I część:
Skupimy się na latach dziecięcych, młodzieńczych do dorosłości, aż do podjęcia decyzji o kapłaństwie
1. Gdyby Biskup miał napisać autobiografię, od czego by zaczął? Od lat dziecięcych, czy może od wieku dojrzałego?
Myślę, że pisałbym o dzieciństwie, było ono bardzo radosne, pełne miłości rodzicielskiej. W rodzinie pielęgnowano wartości chrześcijańskie i panowała zgoda. To co sobie kojarzę z rodziną, to jest wszystko bardzo pozytywne — szczęśliwe dzieciństwo, chociaż nie było przepychu. Nie było tego wszystkiego co jest dzisiaj, co można by sobie zamarzyć. Nam wystarczało to, co mieliśmy.
2. Kiedy i gdzie się Biskup urodził? Kto wybrał imię, czy jest ono po którymś z przodków?
Urodziłem się w Krasnymstawie w województwie lubelskim 20 czerwca 1951 r. jako trzecie z kolei dziecko. Potem rodzice przeprowadzili się do Lublina. Były to czasy powojenne więc łatwo nie było. Polacy żyli skromnie ale zgodnie. Małe rzeczy każdego cieszyły. Kto miał pracę był szczęśliwy. Na wsi ludzie zajmowali się rolnictwem. My mieszkaliśmy w mieście, tato miał tam pracę. Moje imię związane jest z brakiem powrotu — czyli ze śmiercią brata mojego taty, który miał na imię Stefan, on nie wrócił z wojny. Wtedy dorośli postanowili żeby to imię pozostało w rodzinie. I właśnie po nim to imię mam. Do dziś u siebie w domu mam zdjęcie taty i jego brata Stefana.
3. Jaką rolę odegrali dziadkowie, czego nauczyli, jakie pozostawili wspomnienia?
Dziadkowie ze strony mamy pracowali na roli, a ze strony taty nie mieli gospodarstwa. Dziadek był rzemieślnikiem — stolarzem, naprawiał i robił też instrumenty, m.in. pracował dorabiając elementy skrzypiec. Dziadkowie mieli też młyn. Stąd ta praca była inna. Ja bardziej wspominam odwiedziny u dziadka, który miał ziemię. To byli ludzie, którzy szanowali zasady życia chrześcijańskiego. Niedziela – to była Msza św. , to było zachowanie porządku świątecznego i się nie pracowało. Dziadkowie uczyli też szacunku do drugiego człowieka. Trzeba było okazać poważanie starszemu człowiekowi, umieć go pozdrowić, przywitać, umieć podziękować i jednocześnie zachowywać się zewnętrznie poprawnie. Nieraz dziadek prowadził nas do fryzjera przed niedzielą, żebyśmy wyglądali zadbani, gdy będziemy szli do kościoła. W mojej rodzinie do kościoła zawsze chodziło się w czymś lepszym. Dziadek i babcia pozostawili nam przykład miłości i szacunku do drugiego człowieka, zaufania do Pana Boga a także pracowitości.
4. Jakie są najmilsze wspomnienia Biskupa z dzieciństwa?
One wiążą się z dziadkami ale także z moim domem rodzinnym. Na przykład zawsze były takie rytuały: w sobotę odbywała się kąpiel, następnie ścielone były łóżka i zakładana była świeża bielizna pościelowa. Potem odbywało się słuchanie opowiadań, czytanych np. z Przewodnika Katolickiego. Niepowtarzalne chwile to były wspólnie przeżywane święta. Jechaliśmy wtedy na wioskę, tam były inne zwyczaje niż w mieście, na przykład na podłogę rozkładana była słoma, a odwiedziny składało się rodzinie ale także odwiedzało się sąsiednie domy. Potem wszyscy razem muzykowaliśmy.
5. Czy ma Biskup rodzeństwo? Byliśmy rodziną wielodzietną, mam trzech braci i trzy siostry.
Oczywiście są duże różnice wiekowe między nami. Ostatnia siostra, która przyszła na świat, to jest dowód na to, że mama zachowywała przykazania.
6. Czy rodzice poświęcali dzieciom wiele czasu i jak to wyglądało?
Tato pracował zawodowo więc mniej czasu mógł poświęcić dzieciom. Natomiast mama nie pracowała zawodowo, była z dziećmi. Zajmowała się edukacją, wprowadzała w świat pracy poezji czy literatury. Bardzo dużo czytała, pisała wiersze. Często my wszyscy leżeliśmy a mama czytała nam książki. Pamiętam gdy czytała „Ogniem i mieczem”, pierwszy raz zobaczyłem wtedy jak tato płakał, a my się wtedy pokątnie uśmiechaliśmy. Czytała także opowiadania z różnych czasopism i to była taka podstawowa edukacja prowadzona przez mamę, tata w tym partycypował ale nie odgrywał pierwszych skrzypiec, czyli nie był prowodyrem ale zasady trzeba było znać. Wystarczyło gdy tato spojrzał, nie musiał nic mówić, my wiedzieliśmy od razu jak się trzeba zachować.
7. Gdzie Biskup chodził do szkoły podstawowej, a potem do średniej.
Do szkoły podstawowej chodziłem w Lublinie, była to Szkoła Podstawowa nr 4. Potem zdałem do Liceum Muzycznego na Krakowskim Przedmieściu. Wkrótce jednak rodzice przenieśli się na Dolny Śląsk i zamieszkaliśmy w Jedlinie Zdroju. Nie było tam Liceum Muzycznego, musiałem więc tam chodzić do Liceum Ogólnokształcącego i oddzielnie do szkoły muzycznej.
8. Kto miał wpływ na muzyczne zainteresowania Biskupa?
To była tradycja rodzinna. Tato grał na klarnecie, akordeonie i saksofonie, rodzeństwo moje także grało. Tato nie uczęszczał do szkół muzycznych to granie było w genach, a w miejscowościach, w których żyli, grania uczył się jeden od drugiego. Tworzono nawet orkiestry, a umiejętności muzyczne nie były wyedukowane przez szkołę.
9. Na jakich instrumentach Biskup gra?
Zaczynałem od akordeonu, potem doszedł dodatkowy fortepian. W średniej szkole muzycznej miałem jako instrument główny – flet poprzeczny. A w zespole „Spartanie” grałem na klarnecie i saksofonie, w kościele na organach, w zespole studenckim na perkusji i próbowałem gry na gitarze. To są jednak już tylko wspomnienia. Aktualnie nie mogę powiedzieć, że jestem muzykiem — bo nie ćwiczę i nie gram systematycznie. Był czas na flecie to grałem tak, że występowałem w filharmonii.
10. Czyli można powiedzieć – Biskup orkiestra
To za szczodre określenie
Czy muzyka a konkretnie granie pomaga w życiu?
Muzyka rozwesela, poszerza duszę człowieka. Przyczynia się do tego, że człowiek jest w gronie innych ludzi. A ci ludzie przychodzą do nas bo są ośmieleni. Właśnie muzyka otwiera serca ludzkie. Dlatego też więcej jest przyjaźni, więcej przyjaciół wokół nas jest wtedy gdy muzykujemy.
11. Czy chodził Biskup do teatru, filharmonii, do kina?
Oczywiście, różnie to było na poszczególnych etapach życia. Był czas, że jeździłem na „Warszawską Jesień”, czy na konkursy skrzypcowe do Poznania. To wszystko co dzieje się w teatrze, filharmonii, kinie – poszerza horyzonty człowieka, daje mu inne niepowtarzalne przeżycia.
12. Jaką książkę z młodości do dzisiaj Biskup pamięta i z sentymentem wraca do jej treści?
Jakiejś jednej to nie wspominam, najbardziej utkwiły mi w pamięci opowiadania czytane przez mamę, czy właśnie wspomniana wcześniej Trylogia. Często wieczorem, gdy mama nam czytała, a opowiadanie już się kończyło prosiliśmy o następne. Dzięki temu, że nam czytała, nasza wyobraźnia była wyostrzona, opisy pól czy krajobrazu stwarzały nam wyobrażenie tego wszystkiego co się kiedyś działo.
13. Gdzie i do jakiej Biskup uczęszczał szkoły średniej?
Do średniej szkoły uczęszczałem do LO nr 2 w Wałbrzychu i średniej szkoły muzycznej też w Wałbrzychu.
14. Kiedy podjął Biskup decyzję o tym, że kapłaństwo jest jego powołaniem?
Decyzja to była w roku 1969 w momencie wstąpienia do seminarium. Ale wcześniej myślałem o tym, chociaż nigdy głośno się nie zwierzałem. Czasem inni mówili: — ten, to chyba będzie księdzem. Co decydowało, że tak mówili? Może wskazywało na to moje zachowanie, takie spokojniejsze w szkole średniej. Nie było też okazji żeby bardzo szaleć, bo chodziłem do dwóch szkół i miałem dużo zajęć.
15. Czy były rozterki w związku z tym?
Nie. Był dzień kiedy powiedziałem tak: idę. Nigdy nie było cofania. Kiedy prosiłem o przyjęcie do Seminarium sugerowano mi: „może kolega odłoży tę decyzję na następny rok. Wtedy zdecydowałem: teraz albo nigdy.
16. W którym seminarium Biskup się uczył?
W Metropolitalnym Wyższym Seminarium Duchownym we Wrocławiu i Papieskim Wydziale Teologicznym — gdzie odbywały się wykłady dla seminarzystów.
17. Papież Jan Paweł II mianował Biskupa na pomocniczego diecezji legnickiej. Proszę o krótkie wspomnienie Jana Pawła II.
Ojca św. znałem jeszcze jako kardynała, przyjeżdżał do Wrocławia na Wrocławskie Dni Duszpasterskie. Nieraz otwierałem Ks. Kardynałowi drzwi, wprowadzałem do pokoju ks. kardynała. Później spotkałem Go jako papieża. Mogę powiedzieć hasłowo o nim: to człowiek święty, słuchający, serdeczny, wymagający od siebie ale też i od innych, mądry, gościnny. Przez 14 lat każdego roku po święceniach biskupich wraz z bp Tadeuszem Rybakiem wspólnie jeździliśmy do Rzymu i tam przeżywaliśmy ten czas rocznicy moich święceń. Każdego roku przyjmował nas na obiedzie bądź kolacji Ojciec święty. To był Papież o ojcowskim sercu, traktował nas jak swoje dzieci.
18. Co jest najważniejsze w posłudze biskupiej?
Myślę, że drugi człowiek i sprawy Boże. I nie powiedziałbym, że taka czy inna praca, tylko podkreślę – drugi człowiek. Tam gdzie był drugi człowiek widziałem miejsce dla swojej pracy, dla realizacji swojego zawołania: „Służyć w miłości”. A sprawy Boże? – to dlatego dla nich byłem posłany, jako biskup do diecezji pilnowałem żebym nie był świeckim biskupem, ale zatroskanym o sprawy nadprzyrodzone w życiu człowieka.
19. Czy nie żałuje Biskup, że podał się do dymisji?
Słowo dymisja nie jest adekwatne do mojej sytuacji. Bo prosić o zwolnienie, to jest co innego niż dymisja, która ma raczej negatywne zabarwienie. Często rozumie się ją, że ktoś nie sprawował dobrze funkcji i został zdymisjonowany, odwołany. Natomiast czy nie żałuję, że prosiłem Ojca św. o zwolnienie z dotychczasowej posługi ordynariusza? W tamtym momencie uważałem, że to jest bardzo słuszne, tym bardziej, że powiedziano mi, że co najmniej rok jest potrzebny na wyjście z choroby. Dlatego zrozumiałem, że w imię odpowiedzialności muszę oddać te obowiązki. Natomiast gdybym wiedział, że Pan Bóg mnie tak przeprowadzi przez chorobę i wróci siły, to mógłbym zrobić tu jeszcze jakąś poprawkę ale uważam, że wszystko się dzieje z wolą Bożą, dlatego uznaję, że dobrze zrobiłem.
20. Jak Biskup spędza wolny czas?
Ja nie umiem trwać w bezrobociu, czytam, odwiedzam miejsca, ludzi, dużo spaceruję. Piszę i przygotowuję nowe rzeczy.
21. Gdyby Biskup nie został kapłanem, to kim mógłby być?
Może grałby Biskup w orkiestrze filharmonicznej? J Może byłbym architektem a może muzykiem Jako uczeń byłem kiedyś proszony do zagrania koncertu w filharmonii wałbrzyskiej. Może byłbym pracownikiem instytucji zajmującej się sztuką, albo kimś zatroskanym o niepełnosprawnych, chorych w jakiejś instytucji. W każdym razie jestem osobą wrażliwą na drugiego człowieka, a nie nastawiony na jakieś kolekcjonowanie znaczków, czy innych przedmiotów. Chciałbym zawsze stawiać osoby przed rzeczami.
A teraz przejdziemy do II części rozmowy
Tu zajmiemy się analizą duchową poprzez pryzmat choroby, która zdecydowała o tym, że Biskup przedwcześnie poprosił Papieża o zwolnienie..
1. Jak przyjął Biskup wiadomość o ciężkiej chorobie?
Bo chyba taka była diagnoza. Ze spokojem. Próbowałem się leczyć pracując, a w pewnym momencie podjąłem decyzję radykalną: muszę posłuchać lekarzy, bo oni mi mówią, że trzeba oderwać się od pracy, zmienić styl życia i podjąć konkretne leczenie, skupić uwagę na chorobie i sposobie jej wyleczenia. Jeśli tego nie będzie to nie można oczekiwać, że coś się zmieni, będzie gorzej – apelowali lekarze.
2. W parafiach ludzie modlili się o zdrowie Biskupa, czy była odczuwalna ta więź modlitewna?
Bardzo mocno. Byłem tym mile zaskoczony. Ta modlitwa w zasadzie mnie uzdrowiła. Kapłani, siostry zakonne, ludzie świeccy. Słyszałem w radiu, czytałem w czasopismach że ludzie modlą się za mnie. Dziennie przez trzy miesiące było odprawianych 50 Mszy św. w mojej intencji. Ja się musiałem w pewnym momencie zwrócić do mediów z prośbą, żeby innych wziąć na wokandę i ich omadlać mocno i głośniej, a mnie włączyć do chorych i modlić się bardziej anonimowo. Pomyślałem, że nie mogę sobie zagarnąć tych wszystkich modlitw, bo to by było niesprawiedliwe.
3. Czy trzeba modlić się o swoje zdrowie?
Czy może chrześcijanin powinien po prostu oddawać się opiece Bożej i o nic nie prosić bo Pan Bóg wie najlepiej czego człowiekowi potrzeba. Nie mam wątpliwości, że trzeba się modlić o to, żeby się zachowywać jak osoba wierząca w tej sytuacji. Nie musi to być prośba o swoje zdrowie, tylko prośba: niech się spełni wola Boża w stosunku do mnie, albo Panie Boże jeśli jestem potrzebny, to spraw żebym mógł dalej służyć jako człowiek pełen sił.
4. Biskup był przez wiele lat przewodniczącym zespołu Konferencji Episkopatu ds. Służby Zdrowia i Chorych czy w obliczu własnej choroby te doświadczenia były pomocne w dochodzeniu do własnego zdrowia?
W dalszym ciągu jestem przewodniczącym zespołu Konferencji Episkopatu Polski ds. Służby Zdrowia i Chorych oraz jestem członkiem Papieskiej Rady ds. Służby Zdrowia i Chorych, myślę, że to też mi pomagało. Sam przewodniczący Papieskiej Rady ds. Chorych i Duszpasterstwa Służby Zdrowia abp Zygmunt Zimowski zachorował bardzo poważnie i już dziś wiemy, że go Bóg odwołał do wieczności. Ojciec św. mówił do nas dwóch: co to się stało, że na Polaków przyszła taka sytuacja. My powiedzieliśmy wtedy, że właśnie przyjechaliśmy do Rzymu, aby dowiedzieć co się dzieje, dlaczego tak jest. Ojciec św. się uśmiechnął. Na pewno kontakt z pracownikami Służby Zdrowia i Papieską Radą zajmującą się chorymi i Służbą Zdrowia utwierdził mnie w przekonaniu, że aby odzyskać zdrowie należy uruchomić te dwie płaszczyzny nadprzyrodzoną i kompetencje medyczne lekarzy. Nie miałem trudności aby podjąć decyzje i być posłusznym wymogom płynącym od Służby Zdrowia i Kościoła.
5. Przebywał Biskup w wielu placówkach pomocowych, czy któreś z nich wywarły na Biskupie jakieś szczególne wrażenie?
Czy miałby Biskup jakieś propozycje zmian w ich prowadzeniu? Rzeczywiście odwiedziłem wiele placówek służących chorym. Bałbym się wskazywać te najlepsze i te, które są mniej wyposażone i skromne w możliwości. Tym co decyduje o wartości ośrodka jest człowiek. Jeśli opiekujący się chorymi okazuje im miłość to na pewno znajdą się sposoby, aby każdy z potrzebujących znalazł właściwe miejsce dla leczenia swojej choroby. Ostatnio odwiedziłem Ośrodek dla Osób Niepełnosprawnych i Starszych w Głogowie. Prowadzi go Wspólnota Cichych Pracowników Krzyża. Ci, którzy tam się znaleźli na rehabilitacji prezentowali się jako ludzie szczęśliwi, zadowoleni.
6. Czy należy się użalać nad osobami niepełnosprawnymi i współczuć im?
Czy powinno się ich traktować jak każdego przeciętnego czasem chorego, czasem zdrowego człowieka? Nie ma wątpliwości, że powinno się traktować normalnie z szacunkiem, partnersko, z uwzględnieniem możliwości fizycznych i psychicznych danego człowieka. Nie można również do nich stosować nadzwyczajności i traktować ich jako niemających swoich obowiązków. Widziałem niepełnosprawnych w Lourdes, którzy pomagali innym niepełnosprawnym. To było niezwykłe i piękne dla mnie. Niedawno ogłoszony błogosławionym Luigi Novarese uczył tego, że największym darem niepełnosprawnego jest pomagać drugiemu a nie czekać, że mi ktoś pomoże.
7. Mimo przejścia na emeryturę nadal Biskup jest bardzo zajęty. Nad czym Biskup pracuje?
Jestem dopiero niecały rok w tej nowej rzeczywistości ale mam dużo zamówień na sympozja, konferencje. Proszą mnie aby prowadzić rekolekcje dla księży, wykłady. Mam wiele materiałów do publikacji, które trzeba uporządkować. Muszę to robić roztropnie. Na razie zatrzymuję się przy sprawach bieżących. W listopadzie 11 i 12 tego dnia miesiąca odbywać się będzie międzynarodowa konferencja w Watykanie, w której będę uczestniczył. Do tego ważnego wydarzenia też muszę się przygotować. Jeżdżę też na parafie, bierzmuję, przewodniczę różnym uroczystościom.
8. Jaką myśl przekaże Biskup osobom niepełnosprawnym na zakończenie naszej rozmowy, bo ten wywiad ukaże się właśnie w czasopiśmie dla niepełnosprawnych „Tu i Teraz”, które wydawane jest na terenie byłej diecezji Biskupa.
Chcę im podziękować, że o mnie pamiętają i mile wspominają, że wielu z nich się modli żebym był w pełni sił. Chcę powiedzieć, że niepełnosprawni mają swoje miejsce w społeczeństwie i wnoszą swój wkład w życie społeczne. Patrzę na uczestników paraolimpiady w Rio de Janeiro, zdobyli więcej medali aniżeli ich rówieśnicy w olimpiadzie. Niektórzy nawet osiągnęli lepsze wyniki niż ci z olimpiady, z tej samej dyscypliny. Świadczy to o tym, że mają duże możliwości, by prowadzić dialog ze światem. Ich życie ma sens. Jest dla nas wszystkich wyzwaniem, abyśmy swoje życie umieli właściwie przeżyć i spożytkować. Niepełnosprawni: są mi bardzo bliscy, zawsze czuję się wśród nich jak w rodzinie. Niech im się dobrze wiedzie. Szczególne podziękowania chciałbym złożyć Panu Stanisławowi Szubertowi długoletniemu — Prezesowi Karkonoskiego Sejmiku Osób Niepełnosprawnych, z którym wielokrotnie się spotykałem i miałem możliwość zaobserwowania, że dużo się na tym terenie działo i dzieje. Posiada on dar gromadzenia nie tylko osób niepełnosprawnych ale także tych, którzy mogą pomóc niepełnosprawnym. Są wśród nich przedstawiciele miasta, różnych instytucji, organizacji, i wielu niezrzeszonych przyjaciół.
Na całą przyszłość życzę każdej osobie niepełnosprawnej Szczęść Boże.
Dołączam również serdeczne pozdrowienia dla tych, którzy towarzyszą niepełnosprawnym. Niech doświadczają na co dzień radości, dobra i wdzięczności.
Dziękuję serdecznie Jego Ekscelencji za rozmowę
Wanda Milewska
Bp Stefan Regmunt ur. się 20 czerwca 1951 r. w Krasnymstawie. Jest absolwentem Studiów teologicznych doktorem nauk humanistycznych w zakresie psychologii, był biskupem pomocniczym legnickim w latach 1995–2007, biskupem diecezjalnym zielonogórsko-gorzowskim w latach 2008–2015, od 2015 jest biskupem seniorem diecezji zielonogórsko-gorzowskiej.