„Ósmy dzień” – reflek­sja nad fil­mem w kon­tek­ście niepełnosprawności

16 maja 1996r. odby­ła się świa­to­wa pre­mie­ra bel­gij­skie­go fil­mu Jaco Van Dorma­el „Ósmy dzień”. 28 maja 1997r. mogli­śmy zoba­czyć ten kome­dio­dra­mat w pol­skich kinach. Film został cie­pło przy­ję­ty przez kry­ty­ków fil­mo­wych – otrzy­mał nomi­na­cje do Zło­te­go Glo­bu za naj­lep­szy film zagra­nicz­ny, a tak­że Zło­tej Pal­my za naj­lep­szy film. Odtwór­cy głów­nych ról – Daniel Auteu­il i Pas­cal Duqu­en­ne otrzy­ma­li Zło­tą Pal­mę dla naj­lep­szych akto­rów. Duqu­en­ne był praw­do­po­dob­nie pierw­szym akto­rem z zespo­łem Downa, któ­ry zdo­był to pre­sti­żo­we trofeum.

„Ósmy dzień” przed­sta­wia losy dwóch męż­czyzn – Har­ry­ego i Geo­r­gea. Har­ry to zapra­co­wa­ny biz­nes­men, spec od mar­ke­tin­gu i rekla­my, któ­ry dla pra­cy poświę­cił życie rodzin­ne – żona go opu­ści­ła, dzie­ci nie chcą już z nim roz­ma­wiać. Każ­dy jego dzień podob­ny jest do dru­gie­go. Geo­r­ge cier­pi na zespół Downa, miesz­ka w ośrod­ku dla osób upo­śle­dzo­nych. Jest oso­bą wraż­li­wą, spon­ta­nicz­ną, umie­ją­cą cie­szyć się życiem – moż­na powie­dzieć, że jest prze­ci­wień­stwem Har­ry­ego. Nie­spo­dzie­wa­nie, histo­rie ich życia spla­ta­ją się. Pomi­mo począt­ko­wej nie­chę­ci męż­czyź­ni zaprzy­jaź­nia­ją się. Dla Har­ry­ego przy­jaźń ta jest lek­cją wraż­li­wo­ści, pogo­dy ducha, zapeł­nie­niem pust­ki w ser­cu. Uczy się on życia na nowo. Dzię­ki swo­je­mu przy­ja­cie­lo­wi odkry­wa świat stwo­rzo­ny przez Boga – zaczy­na dostrze­gać drob­ne rze­czy, któ­ry­mi war­to się cie­szyć i uczy się uśmie­chać do sie­bie i ludzi. Na nowo odnaj­du­je sens życia – zda­je sobie spra­wę z tego jak wie­le stra­cił. Dzię­ki Geo­r­go­wi odzy­sku­je to co miał naj­cen­niej­sze – swo­ją rodzi­nę. Geo­r­ge nato­miast dzię­ki tej przy­jaź­ni doświad­cza opie­ki, zro­zu­mie­nia i miło­ści ze stro­ny dru­gie­go czło­wie­ka. Przy­po­mi­na sobie te uczu­cie, któ­re towa­rzy­szy­ły mu, gdy żyła jego mama za któ­rą bar­dzo tęskni.

Zespół Downa to bio­lo­gicz­na odmien­ność spo­wo­do­wa­na trze­cim chro­mo­so­mem w 21 parze. Ta dodat­ko­wa infor­ma­cja gene­tycz­na mody­fi­ku­je roz­wój i kształ­tu­je cechy mor­fo­lo­gicz­ne cha­rak­te­ry­stycz­ne dla osób z tym zespo­łem i wyróż­nia­ją­ce je spo­śród innych ludzi. Mają one cha­rak­te­ry­stycz­ne rysy twa­rzy, zazwy­czaj są upo­śle­dzo­ne umy­sło­wo w stop­niu lek­kim bądź umiar­ko­wa­nym, mają mniej­szą spraw­ność moto­rycz­ną, wady słu­chu i wzro­ku, czę­ściej doskwie­ra­ją im róż­ne­go rodza­ju cho­ro­by m.in. ser­ca. Naj­do­tkli­wiej odczu­wa­nym zabu­rze­niem jest osła­bie­nie pro­ce­su zapa­mię­ty­wa­niai zabu­rze­nie mowy. Oso­by te prze­ja­wia­ją podob­ne cechy cha­rak­te­ru tj. wraż­li­wość, bez­po­śred­niość w kon­tak­tach z inny­mi, przy­mil­ność, upór, cza­sem agre­sję. Podo­bień­stwo wyglą­du i zacho­wa­nia wyni­ka  z podob­nie zmie­nio­ne­go pod­ło­ża gene­tycz­ne­go. Nie moż­na jed­nak zapo­mi­nać, że każ­da  z tych osób to indy­wi­du­al­ność, któ­ra roz­wi­ja­ła się w róż­no­ra­kim śro­do­wi­sku. Dla­te­go więc choć z jed­nej stro­ny oso­by te są do sie­bie podob­ne, to jed­nak w rze­czy­wi­sto­ści mają róż­ny cha­rak­ter. Spo­ty­ka­my oso­by pew­ne sie­bie, eks­tra­wer­tyw­ne, upra­wia­ją­ce sport, cza­sem agre­syw­ne ale rów­nież nie­śmia­łe, trzy­ma­ją­ce się na ubo­czu grupy.

Nie­peł­no­spraw­ność jest jed­nym z głów­nych wąt­ków fil­mu. Oglą­da­jąc go jeste­śmy świad­ka­mi codzien­ne­go życia osób prze­by­wa­ją­cych w ośrod­ku dla upo­śle­dzo­nych. Nie­peł­no­spraw­ni roz­wi­ja­ją tu swo­je pasje i talen­ty, spo­ty­ka­ją się, roz­ma­wia­ją, flir­tu­ją. Dozna­ją rów­nież smut­ku, roz­cza­ro­wań, tęsk­no­ty za bli­ski­mi. Głów­nym boha­te­rem jest Geo­r­ge, któ­ry pew­ne­go dnia ucie­ka z zakła­du. Śle­dząc jego losy może­my zagłę­bić się
w indy­wi­du­al­ny świat oso­by z zespo­łem Downa.

W fil­mie uka­za­ne są przede wszyst­kim cechy cha­rak­te­ru takiej oso­by, jej emo­cjo­nal­ność i spo­sób prze­ży­wa­nia świa­ta, a tak­że rela­cje z rodzi­ną i oto­cze­niem spo­łecz­nym. Geo­r­ge jest bar­dzo bez­po­śred­ni w kon­tak­tach z inny­mi, pełen cie­pła, wraż­li­wo­ści i pogo­dy ducha, ale tak­że upar­ty, cza­sem agre­syw­ny, przede wszyst­kim jed­nak bar­dzo samot­ny i nie zro­zu­mia­ny przez spo­łe­czeń­stwo, któ­re boi się inno­ści. Film otwie­ra oczy na potrze­by osób z zespo­łem Downa: potrze­bę bez­pie­czeń­stwa, miło­ści, cie­pła ze stro­ny dru­gie­go czło­wie­ka, a tak­że na czę­sto nie dostrze­ga­ne potrze­by sek­su­al­ne. Emo­cje Geo­r­gea są auten­tycz­ne, głę­bo­kie i bar­dzo inten­syw­ne – kocha i chce być kocha­ny, zło­ści się, prze­ży­wa smu­tek i radość, jak każ­dy z nas.

Film przed­sta­wia obiek­tyw­ną, choć nie­peł­ną wie­dzę na temat osób z tym upo­śle­dze­niem. W nie­wiel­kim stop­niu poru­sza­ne są takie zagad­nie­nia jak roz­wój, pro­ble­my zdro­wot­ne, lecze­nie, reha­bi­li­ta­cja. Ma on w głów­nej mie­rze poru­szyć ser­ce widza, by otwo­rzy­ło się ono na dru­gie­go czło­wie­ka i zła­mać barie­rę, jaka jest pomię­dzy świa­tem osób peł­no­spraw­nych i niepełnosprawnych.

Spo­łe­czeń­stwo boi się inno­ści, czu­je się nią zakło­po­ta­ne. Ludziom trud­no jest nawią­zać rela­cje z oso­bą nie­peł­no­spraw­ną. Dzie­je się tak naj­czę­ściej dla­te­go, że nie­wiel­ka jest wie­dza na ten temat. W fil­mie uka­za­ne są dwie skraj­ne posta­wy wobec osób z zespo­łem Downa – osób cha­rak­te­ry­stycz­nych, od razu wyróż­nia­ją­cych się z oto­cze­nia. Przy­kła­dem posta­wy pozy­tyw­nej jest Har­ry oraz dzie­ci wystę­pu­ją­ce w tym fil­mie. Har­ry po bliż­szym pozna­niu Geo­r­gea zaczy­na przy­wią­zy­wać się do nie­go i coraz lepiej rozu­mieć. Wzbu­dza on w nim uczu­cie sym­pa­tii i przy­jaź­ni. Nie wsty­dzi się go i chęt­nie prze­by­wa w jego towa­rzy­stwie. Dzie­ci nato­miast są bez­po­śred­nie w kon­tak­tach, nie oka­zu­ją skrę­po­wa­nia, zdzi­wie­nia, nie­chę­ci lecz pod­cho­dzą do inno­ści w spo­sób natu­ral­ny i nie­na­zna­czo­ny uprze­dze­nia­mi. Posta­wa nega­tyw­na widocz­na jest wśród przy­pad­ko­wych ludzi, któ­rzy czu­ją się skrę­po­wa­ni obec­no­ścią oso­by upo­śle­dzo­nej, boją się jej i trak­tu­ją przed­mio­to­wo. Oce­nia­ją czło­wie­ka po wyglą­dzie nie dając szan­sy na lep­sze poznanie.

W fil­mie poka­za­ne są rów­nież rela­cje rodzin­ne. Jeste­śmy świad­ka­mi wewnętrz­ne­go roz­bi­cia człon­ków rodzi­ny nie­peł­no­spraw­ne­go. Sio­stra Geo­r­gea z jed­nej stro­ny chce żyć swo­im życiem, a z dru­giej ma wyrzu­ty sumie­nia, że nie zaj­mu­je się bra­tem, któ­ry po śmier­ci mat­ki ma tyl­ko ją. Widzi­my tu z jed­nej stro­ny odrzu­ce­nie nie­peł­no­spraw­ne­go z dru­giej cier­pie­nie i roz­ter­ki naj­bliż­szych. Dodat­ko­wo obser­wu­jąc losy uko­cha­nej Geo­r­gea może­my dostrzec czę­stą nado­pie­kuń­czość rodzi­ców w sto­sun­ku do swo­ich upo­śle­dzo­nych dzie­ci – zapo­mi­na­ją oni, że one rów­nież dora­sta­ją i mają potrze­bę podej­mo­wa­nia samo­dziel­nych decy­zji i bycia szczę­śli­wym na swój wła­sny spo­sób. Oczy­wi­ście przy wspar­ciu naj­bliż­szych im osób, któ­rych pomoc jest nieodzowna.

Film kształ­tu­je pozy­tyw­ną posta­wę wobec osób z zespo­łem Downa. Dostar­cza wie­dzy na temat ich prze­żyć, emo­cji i funk­cjo­no­wa­nia w spo­łe­czeń­stwie. Dzię­ki temu widz zda­je sobie spra­wę z tego, że są to oso­by myślą­ce, czu­ją­ce i w grun­cie rze­czy podob­ne do osób „nor­mal­nych”. Uka­zu­je też w jaki spo­sób ludzie zacho­wu­ją się wobec osób z tą cho­ro­bą. Dzię­ki temu widz ma moż­li­wość prze­my­śleć swo­je wła­sne, nie­ko­niecz­nie pożą­da­ne reak­cje. Poprzez obser­wo­wa­nie zacho­wa­nia Har­ry­ego czy też dzie­ci kształ­tu­je w sobie te pra­wi­dło­we, pozba­wio­ne uprze­dzeń zacho­wa­nia. „Ósmy dzień” może wyzwa­lać w nas róż­ne­go rodza­je odczu­cia w sto­sun­ku do osób upo­śle­dzo­nych umy­sło­wo: sym­pa­tię, zro­zu­mie­nie, empa­tię, współ­czu­cie. Może zmniej­szać poczu­cie zakło­po­ta­nia i lęku przed innością.

Nie­peł­no­spraw­ność nie jest czymś cze­go powin­ni­śmy się bać. Obok nas żyją ludzie, któ­rzy się od nas róż­nią, ale tak jak i my chcą czuć się bez­piecz­ni i kocha­ni. Potrze­bu­ją oni dru­gie­go czło­wie­ka. Oni zda­ją sobie spra­wę z tego, że się róż­nią. Przez to, czę­sto nie jest im dobrze na tym świe­cie. To od nas zale­ży czy pomo­że­my się im się w nim odnaleźć.

Uwa­żam, że war­to obej­rzeć ten film, ponie­waż dzię­ki nie­mu może­my, podob­nie jak Har­ry, dostrzec pięk­no ota­cza­ją­ce­go nas świa­ta, nauczyć się odróż­niać rze­czy waż­ne od waż­niej­szych, a tak­że zagłę­bić się w świat osób nie­peł­no­spraw­nych. Film ten wywo­łał we mnie bar­dzo pozy­tyw­ne emo­cje i myślę, że za jakiś czas do nie­go powró­cę, by spró­bo­wać odkryć coś, cze­go być może nie dostrze­głam oglą­da­jąc go po raz pierwszy.

„Ósme­go dnia Bóg stwo­rzył Geo­r­gea, ponie­waż wie­dział, że to jest dobre”. Gdy prze­sta­nie­my się bać inno­ści, może­my bar­dzo wie­le nauczyć się od takich ludzi: na nowo odkryć sens życia, dostrze­gać pięk­no ota­cza­ją­ce­go nas świa­ta, a przede wszyst­kim uśmie­chać się każ­de­go dnia, pomi­mo prze­ciw­no­ści losu…

„Nie ma zbyt wie­le cza­su, by być szczęśli­wym. Dni prze­mijają szyb­ko.
Życie jest krót­kie. W księ­dze naszej przy­szło­ści wpi­suje­my marze­nia,
a ja­kaś niewidzial­na ręka nam je przek­reśla. Nie ma­my wte­dy żad­ne­go wyboru.

Jeże­li nie jes­teśmy szczęśli­wi dziś, jak pot­ra­fimy być ni­mi jutro?
Wy­korzys­taj ten dzień dzi­siej­szy. Obie­ma ręko­ma obej­mij go.
Przyj­mij ocho­czo, co nie­sie ze sobą: świa­tło, po­wiet­rze i życie,
je­go uśmiech, płacz, i cały cud te­go dnia.
Wyjdź mu naprzeciw”

Phil Bos­mans