Przedstawiciele obu gabinetów Donalda Tuska – z samym premierem włącznie – uczynili z 13-procentowego bezrobocia rejestrowanego szaniec, którego rząd miał skutecznie bronić. Wydaje się jednak, że w grudniu 2012 roku stopa przekroczy wspomniany pułap. I prawdopodobnie będzie rosła dalej.
W listopadzie 2012 roku liczba zarejestrowanych bezrobotnych wzrosła o 63,2 tys. i tym samym stopa bezrobocia rejestrowanego skoczyła z 12,5% do 12,9%. W grudniu zaś możemy spodziewać się podobnego skoku. Skąd to wiadomo? Po pierwsze, w ostatniej dekadzie stopa bezrobocia nigdy w grudniu nie była niższe niż w listopadzie. Dwukrotnie zdarzyło się, że była taka sama: w roku 2006 i 2007, ale pamiętajmy, że był to okres szybkiego spadku liczby bezrobotnych. I po drugie, w ostatnich dziesięciu latach stopa bezrobocia rejestrowanego w grudniu rosła przeciętnie o 0,34 punktu procentowego, natomiast w 2010 roku było to 0,7 punktu, a w 2011 roku: 0,4 punktu procentowego. Pamiętajmy przy tym, że realia gospodarcze sprawiają, iż w Polsce pierwsze miesiące roku sprzyjają sezonowemu wzrostowi bezrobocia – dzieje się tak niemal co roku od dwóch dekad. Do końca marca 2013 roku stopa bezrobocia może wzrosnąć o kolejne co najmniej pół punktu procentowego…
Odrobinę lepiej obraz sytuacji rysuje się za sprawą Badania Aktywności Ekonomicznej Ludności, przeprowadzanego jak co kwartał przez GUS. Według najnowszych danych (za III kw. 2012 roku), stopa bezrobocia była wprawdzie o 0,6 punktu procentowego wyższa niż przed rokiem, ale utrzymała się na tym samym poziomie, co w II kwartale 2012 roku, czyli 9,9%. Z kwartału na kwartał (jak i z roku na rok) zwiększyło się natomiast bezrobocie kobiet i osób do 24 roku życia – odpowiednio wskaźniki te wynosiły w III kwartale 2012 roku 10,9% oraz 25,8%.
Warto na marginesie wspomnieć, że GUS skorygował metodologię wspomnianego badania – przede wszystkim aktualnie poza zakres badania trafiają osoby, które przebywały poza gospodarstwem domowym (za granicą lub w gospodarstwach zbiorowego zakwaterowania) przez 12 miesięcy lub więcej, podczas gdy wcześniej wykluczał z badania już trzymiesięczny okres nieobecności. W rezultacie potencjał naszego rynku pracy zmniejszył się o 2,8% (857 tysięcy osób, do nieco ponad 31 milionów): w dół skorygowano liczbę zatrudnionych (o 597 tysięcy), bezrobotnych (o 75 tysięcy) i biernych zawodowo (o 187 tysięcy). Łatwo zgadnąć, że to oznaczało także korektę polskiego wskaźnika aktywności zawodowej z 56,4% do 55,8%.