Spośród lekcji o tematyce społeczno — obywatelskiej udzielanych mi w dzieciństwie i wczesnej młodości przez mojego tatę szczególnie wyraźnie zapamiętałem jedną mówiącą o tym, że człowieka oceniać można po punktualności oraz wywiązywaniu się ze złożonych obietnic. Zastanawiam się często jak obecnie możnaby przyłożyć tę miarkę do znanych postaci społeczności lokalnej miasta Jeleniej Góry. Już z wstępnej analizy składanych przez nie deklaracji i późniejszej ich realizacji wynika wyraźnie, że o ile obiecywanie nie przysparza specjalnych kłopotów, to z dotrzymywaniem obietnic różnie bywa. Przeszkadzają w tym często obiektywne trudności, zmiana potrzeb i priorytetów, a także wzajemne powiązania, układy i interesy, które czasem przeważają nie tylko nad interesem społecznym, ale także zdrowym rozsądkiem. Jak bowiem ocenić można ambicjonalne rozgrywki i przepychanki lokalnych liderów ugrupowań politycznych, którzy w zacietrzewieniu międzypartyjnych sporów zapominają o przedwyborczych deklaracjach i obietnicach? Z jakiej perspektywy należy oglądać działania przedstawicieli jeleniogórskich kupców, którzy po krótkiej i raczej bezowocnej batalii z administratorem targowiska i władzami miasta, znaleźli dość szybko inne, bardziej intratne zajęcia, nie zawracając sobie dalej głowy hasłami wypisanymi na targowiskowych banerach. Jakimi kredkami należy rysować portrety ludzi wywodzących się ze środowiska osób niepełnosprawnych, którzy po wdrapaniu się na wymarzony fotel natychmiast zapominają o ludziach, dzięki którym awans ten stał się możliwy? Odpowiedzi na te pytania wydają się dość skomplikowane, a ponieważ nie mam monopolu na nieomylność, chętnie posłucham, co Wy, Szanowni Czytelnicy macie na ten temat do powiedzenia — wszystkie nadesłane przez Was listy uważnie przeczytam, a najciekawsze na pewno opublikuję. Daję Wam na to moje słowo.