Listopad jest miesiącem solidarności z mężczyznami zmagającymi się z nowotworami gruczołu krokowego oraz jąder. W dzisiejszym artykule, swoja historią podzieli się Roman Wisiecki ze Zgorzeleckich Amazonek.
Moje spotkanie z chorobą nowotworową rozpoczęło się w 2009 roku. Żona Barbara dostała wynik z biopsji gruczołu piersiowego — komórki nowotworowe drobniutkie rozsiane po całej piersi. Była to straszna diagnoza. Żona strasznie się załamała — płacz i najgorsze myśli, że to już wyrok śmierci. Dla mnie to również była piorunująca wiadomość, różne myśli chodziły po głowie, nie da się tego opisać. Nie życzę nikomu takich doświadczeń i żeby to zrozumieć, trzeba to samemu przeżyć. Poszliśmy z wynikiem do onkologa, który potwierdził, że trzeba dokonać mastektomii piersi. Żona strasznie źle przyjęła tą wiadomość, zalewała się łzami. Pada pytanie: co robimy Panie Romanie? Jedyna odpowiedz z mojej strony — leczymy żonę. Operacja się udała, nie było potrzeby chemioterapii ani radioterapii. Aby wesprzeć żonę w tym okresie po operacji, zapisałem nas do Klubu Amazonek w Zgorzelcu. Ja jako osoba zdrowa – wspierająca. W 2011 roku powstało Stowarzyszenie „Amazonek” i osób z chorobą nowotworową, którego zostałem prezesem w 2013 roku.
I tu zaczyna się moje spotkanie z onkologią. Od kilku lat wykonywałem wyniki PSA. Wynik wzrastał powoli aż w 2019 roku po biopsji gruczołu krokowego dostałem diagnozę: nowotwór złośliwy obu płatów. Zrobiło mi się gorąco, ponieważ wiedziałem co to oznacza – operacja, chemia, radioterapia i wszystko co z tym jest związane. Z wynikiem poszedłem do naszego opiekuna Stowarzyszenia Pana doktora Marcina Wolskiego. Usłyszałem: „No cóż panie Romanie, zaczynamy leczenie”. Dostałem skierowania na dodatkowe badania do dalszego leczenia. Nie miałem nic do stracenia tylko życie, chce żyć, być zdrowym i bardzo długo się nim cieszyć — tak sobie myślałem. Operację gruczołu krokowego miałem w Krakowie. Przed nią nachodziły mnie różne myśli jak to wszystko będzie. Oczywiście był strach. „Romek, jak się zdecydowałeś na operację to nie kombinuj tylko myśl, że wszystko będzie dobrze” powtarzałem to sobie w kółko. Zabrano mnie na sale operacyjną i tyle pamiętam. Obudziłem się na sali obserwacyjnej, po operacji powiedziano mi, że operacja się udała, wszystko zostało usunięte będzie Pan zdrowy. Po paru dniach wróciłem do domu i zrobiłem jak mi kazano wynik PSA: 0,00 — taki miał być.
Dzień przed Bożym Narodzeniem dostałem wynik badania histopatologicznego. Z wynikiem poszedłem do doktora Wolskiego i tam dostałem super wiadomość „PANIE ROMANIE, JEST PAN
ZDROWY”. Myślałem, że wyskoczy mi serce! Zatkało mnie, zrobiło się gorąco. Trudno opisać to, co człowiek w takim momencie czuje. „Romek jesteś bardziej złośliwy, niż to raczysko”. Musiałem mieć dziwną minę jak wszedłem do domu krzycząc do żony: jestem zdrowy!! To był najlepszy prezent jaki dostałem od życia „DRUGIE ŻYCIE”. Nie przechodziłem chemioterapii ani radioterapii. W styczniu byłem na wizycie kontrolnej w Krakowie — tam też ta sama wspaniała informacja. Zlecono mi badania kontrolne PSA i wizyty w Poradni Urologicznej w Zgorzelcu. Wiecie jakie to piękne uczucie, gdy po diagnozie raka dostajesz informację, że jest się zdrowym! Ci co to przeszli wiedzą.
Mam kilka słów do przekazania osobom które to czytają: Diagnoza ma Pani / Pan komórki nowotworowe to nie jest wyrok. Zaczynamy leczenie, nie poddajemy się, walczymy i to daje nam szansę na wyzdrowienie. Nie bójcie się robić badań. Wczesne wykrycie choroby nowotworowej zwiększa szanse na wyleczenie i dalsze życie tak jak to udało się Barbarze i Romanowi Wisieckim.
“PAMIĘTAJCIE — ŻYCIE TO JEST WSPANIAŁY DAR I O TEN DAR TRZEBA DBAĆ“
Ta historia udowadnia, jak ważna jest profilaktyka. Wcześnie wykryte nowotwory dają niemal całkowitą szansę na wyzdrowienie. Dlatego Panowie tak samo jak robicie coroczny przegląd swojego auta, zróbcie przegląd własnego „podwozia”.
Autorka: Katarzyna Anders