„Zło­ta i sre­bra nie odna­le­zio­no, ale…”

odna­le­zio­no licz­ne śla­dy daw­ne­go kopal­nic­twa tych krusz­ców na górze Stro­miec i na Szy­bo­wi­sku w oko­li­cach Jeżo­wa Sudeckiego.

Kil­ku­na­sto­oso­bo­wa gru­pa „poszu­ki­wa­czy zło­ta” w ostat­nią nie­dzie­lę uczest­ni­czy­ła już w trze­ciej wypra­wie pro­wa­dzo­nej przez Pana Euge­niu­sza Gro­no­sta­ja w ramach pro­jek­tu KSON „ Zapo­mnia­ne Tra­sy Tury­stycz­ne Kotli­ny Jele­nio­gór­skiej”. Prze­wa­ża­ły panie – mówi uczest­nicz­ka wyciecz­ki Pani Anna – i chodź wypra­wa była momen­ta­mi trud­na to war­to było. Pan Euge­niusz z pasją i dużą wie­dzę poka­zał nam grób trzech koza­ków z okre­su wojen napo­le­oń­skich ( 1813 rok) w Jeżo­wie Sudec­kim. Dzię­ki uprzej­mo­ści obec­ne­go wła­ści­cie­la „Domu Gwar­ków” zwie­dzi­li­śmy wnę­trze tego naj­star­sze­go drew­nia­ne­go budyn­ku na Dol­nym Ślą­sku. Wybu­do­wa­ny był na począt­ku XVII wie­ku, kie­dy to kopal­nie zło­ta i sre­bra w oko­li­cach Jeżo­wa Sudec­kie­go jesz­cze funk­cjo­no­wa­ły. Żal, że ten budy­nek nie jest oto­czo­ny sku­tecz­ną opie­ką konserwatorską!

Potem zaczę­ły się „scho­dy”. Musie­li­śmy wejść po zbo­czach Strom­ca na jego szczyt ( oko­ło 550 n.p.m.) Opła­ca­ło się! Widzie­li­śmy jedy­ny w tej czę­ści kotli­ny frag­ment kamie­nio­ło­mu pia­skow­ca z któ­re­go praw­do­po­dob­nie budo­wa­ny był kościół Era­zma i Pankracego.

Na zbo­czu Strom­ca i pół­noc­nej czę­ści Szy­bow­co­wej Góry wyraź­nie było widać jesz­cze „pin­gi”. To daw­na nazwa dołów kopal­nia­nych zło­ta nad któ­ry­mi usta­wio­ne były koło­wro­ty do wydo­by­wa­nia urob­ku. Moż­na było jesz­cze odszu­kać sta­re kamien­ne zna­ki wyzna­cza­ją­ce dział­ki kopalniane.

Ze szczy­tu Góry Szy­bow­co­wej podzi­wia­li­śmy pięk­no pano­ra­my Kar­ko­no­szy i Kotli­ny Jele­nio­gór­skiej. Do Jeżo­wa Sudec­kie­go wró­ci­li­śmy zbo­czem Góry Szy­bow­co­wej przez daw­ne uję­cie wody pit­nej dla mia­sta. W XVIII wie­ku z tego miej­sca czer­pa­no sys­te­mem drew­nia­nych rur wodę dopro­wa­dza­ną w oko­li­ce obec­ne­go nowe­go szpi­ta­la praw­do­po­dob­nie dla celów znaj­du­ją­cych się tam bie­lar­ni tkac­kich, któ­rych wyro­by zna­ne były wów­czas nie tyl­ko na euro­pej­skich ryn­kach. Wyciecz­ka trwa­ła 4 godzi­ny, prze­szli­śmy oko­ło 10 km leśny­mi i polny­mi dro­ga­mi odkry­wa­jąc to, co za chwi­lecz­kę nie­ste­ty może ulec zapo­mnie­niu. Pan Euge­niusz z satys­fak­cją mówi, o spraw­no­ści uczest­ni­ków, a szcze­gól­nie uczest­ni­czek wypra­wy, któ­re nie­raz mimo baga­żu lat i kilo­gra­mów z kij­ka­mi nor­dic wal­king śmi­ga­ły jak kozi­ce po stro­mych wzniesieniach.

  • Już w sierp­niu spo­tka­my się zno­wu na szla­kach zapo­mnia­nych tras.
  • Orga­ni­za­to­rem impre­zy był Kar­ko­no­ski Sej­mik Osób Nie­peł­no­spraw­nych ‚a dofi­nan­so­wa­ło ją mia­sto Jele­nia Góra

 

{AG}galeria1{/AG}