GÓRY SOKO­LE

W Górach Soko­lich i Ruda­wa Jano­wic­kich atrak­cją i miej­scem odpo­czyn­ku dla tury­stów jest Schro­ni­sko “Szwaj­car­ka”, znaj­du­ją­ce się na wyso­ko­ści 520 metrów. Budy­nek został wybu­do­wa­ny w sty­lu tyrol­skim, w 1823 roku przez księ­cia Wil­hel­ma, bra­ta kró­la Prus, jako chat­ka myśliwska.W latach powo­jen­nych gospo­da­rzył w nim legen­dar­ny prze­wod­nik prze­wod­ni­ków Tade­usz Steć. Dzi­siaj słu­ży tury­stom i ama­to­rom wspinaczki.Obecny dzier­żaw­ca schro­ni­ska pro­wa­dzą­cy schro­ni­sko od kil­ku­na­stu lat wyre­mon­to­wał dro­gę do obiek­tu i teraz bez­po­śred­nio moż­na doje­chać na górę i zapar­ko­wać na płat­nym par­kin­gu samo­chód. Oto­cze­nie budyn­ku zadba­ne wyko­szo­na tra­wa i palą­ce się ogni­sko, gdzie moż­na upiec kieł­ba­skę lub szaszłyk.

Krzyż­na Góra — (dawniej:Sokola Góra (niem. Fal­ken­berg) — to jeden z sze­ściu wierz­choł­ków Gór Soko­lich poło­żo­ny naj­da­lej ku połu­dnio­we­mu wscho­do­wi, nad Prze­łę­czą Karp­nic­ką, (dru­gi, bar­dziej zna­ny to Soko­lik (642 m n.p.m.) na pół­noc­nej kra­wę­dzi Rudaw Jano­wic­kich). Szczyt skal­ny góru­ją­cy nad Karp­ni­ka­mi jest świad­kiem burz­li­wej histo­rii śre­dnio­wie­cza zam­ku Soko­lec poło­żo­ne­go na pół­noc­no-zachod­nich sto­kach Krzyż­nej Góry, na wyso­ko­ści ok. 630 m n.p.m.

Do budo­wy warow­ni wyko­rzy­sta­no podob­nie jak na zam­ku Bol­czów natu­ral­ne ska­ły nazwa­ne przez Tade­usza Ste­cia “Zam­ko­wy­mi Ska­ła­mi”. Ini­cja­ty­wę powsta­nia zam­ku — straż­ni­cy w 1207 roku przy­pi­su­je się księ­ciu Hen­ry­ko­wi Bro­da­te­mu. Z zam­kiem wią­że się legen­da o odna­le­zie­niu przez księ­cia w tym miej­scu gniaz­da jastrzę­bia lub soko­ła, co sta­ło się gene­zą nazwy zam­ku. Naj­star­szy zacho­wa­ny doku­ment z 1372 roku (wg innych źró­deł 1369 roku), wymie­nia jako wła­ści­cie­la zam­ku dwo­rza­ni­na księż­nej Agniesz­ki (wdo­wy po księ­ciu Bol­ku II) Cle­ri­cu­sa Bol­cze. Praw­do­po­dob­nie wzniósł on pobli­ski zamek Bol­czów. Jed­nak naj­bar­dziej burz­li­wy okres w dzie­jach zam­ku przy­pa­da na okres wojen husyc­kich w latach bez­po­śred­nio po bitwie pod Grun­wal­dem do roku 1434.

Od 1406 roku zamek był wła­sno­ścią Han­sa von Tschirn.(Czetteras) z Płoniny.Hans był bar­dzo barw­ną posta­cią, wraz z synem Kon­ra­dem brał udział w 1410 roku w bitwie pod Grun­wal­dem po stro­nie Krzy­ża­ków. W cza­sie wojen husyc­kich zamek stał się jed­ną z sie­dzib husy­tów. Soko­lec cie­szył się wów­czas sła­wą gniaz­da ryce­rzy-roz­bój­ni­ków. Hans von Tschirn czyn­nie popie­rał husy­tów, ale w 1434 roku podob­no zmie­nił poglą­dy i zapro­siw­szy na Soko­lec dwóch dowód­ców husyc­kich mię­dzy inny­mi księ­cia Bie­dży­cha. W nocy z 11 na 12 sierp­nia 1434 roku wydał ich w ręce wro­cław­skie­go bisku­pa i świd­nic­kich miesz­czan. Husy­ci w odwe­cie mie­li znisz­czyć zamek. Husy­ci ucie­ka­jąc dro­gą zam­ko­wą w dół pomy­li­li dro­gę spa­dli w prze­pa­ści rejo­nie Husyc­kich Skał. (W rze­czy­wi­sto­ści praw­do­po­dob­nie zosta­li wymor­do­wa­ni przez ryce­rza roz­bój­ni­ka, Han­sa von Tschir­na, a ich szcząt­ki wrzu­co­no na dno prze­pa­ści. Dzi­siaj na Husyc­kich Ska­łach znaj­du­je się punkt wido­ko­wy zabez­pie­czo­ny meta­lo­wą barier­ką, z któ­rej może­my podzi­wiać pięk­no Sokol­ni­ków. Zamek został znisz­czo­ny już w XV w. Odtąd porzu­co­ny,- nisz­czał, co potwier­dza­ją źró­dła z 1668 r. Do dziś zacho­wa­ło się jedy­nie kil­ka kamieni,które kie­dyś two­rzy­ły mur.

W pierw­szej poło­wie XIX wie­ku ruina­mi zaczę­ła inte­re­so­wać się księż­na Marian­na i dla upa­mięt­nie­nia rocz­ni­cy uro­dzin jej męża Wil­hel­ma von Hohen­zol­ler­na na skał­ce powy­żej zam­ku umiesz­czo­no na jej pole­ce­nie krzyż. Nosi on napis: “Krzy­ża bło­go­sła­wień­stwo dla Wil­chel­ma, jego potom­nych i całej doli­ny.” Poświę­co­ny został 28 maja 1832 r. Pro­wa­dzą do nie­go scho­dy wyku­te w skale.

Pomi­mo, że zamek już od ponad 500 lat leży w gru­zach to wciąż budzą emo­cje ukry­te w nim skar­by. Według legen­dy w kil­ka lat po znisz­cze­niu warow­ni do ruin wybrał się Ste­fan z Gie­cza. Po nie­dłu­gich poszu­ki­wa­niach zna­lazł kil­ka gru­dek zło­ta i wiel­ki cięż­ki kie­lich. Kie­dy chciał już wra­cać ze zdo­by­czą do domu nagle zauwa­żył osła. Zwie­rzę wzię­ło do pyska kie­lich i odło­ży­ło na bok, a w zamian przy­nio­sło Ste­fa­no­wi zło­tą kulę. Chy­try czło­wiek nie zre­zy­gno­wał jed­nak z kie­li­cha. Całą zdo­bycz wrzu­cił do wor­ka i obju­czył nim osła. Nie­ste­ty w dro­dze do domu osioł padł. Ste­fan posta­no­wił, więc prze­to­pić całe zło­to i odlać z nie­go figu­rę osła. Jak zamy­ślił tak uczy­nił. Jed­nak, kie­dy osioł był już goto­wy roz­legł się głos “mimo ostrze­żeń prze­to­pi­łeś Świę­te­go Gra­ala, kie­lich uży­wa­ny przez same­go Jezu­sa Chry­stu­sa pod­czas ostat­niej wie­cze­rzy. Będziesz za to prze­klę­ty na wie­ki.” I osioł zapadł się pod zie­mię, a Ste­fan zamie­nił się w kamień. Podob­no zło­te zwie­rzę wciąż cze­ka na swo­je­go odkrywcę.

Po zej­ściu z Krzyż­nej Góry idzie­my na dru­gi szczyt Gór Soko­lich Sokolniki.Przechodzimy przez prze­łęcz zwa­ną Prze­łącz­ką. Pod­czas gdy na Krzyż­nej Górze i Sokol­ni­kach dmie sil­ny wiatr mikro­kli­mat na prze­łę­czy sprawia,ze panu­je tu cisza.Siadając na ławecz­ce może­my posłu­chać ciszy i licz­nych w tym miej­scu świerszczy.

Soko­lik (niem. Forst Berg lub For­st­berg, 622 i 642 m n.p.m.) — dru­gi co do wyso­ko­ści szczyt w Soko­lich Górach, w pół­noc­no-wschod­niej czę­ści Rudaw Jano­wic­kich. Zbu­do­wa­ny z gra­ni­tu kar­ko­no­skie­go. Na szczy­cie duże nagro­ma­dze­nie ska­łek. Wie­le z nich posia­da wła­sne nazwy. Naj­bar­dziej zna­ne skał­ki “Soko­li­ki”, znaj­du­ją­ce się w pół­noc­no-wschod­niej czę­ści szczy­tu, skła­da­ją się z dwóch fila­rów skal­nych, z któ­rych zachod­ni, wyż­szy (642 m n.p.m.) zwień­czo­ny jest sta­lo­wą plat­for­mą wido­ko­wą, na któ­rą pro­wa­dzą żela­zne scho­dy. Z plat­for­my roz­po­ście­ra się widok na Kar­ko­no­sze, doli­nę Bobru, pół­noc­ną część Rudaw Jano­wic­kich oraz Góry Kaczaw­skie. Soko­lik jest czę­sto wyko­rzy­sty­wa­ny jako teren do ćwi­czeń wspinaczkowych.

Zapra­sza­my na wyciecz­ki w jesien­ne pięk­ne Ruda­wy Jano­wic­kie i do schro­ni­ska Szwajcarka.

 

Opra­co­wa­ła MJ