Walter Locke był jednym z pierwszych motorniczych tramwajów, które na jeleniogórskich ulicach pojawiły się pod koniec XIX wieku. Komunikacja miejska w Jeleniej Górze istnieje czasu, kiedy na ulicach europejskich miast pojawiły się pierwsze omnibusy, czyli wieloosobowe przeważnie kryte pojazdy konne.Już od końca roku1898 zastanawiano się nad wprowadzeniem tramwajów elektrycznych, których pierwszą linię łączącą zajezdnię w Malinniku z Dworcem Głównym otwarto w pierwszych dniach lutego roku 1900. W tym samym czasie tramwaje elektryczne zaczęły kursować do Cieplic, a niedługo później , bo w sierpniu 1911 roku tramwaje elektryczne zaczęły kursować również do Podgórzyna Dolnego. Na stanowisku motorniczego jednego z takich pojazdów pracował wspomniany Walter Locke, dla którego prowadzenie elektrycznego tramwaju od początku stało się życiowa pasją; niebywale punktualny i sumienny, a przy tym aż do przesady dbający o własna prezencję i schludność powierzonego mu pojazdu, był bardzo często nagradzany i stawiany za wzór innym motorniczym, w środowisko których budził zarówno zawiść i podziw i to nie tylko ze względu na wygląd i umiejętności zawodowe. Koledzy Waltera podziwiali go przede wszystkim ze względu na niesłychana wprost odporność na działanie prądu elektrycznego, o której w środowisko jeleniogórskich tramwajarzy krążyły legendy…
Opowiadano, że w trakcie usuwania awarii linii, na której kursował pojazd prowadzony przez Waltera Locke gołymi rękami połączył zerwane przewody będące pod napięciem nie doznając przy tej okazji najmniejszego nawet uszczerbku na zdrowiu. Walter przy różnych okazjach swoją niebywała tolerancją na elektryczność zabawiał przy różnych okazjach swoich przyjaciół i znajomych. Opisy tych pokazów wydają się dzisiaj mocno podkoloryzowane i nieprawdopodobne, ale z pewnością wrodzone, a jednocześnie niewytłumaczalne umiejętności motorniczego były często opisywane w lokalnej prasie, która nadała Walterowi przydomek „elektrycznego czarodzieja”, na który Locke niewątpliwie zasługiwał.
Elektryfikacja Kotliny Jeleniogórskiej przybrała szczególnie intensywny charakter na początku XX wieku, kiedy Niemcy wybudowali wiele działających do dziś zakładów energetycznych. Mimo powszechności stosowania energii elektrycznej była ona postrzegana przez wiele osób jako zjawisko tyleż nowoczesne, co egzotyczne i nie do końca zrozumiałe w zasadach działania…
Na tle rozpowszechnionych mitów i przesądów związanych z produkcją i wykorzystaniem energii elektrycznej umiejętności Waltera Locke musiały wydawać się co najmniej dziwne, a zabawy jeleniogórskiego motorniczego z urządzeniami znajdującym się pod napięciem oglądane były zawsze z niedowierzaniem i fascynacją.
Życiorys zawodowy Waltera Locke jako motorniczego tramwajów zamknął wybuch pierwszej wojny światowej. Z początkiem sierpnia 1914 roku Walter został zmobilizowany i wysłany na front. Z upływem czasu listy do rodziny pisane przez świeżo upieczonego żołnierza przychodziły coraz rzadziej, a z końcem roku1917 przestały przychodzić zupełnie.
Spore było zatem zdziwienie jednego z kierowników zakładu komunikacyjnego w Jeleniej Górze, gdy w kwietniu 1918 roku zobaczył przed swoim gabinetem Waltera Locke, wymizerowanego i ubranego w mocno wytarty wojskowy szynel… W rozmowy, którą mężczyźni przeprowadzili wynikało, że Locke z powodu odniesionych na froncie ran został zwolniony z wojska i przydzielony do służby cywilnej. Walter zwrócił się do swojego byłego przełożonego z prośbą o ponowne przyjęcie go do pracy w tramwajach, co zostało rozpatrzone pozytywnie. Postanowiono, że Walter rozpocznie pracę w pierwszych dniach następnego miesiąca.
W pierwszych dniach maja 1918 roku do zakładu komunikacyjnego przyszła jednak matka Waltera Locke, która przyniosła list z jednostki w której służył jej syn. W piśmie okraszonym wyrazami surowego żołnierskiego współczucia informowano, że Walter Locke z powodu odniesionych ciężkich ran zmarł w szpitalu polowym na początku kwietnia…
TADEUSZ SIWEK