Witaj drogi czytelniku! Tak, to znowu ja! To bardzo miłe z Twojej strony, że po raz kolejny zaglądasz w zapisane przeze mnie kartki papieru. Dziś chciałabym opowiedzieć Ci historię o tym, jak to grupka niepełnosprawnych i ich przyjaciół po raz kolejny przedziera się przez dżunglę w naszym ukochanym mieście. Wyprawa ta trwała aż trzy dni, pochłaniając mnóstwo czasu i sił jej organizatorów.
Pierwszy dzień upłynął pod znakiem konferencji i targów pracy. Podczas konferencji pt. „Katowice miastem równych szans” przedstawiciele Powiatowego Urzędu Pracy, Urzędu Miasta, Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej i Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych, nasi kochani pracodawcy i zaproszeni goście wymieniali się swoimi cennymi spostrzeżeniami dotyczącymi problemów jakich doświadczamy my, osoby niepełnosprawne oraz form rehabilitacji, również zawodowej, w jakiej możemy brać udział. A przed drzwiami sali konferencyjnej zebrali się przedstawiciele pracodawców w celu przedstawienia swojej oferty w bardziej przydatny w życiu codziennym sposób. Oferowali pracę, wsparcie w różnych programach aktywizacyjnych i pomocowych adresowanych do osób niepełnosprawnych. Nie zabrakło tam również Nas, czyli Stowarzyszenia FAON wyróżnionego w 2012 roku statuetką Lodołamacza w kategorii pracodawca nieprzedsiębiorca zatrudniający osoby niepełnosprawne.
Czytelnik mógłby stwierdzić, że takie imprezy to nic innego jak marnowanie czasu na nudne gadanie i tworzenie czegoś tylko na pokaz. Miałam szczęście uczestniczyć w tych targach i z przyjemnością mogę stwierdzić, iż oferowana pomoc cieszyła się dużym zainteresowaniem adresatów.
Drugiego dnia odbył się jarmark, podczas którego organizacje działające na rzecz osób niepełnosprawnych mogły przedstawić się szerszemu ogółowi mieszkańców naszego miasta. Wśród grona tych organizacji nie mogło zabraknąć Naszego Stowarzyszenia, w tym mnie i naszego projektu „Pogotowie Asystenckie” współfinansowanego z budżetu miasta Katowice. Niestrudzenie rozdawaliśmy nasze ulotki oraz pyszne ciasto, upieczone przez naszą drogą niepełnosprawną koleżankę i współpracownicę, której bardzo dziękujemy za włożony trud i talent kulinarny jakiego niewątpliwie wymagał ten wypiek. Dziękujemy również wykonawcom i wystawcom z innych organizacji i ośrodków działających na rzecz osób niepełnosprawnych w Katowicach, którzy umilali nam ten czas, występując na scenie i prezentując swoje liczne talenty. Gratulujemy Wam serdecznie i trzymamy za Was kciuki.
Wśród tej radosnej atmosfery obchodów Dni Osób Niepełnosprawnych w Katowicach, które trwały od 15 do 17 maja br. spotkaliśmy się z bardzo serdecznym przyjęciem mieszkańców i usłyszeliśmy wiele dobrych słów pod adresem naszej działalności. Szczególnie zapadła mi w pamięć wypowiedź jednej z Pań, która odwiedziła nasz namiot. Pani ta powiedziała do nas, pracowników stowarzyszenia FAON sprawnych i niepełnosprawnych mniej więcej te słowa: „Cieszę się, że jesteście i robicie coś dobrego z myślą o innych”. Dziękujemy serdecznie za te słowa, które niewątpliwie będą naszą siłą napędową w kolejnych latach naszej działalności w przeróżnych przedsięwzięciach. Cieszę, że mogłam je usłyszeć oraz że miałam okazję uczestniczyć w tym jarmarku i na pewno zrobię to z przyjemnością po raz kolejny.
Trzeciego dnia organizatorzy skupili się na podsumowaniu całej piątej już edycji „Miejskiej Dżungli”. Rozdano dyplomy, były przemówienia, podziękowania. Nie zabrakło również występów młodych talentów, których z przyjemnością się słuchało. Jeden występ szczególnie zapadł w mojej pamięci (niestety nie pamiętam już tytułu wykonanego przez niepełnosprawnych układu (oj, ta moja krótka pamięć)) opowiadał on o tym, że niepełnosprawni również mają serce i uczucia — nawet jeśli wielu się z tym nie zgadza i nie chce tego zaakceptować. Kochani wykonawcy tegoż układu! Wiedzcie o tym, iż poruszyliście moje serce do głębi! Bardzo się cieszę, że mogłam obejrzeć ten występ! Jestem z Was dumna! Jesteście naszymi najcenniejszymi skarbami! Zawsze o tym pamiętajcie!
Wszystkim młodym ludziom zaangażowanym w wydarzenie jakim była piąta edycja „Miejskiej Dżungli” chciałabym powiedzieć: Dziękuję! Proste jedno słowo, które znaczy tak wiele. Dziękuję za to, że zechcieliście poświęcić swój cenny czas (który przecież tak szybko leci w dzisiejszych zabieganych czasach) po to, aby poznać niepełnosprawnych z bliska i dać im coś od siebie. Dziękuję i życzę Wam wszystkiego najlepszego. Trzymajcie się ciepło!
Tak już na zakończenie chciałabym Drogi Czytelniku zadać Ci jedno pytanie. Z czym kojarzy Ci się słowo „dżungla”? Dla mnie jest to miejsce pełne bujnej roślinności w kolorze soczystej zieleni z mnóstwem splecionych ze sobą lian (nierzadko posiadających kolce). Skąd takie wyobrażenie? No cóż, może dlatego, że zielony to kolor nadziei. Liany można przyrównać do marzeń wśród, których chętnie gdzieś czasem wzlatujemy, a których realizacja nierzadko nastręcza nam sporo problemów (tak jak i te kolce). Jednak warto mieć odwagę upleść własna dżunglę ze swoich nadziei i marzeń. Nawet taką — miejską. A nóż wyniknie z tego coś zaskakującego i dobrego dla Ciebie Czytelniku i dla innych też.
To jak, czy spróbujemy za rok jeszcze raz?
Agnieszka