W lutym na obozie kondycyjnym przebywali w Szklarskiej Porębie członkowie polskiej paraolimpijskiej kadry narodowej w narciarstwie biegowym i biathlonie: Arleta Dudziak (zawodniczka stojąca, brak dłoni), Katarzyna Rogowiec (stojąca, brak obu dłoni), Kamil Rosiek (grupa siedząca, skrót nogi) i Robert Wątor (siedzący, brak obu nóg). Byli też sportowcy dopiero rozpoczynający swoją przygodę z narciarstwem. Wszyscy wystartowali w XXXVI Biegu Piastów.
Najbardziej utytułowaną zawodniczką z tej grupy jest niewątpliwie KATARZYNA ROGOWIEC. Lista jej osiągnięć jest długa, między innymi w 2006 roku podczas Zimowych Igrzysk Paraolimpijskich w Turynie wywalczyła dwa złote medale — w biegach na 5 km stylem dowolnym i 15 km stylem klasycznym. Cztery lata później z Vancouver wróciła z brązowym medalem (15 km stylem dowolnym). Odnosiła sukcesy podczas mistrzostw świata niepełnosprawnych. Z ostatnich, które odbyły się w 2011 roku w Khanty Mansiysk w Rosji, wróciła z sześcioma medalami: złotym (bieg na 5 km stylem dowolnym), czterema srebrnymi (sprint biegowy na dochodzenie, sprint biathlonowy, bieg biathlonowy na 7,5 km i 12,5 km) oraz brązowym (bieg stylem klasycznym na 15 km).
Panią Katarzynę poprosiliśmy o przybliżenie różnic w uprawianiu narciarstwa biegowego przez osoby sprawne i niepełnosprawne.
— Startujemy w trzech kategoriach: zawodnicy siedzący, stojący i niedowidzący lub niewidomi. W każdej rozdawane są medale. Kategorie te dzielą się jeszcze na klasy. Zgodnie z przydziałem do nich uzyskane realne czasy są przeliczane procentowo, tak aby wyrównać szanse wszystkich startujących. Przykładowo w minionym sezonie dziewczęta stojące w biegach klasyfikowane były w grupach: LW6, LW8, LW9, LW4, LW5/7.
LW6 to brak jednej ręki albo ręka bezwładna, co skutkuje niemożnością posługiwania się kijem, a dodatkowo brakiem wymachu. LW8 -. brak jednej ręki na odcinku do łokcia, czyli nie można użyć kija, ale możliwy jest skuteczny wymach pomagający w utrzymaniu równowagi i zachowaniu właściwych pozycji ciała podczas biegu. LW9 — jednostronne osłabienie którejś z połówek ciała, zarówno ręki jak i nogi, zazwyczaj zawodnicy używają obu kijów. LW4 ‑amputacja którejś z nóg, przeważnie nie jest to tzw. „wysoka” amputacja w okolicy biodra. LW5/7 – to obustronna amputacja rąk lub niedowład uniemożliwiający posługiwanie się kijami.
W technice klasycznej obowiązują ruchy naprzemienne. Łatwo więc zrozumieć, że dla każdej z klas różne ukształtowanie trasy ma duże znaczenie. W mojej grupie, kiedy nie można pomóc sobie choćby jednym kijem, najtrudniej jest przemieszczać się na odcinkach płaskich. Osobom z problemami nóg najgorzej pokonuje się wzniesienia. Ma również znaczenie to czy podbieg jest mniej lub bardziej stromy. Niezwykle istotne jest odpowiednie smarowanie nart do techniki klasycznej. Smary i klistry mają spowodować tak zwane trzymanie, a w jego efekcie możliwość odbicia się z nogi i wymuszenie ruchu do przodu. W moim przypadku owo „trzymanie” z jednej strony musi być na tyle mocne, żeby nie było konieczności uzupełniania odbicia kijem, którego przecież nie mam, a zarazem na tyle dostosowane do rodzaju śniegu i warunków pogodowych, by narty nie oblepiały się i uniemożliwiły właściwie ruch i poślizg.Ja osobiście jednak rozwiązanie problemu co i ile trzeba nałożyć na deski, aby raz były skuteczne na dystansie 1 km, a innym razem 30 km, zostawiam specjalistom.
Tak jak wszyscy sportowcy mamy swój cykl przygotowań. Przed rokiem zaczęliśmy treningi przed sezonem w lipcu. Starałam się nie zaniedbywać żadnych zajęć. Miesiące biegania, pływania, łyżwo-rolkowania i narto-rolkowania, godziny ćwiczeń imitacyjnych i siłowych doprowadziły mnie na tzw. „pierwszy śnieg”. Były trzy obozy treningowe w Wiśle i setki schodków „przeskakanych” w górę dla wzmocnienia nóg.
Dni na obozie nie różnią się znacznie od siebie: 6:30 — pobudka, 7:00 — rozruch, 8:00 — śniadanie, 10:00 — I trening, 100 – 120 min., trucht 20 min., 13:00 — obiad, 15:00 — II trening, biathlonowy 50 – 70 min., trucht 20 min., 17:00 — basen, 18:00 — kolacja, 20:00 – basen, ewentualnie sauna sucha lub parowa, tenis stołowy, wędrówki po górach. Bywa, że trzeciego dnia już nie starcza mi energii, żeby po popołudniowym treningu popływać. Zwyczajnie kładę się wtedy w pozycji horyzontalnej na łóżku. Po sześciu treningach na śniegu nieprzyzwyczajone do niektórych ruchów mięśnie domagają się odpoczynku.
Przygotowujemy się teraz przede wszystkim do Zimowych Igrzysk Paraolimpijskich w Soczi w 2014 r. Jeszcze przed nimi, na przełomie marca i kwietnia 2013 r., odbędą się mistrzostwa świata w Soleftea w Szwecji. W sezonie cały czas trwają zawody paraolimpijskiego pucharu świata. Zajęć nam więc nie brakuje..
Kiedy zastanawiam się co z perspektywy czasu widzę w sporcie, poza oczywiście naturalną potrzebą rywalizacji i jak najlepszego reprezentowania kraju, to czuję, że każdy z nas zostawia z boku niesprawności i w jakimś obszarze realizuje pasję, która z pozoru wydawała się nie do sforsowania. Uświadamiamy sobie, że skoro w sporcie tyle zrobiliśmy, to i w innych dziedzinach życia wszystko można.
Katarzyna Rogowiec jest najlepszym przykładem na to, że ta teza jest prawdziwa. Obie ręce straciła w wypadku ze sprzętem żniwnym w gospodarstwie rolnym rodziców gdy miała trzy lata. Nie załamała się i konsekwentnie realizowała swoje cele. W 2001 roku ukończyła studia na Akademii Ekonomicznej w Krakowie ze specjalizacją finanse publiczne. Jest też absolwentką Wyższej Szkoły Zarządzania Personelem w Warszawie oraz studiów podyplomowych z tej dziedziny. Pracuje, zdobywa medale i angażuje się społecznie. Jest członkiem Rady Zawodników przy Międzynarodowym Komitecie Paraolimpijskim i Rady Zawodników Międzynarodowej Agencji Antydopingowej.
Zdjęcia: archiwum Stowarzyszenia Bieg Piastów
Podpis fot Para 1
Katarzyna Rogowiec (w środku) w roli kibica
GEL