Druga dekada kwietnia 1854 roku była słoneczna i ciepła. Po obfitych deszczach padających na początku miesiąca park wokół pałacu w Bukowcu rozkwitł pierwszą wiosenną zielenią. Drzewa i krzewy sprowadzone ponad pół wieku wcześniej z rożnych zakątków świata i zasadzone obok stawów i wiodących do nich ścieżek odpowiedziały na słoneczne wołanie odradzającym się listowiem i zawiązkami kwiatów jeszcze nieśmiało ukrytych w pąkach.
Kiedy 69 lat wcześniej, 8 lipca 1785 roku Maria Eleonora von Prittwitz sprzedała bukowiecki majątek szambelanowi, starszemu radcy górniczemu, dyrektorowi Naczelnego Urzędu Górnictwa we Wrocławiu, Friedrichowi Wilhelmowi von Reden nikt nie przypuszczał, że w przeciągu kilkunastu lat wieś i otaczający ją las ulegną przeobrażeniom stawiającym Bukowiec wśród najpiękniejszych rezydencji położonych u stóp Gór Olbrzymich.
W latach 1790 – 1800 według planów profesora Friedricha Rabe z Berlina powstał w Bukowcu nowy pałac zbudowany w stylu klasycystycznym. W tym samym czasie wokół pałacu założono park krajobrazowy utrzymany w modnym ówcześnie stylu sentymentalnym.
Po ożenku hrabiego Redena w sierpniu 1802 roku z młodszą od niego o 22 lata baronówną Friederike von Riedesel zu Eisenbach – Lauterbach. małżonkowie wspólnie rozbudowywali park; powstał w nim m.in. Belweder, czyli pawilon widokowy wzorowany na greckich świątyniach, sztuczne ruiny opactwa, dom kąpielowy, dom ogrodnika, wieża widokowa i sztuczne ruiny amfiteatru w stylu rzymskim.
Pomimo sporej różnicy wieku małżeństwo Redenów okazało się bardzo udane . Swoją żonę hrabia znał prawie od kołyski, a zakochał się w niej bez pamięci, kiedy 19 marca 1793 roku ujrzał ją na balu przebraną za kwiaciarkę. Niezwykle szczęśliwe chociaż bezdzietne małżeństwo przetrwało ledwie trzynaście lat, Friedrich von Reden zmarł 3 lipca 1815 r. W swoim pamiętniku Friederike zanotowała wówczas: „3 lipca Fritze Reden przestała być szczęśliwa i radosna (…). Mój mąż jest teraz w niebie, muszę być dobra i bogobojna jak to tylko możliwe, by również się tam dostać i ujrzeć go ponownie”.
Jeszcze w ostatnich dniach życia hrabiego Redena jego żona wymogła na nim obietnicę, że odwiedzi ją na miesiąc przed śmiercią tak, by praktyczna jak zwykle hrabina zdążyła uporządkować sprawy majątkowe i związane z działalnością w Towarzystwie Biblijnym. Umierający mąż obiecał spełnić prośbę żony.
Hrabina von Reden była bowiem kobieta wybitną, wrażliwą i mądrą, a przy tym niezwykle czułą na los i niedolę swoich poddanych; znana była z charytatywnej pomocy dla dzieci. W 1817 roku, podczas ciężkiej głodowej zimy, utworzyła w Bukowcu jadłodajnię, wykorzystując wiedzę karkonoskich „laborantów” urządziła także i wyposażyła aptekę zielarską.
Friederika prowadziła ponadto eksperymenty z nowymi gatunkami zbóż, hodowała drzewa, krzewy i nasiona. W 1822 roku otrzymała dyplom honorowego członka towarzystwa popierania sztuki ogrodowej w państwie pruskim. Była dostawcą piwa, zaopatrywała armię oraz posiadłości wiejskie domu królewskiego w len, organizowała wsparcie królewskie dla swoich programów pomocy.
Do Bukowca przyjeżdżali w owym czasie goście z całej Europy, aby podziwiać park Redena. Byli wśród nich artyści, którzy szkicowali okoliczne krajobrazy. Częstym gościem był król Fryderyk Wilhelm IV, który przyjaźnił się z hrabiną.
W 1837 r. z inicjatywy Fryderyki wvon Reden i dzięki jej staraniom ponad 400 Tyrolczyków, uciekinierów religijnych z austriackiego Zillertal, znalazło nową ojczyznę w Mysłakowicach. W latach 1842–1844 działania hrabiny doprowadziły do tego, że w Brückenbergu, czyli dzisiejszym Karpaczu Górnym stanął zakupiony przez króla Fryderyka Wilhelma IV norweski drewniany kościółek znad fiordu Vang. 29 lipca 1844 roku kościół — w obecności króla został poświęcony na nowym miejscu.
Wróćmy jednak do naszej opowieści – jest połowa kwietnia 1854 roku. Wczesne popołudnie… W swoim pokoju, przy oknie wychodzącym na park siedzi hrabina von Reden… Ma lat osiemdziesiąt, ale upływające lata obeszły się z nią łaskawie – w twarzy wyłaniającej się spod zdobionego koronkami czepca można doszukać się widocznych ciągle śladów urody i niezwykłej pogodnej dobroci.
W okiennej szybie, niby w zwierciadle odbijają się rozkwitające parkowe drzewa. Wśród nich Fryderyka dostrzega również odbicie dobrze znanej postaci – Wilhelm Reden stoi oparty o pień potężnego dębu, ubrany jest tak jak w dzień pamiętnego balu, kiedy po raz pierwszy poprosił do tańca swoją Fritze, dziewiętnastoletnią kwiaciareczkę… Hrabia uśmiecha się – przyszedł spełnić obietnice daną 39 lat wcześniej…
Friederike von Reden zmarła 14 maja 1854 roku, przeżywszy 80 lat. Została pochowana obok swojego męża w krypcie opactwa. Po śmierci hrabiny król Fryderyk Wilhelm IV zlecił wystawienie jej pomnika przy świątyni Wang.
TADEUSZ SIWEK;