Logo Karkonoskiego Sejmiku Osób niepełnosprawnych

W masecz­kach czy bez

maseczkiPo dzie­się­ciu dniach zale­ca­nej regu­ły „sie­dzi­my w domu” trze­ba powie­dzieć, że Jele­nio­gó­rza­nie w zasa­dzie zda­li egza­min. Uli­ce i par­ki puste, na cmen­ta­rzach nie­wie­lu odwie­dza­ją­cych. W urzę­dach i czyn­nych pla­ców­kach han­dlo­wych klien­ci cze­ka­ją na zewnątrz i poje­dyn­czo lub para­mi wcho­dzą do środ­ka. W wie­lu skle­pach sprze­daw­cy dosto­so­wa­li obsłu­gę ogra­ni­cza­jąc bez­po­śred­ni kon­takt do mini­mum. Są zatem pla­sti­ko­we osło­ny, ręka­wicz­ki, a w nie­któ­rych, osie­dlo­wych skle­pi­kach wysta­wio­no na zewnątrz ter­mi­na­le płat­ni­cze żeby uni­kać kon­tak­tu z gotówką.

Przed jed­nym ze skle­pów sie­cio­wych spo­tka­li­śmy gru­pę star­szych Jele­nio­gó­rza­nek z malut­ki­mi zaku­pa­mi, żywo dys­ku­tu­ją­ce ze sobą – pew­no o koro­na­wi­ru­sie. Na pyta­nie jak czę­sto robią zaku­py, chó­rem pra­wie odpo­wie­dzia­ły, że codzien­nie: kupu­ją po 2–3 buł­ki i tro­chę wędli­ny oraz mle­ko. Na pyta­nie czy się nie oba­wia­ją zara­że­nia padła odpo­wiedź: mam pra­wie 80 lat, prze­ży­łam woj­nę i komu­nę, nic mi się nie stanie…

Za chwi­lę wyszedł ze skle­pu star­szy pan z siat­ką zaku­pów i masecz­ką na twa­rzy. Robię zaku­py – mówi – raz na kil­ka dni. Masecz­kę zało­ży­łem wbrew powszech­nej opi­nii, że to mnie nie chro­ni. Jed­nak chro­ni innych gdy­bym ja był zaka­żo­ny. Mam w domu z żoną 6 takich mase­czek, sta­ra­my się je uży­wać nie czę­ściej niź­li 2 godzi­ny dzien­nie, a ponie­waż nie moż­na ich ani zuty­li­zo­wać ani kupić nowych to po pro­stu je dezyn­fe­ku­je­my. Po uży­ciu obfi­cie spry­sku­ję masecz­kę spi­ry­tu­sem – mówi nasz roz­mów­ca. Potem gdy alko­hol odpa­ru­je pie­rze­my ją ręcz­nie w deter­gen­tach. Do wyschnię­cie pozo­sta­wia­my ją bli­sko kalo­ry­fe­ra po czy powtór­nie spry­sku­ję ją środ­kiem odka­ża­ją­cym, a na koniec pra­su­ję gorą­cym żelazkiem.

O kon­sul­ta­cję tele­fo­nicz­ną w tej spra­wie popro­si­li­śmy leka­rza epi­de­mio­lo­ga, byłe­go Jele­nio­gó­rza­ni­na dr. W. B., któ­ry potwier­dził, że fak­tycz­nie masecz­ki nie sta­no­wią „reme­dium” na COVID-19, ale są  wyra­zem odpo­wie­dzial­no­ści i tro­ski o innych. Masecz­ki są w obec­nej chwi­li koniecz­no­ścią, któ­ra pozwo­li ochro­nić innych przed zaka­że­niem. Nie mamy nigdy pew­no­ści, czy nie jeste­śmy nosi­cie­la­mi wiru­sa gdyż obja­wy kli­nicz­ne poja­wia­ją się po 7 dniach i dłu­żej. Jeże­li nie mamy mase­czek, to zawsze może­my osło­nić dro­gi odde­cho­we sza­li­kiem lub chustą.

Rozu­mie­my, że w Pol­sce ze wzglę­du na powszech­ny brak mase­czek, prio­ry­tet ma służ­ba zdro­wia, nie ma obo­wiąz­ku ich nosze­nia. Nie­da­le­ko, bo po dru­giej stro­nie Kar­ko­no­szy w Cze­chach jest obo­wią­zek poru­sza­nia się w masecz­kach. Kon­se­kwent­nie egze­kwo­wa­ny przez poli­cję i woj­sko. Sto­so­wa­ne są dotkli­we kary finan­so­we w przy­pad­ku nie respek­to­wa­nia tego obo­wiąz­ku. Rząd Repu­bli­ki Cze­skiej zaku­pił w Chi­nach respi­ra­to­ry, odzież ochron­ną i bar­dzo dużą ilość mase­czek, cały trans­port wylą­do­wał w spe­cjal­nym cze­skim, woj­sko­wym samo­lo­cie 16 mar­ca na lot­ni­sku w Pra­dze! Masecz­ki są roz­pro­wa­dza­ne m.in. przez orga­ni­za­cje poza­rzą­do­we, związ­ki eme­ry­tów, gmi­ny. Ostat­nio z ini­cja­ty­wy wolon­ta­riu­szy nie tyl­ko szy­te są masecz­ki – podob­nie jak w Jele­niej Górze —  ale rów­nież uru­cho­mio­no „masecz­ko­ma­ty” gdzie moż­na masecz­kę kupić za 50 koron, a zysk jest prze­zna­cza­ny na cele charytatywne.

Pod­kre­ślić trze­ba ogrom­ną soli­dar­ność i współ­pra­cę miesz­kań­ców Kotli­ny Jele­nio­gór­skie, nie tyl­ko w pozo­sta­wa­niu w domu, ale przede wszyst­kim we wspól­nym dzie­le szy­cia mase­czek. Dobrze było­by jed­nak gdy­by w kwe­stii przy­dat­no­ści mase­czek wypo­wie­dział się ofi­cjal­nie przed­sta­wi­ciel Mini­ster­stwa Zdrowia.