Niepełnosprawność- długotrwały stan występowania pewnych ograniczeń w prawidłowym funkcjonowaniu człowieka. (..) http://pl.wikipedia.org/wiki/Niepe%C5%82nosprawno%C5%9B%C4%87
Tak to hasło rozpatrywane jest na co dzień. To nie jest pełna definicja, ani pełne objaśnienie. Nikt nie dodał, że każdy z nas jest niepełnosprawnym swojego życia. Gdyby tak nie było, potrafilibyśmy poradzić sobie z problemami, które dotykają nas na co dzień. Możemy być świetnymi pedagogami, psychiatrami, a nawet przyjaciółmi. Możemy umieć bezinteresownie i trafnie pomagać innym.. ale nigdy sobie. Gdy mamy kłopoty, okazuje się, że potrzebujemy wsparcia; kogoś, kto popchnie nas dalej w stronę mety. Rozglądamy się i nie widzimy nikogo. Jesteśmy ślepi na własną głupotę. Tu nasunęła mi się pewna myśl.. ślepota.. Niewidomość= niezwykle wyczulone zmysły węchu, słuchu i smaku, ale brak wzroku. Tu natomiast pojawia się osoba; Patryk- Młody, wszechstronnie utalentowany dwudziestoparo letni chłopak; a w zasadzie mężczyzna. Ma niewiarygodną wiedzę o brzmieniu i samej muzyce.
Komputer nie ma dla niego tajemnic, obsługuje go zwykłą klawiaturą. Zaimponował mi swoją wiedzą, umiejętnościami i tym jak sobie radzi. Bawi się i śmieje jak każdy z nas. Istotnie tylko jedna rzecz nas poróżnia; on nie widzi- i nagle burza myśli i wyobrażeń o tym co to ma do rzeczy? Wszyscy jesteśmy do niego podobni. Żadne z nas tak naprawdę nie umie patrzeć, a on tak; dogłębnie dostrzega piękne w niewidocznym. A gdybyśmy tak na chwile zamknęli oczy i dali się ponieść temu, czego skrycie pragniemy? Co zrobiłby każdy z nas, gdyby dowiedział się, że w ciągu dwóch godzin straci wzrok? Siadł w fotelu, pił kawę i czekał? Prawdopodobnie zamiast tego zrobił by rzecz, której pragnie od wielu lat. Może zrozumiałby sens życia i pokochał tych, którzy szczerze na to zasłużyli? Nikt nie ma idealnego życia i nie powinniśmy za wszelką cenę dożyć do doskonałości. Warto żyć po prostu tak, jakby każdy dzień miał być tym ostatnim. Wystarczy tylko postawić się czasami na miejscu Patryka i innych chorych. Oni nie marnują dnia na rozpamiętywanie wczorajszych problemów. Każdy ranek rozpoczynają na nowo; bo tak naprawdę nigdy nie wiadomo co zgotuje nam los. Czasem do szczęścia trzeba niewiele. Kubek kawy, koc i dobra książka, bądź po prostu wymarzony sen. Patryk wyleczył mnie swoim uśmiechem; szczerym i promiennym. Taki niewinny i banalny gest, który dla wielu jest codziennym grymasem. Tutaj zdziałał wszystko.
Ostatni dzień; ostatnie chwile. Gdzie chcielibyśmy się wtedy znaleźć? U boku ludzi , którzy ciągle nas otaczają? To znaczy fałszywych i zakłamanych. Czy może wśród osób, którzy umieją patrzeć? Takich, którzy pokażą nam naprawdę po co żyjemy i jak podnieść się po upadku? Osoby niepełnosprawne mogą wam od razu odpowiedzieć na pytanie- po co żyć?- a potem my się zastanawiamy skąd w nich tak silna wola bycia?
Jesteśmy, by nie umierać. Skoro oni mają odwagę żyć, to czemu my nie? Bo oni wierzą. Kochają mocniej niż my i odczuwają bardziej. — oni mają łatwiej w życiu- czyżby? To błędne stwierdzenie. To codzienna rehabilitacja daje im siłę. To wieczna walka o życie, które dla wielu nic nie znaczy daje im zaciętość. Wiara w lepsze jutro daje im nadzieje, a nadzieja jest najpiękniejszym odczuciem jakie możemy posiadać, bo to ona sprawia, że podnosimy się z upadku. To ona mobilizuje nas silnym kopniakiem do walki o swoje. Przez nią się nie krzywdzimy, bo wiemy, że będzie lepiej. Ona może być naszą trzynastą kartą; kartą tego, co nieświadome, ale jakże trafne. To nasz as w rękawie, tylko trochę głębiej schowany. Aby go wydostać wystarczy po niego sięgnąć. Tak jak do marzeń, które powinniśmy mieć. Jeśli czegoś nie spróbujemy, to skąd możemy wiedzieć, że się nie uda, albo, że jest złe? Jeśli sami sięgniemy po lepsze życie, to otrzymamy wzrok. Z czasem nauczymy się nim obsługiwać i zaczniemy dostrzegać to, co tak naprawdę jest niewidzialne dla oczu.