Polski Związek Niewidomych powstał w warunkach, kiedy pewna część populacji, czyli osoby niewidome i słabowidzące, odczuwały niezadowolenie z społecznych, gospodarczych, politycznych lub technologicznych aspektów. Powstanie ogólnokrajowej organizacji nie jest fenomenem charakterystycznym dla Polski. W celu zapobiegania wykluczeniu społecznemu i zawodowemu oraz niesienia wszechstronnej pomocy w różnych państwach powstały instytucje o podobnej strukturze i misji.
Nie budzi wątpliwości, że ogólne warunki życia osób z dysfunkcją wzroku uległy wyraźnemu polepszeniu. Natomiast można zaskarżyć tezę, że rola organizacji działających na rzecz tych ludzi została spełniona. Jednakże warunki funkcjonowania takich stowarzyszeń w czasach dzisiejszych są zupełnie inne niż 65 lat temu.
Próbując ująć zarzuty wysuwane wobec PZN, można wyróżnić następujące kategorie:
a) Związek nie spełnia oczekiwań członków, którzy daremnie płacą składki;
b) aktualna struktura organizacji i sposób zarządzania przestały odpowiadać warunkom, w których działa organizacja;
c) działalność Związku jest skierowana wyłącznie do osób starszych i nie bierze się pod uwagę interesy młodego pokolenia.
Do 1991 r. PZN otrzymywał pulę środków za pośrednictwem Ministerstwa Zdrowia i Opieki Społecznej i sam ustalał priorytety działania. Od tego roku fundusze przyznawane są na konkretne cele przez różne instytucje państwowe. Przejście od ekonomii planowanej ku mechanizmom gospodarki wolnorynkowej oraz gwałtowny rozwój trzeciego sektora dotknięły wszystkie podmioty zarówno publiczne, prywatne, jak i pozarządowe. Przyzwyczajeni do planowanego finansowania członkowie PZN do dzisiaj nie mogą pogodzić się z nowymi warunkami. Jeszcze w 1991 r. kierownictwo PZN musiało odpowiedzieć na merytoryczne pytanie, które w swojej książce zadaje Peter Drucker: Może struktura organizacji “służy zadaniom, które pełniliśmy wczoraj, a nie tym, którymi zajmujemy się dzisiaj”. Dodaje, że “narastanie poziomu zakłóceń jest oznaką tego, że organizacja źle czuje się we własnej skórze. Jej struktura przestała odpowiadać warunkom, w których działa. Wskazuje to na potrzebę wprowadzenia w tej strukturze zmian”. Drucker słusznie uważa, że “trzeba konstruować organizację, której szkieletem jest informowanie i komunikacja, nie zaś hierarchia formalna”. Konflikt tkwi również w braku uzmysłowienia sobie tego, że każdy członek stowarzyszenia w równej mierze niesie ciężar odpowiedzialności i jest zobowiązany wspierać organizację. Ale misja i cele organizacji muszą odpowiadać potrzebom członków, bo to członkowie decydują o przydzieleniu legitymizacji działalności.
Zarzuca się, że organizacja nie reprezentuje całego środowiska, a zrzesza wyłącznie osoby w wieku starszym i kładzie nacisk na działania dla tej grupy. Młodzież zostaje poza głównym nurtem aktywności organizacji. Biorąc pod uwagę cele i pragnienia młodych ludzi PZN musi przedstawić im właściwe oferty, ponieważ, jak zauważa Drucker, “W ostatecznym rozrachunku o sukcesie czy porażce organizacji przesądza to, czy jest w stanie przyciągnąć do siebie i zatrzymać ludzi zaangażowanych w jej sprawy. Jeśli przestaniemy być atrakcyjni dla takich osób, oznacza to dla organizacji początek końca, proces bardzo trudny do odwrócenia”.
W społeczeństwie w sposób permanentny tkwi potrzeba rehabilitacji osób z dysfunkcją wzroku. Choroby oczu atakują coraz młodszych ludzi. Wielu ludzi nagle traci wzrok w wypadkach. Starzenie się ludności zwiększa liczbę pacjentów w poradniach okulistycznych. Lekarze są w stanie diagnozować, prognozować, wystawiać recepty. Jednakże odnalezienie się w nowej rzeczywistości nie kończy się na leczeniu. Jak uważa Małgorzata Pacholec, dyrektor Instytutu Tyflologicznego, „w Polsce nie ma instytucjonalnego systemu pomocy ludziom niewidomym i tracącym wzrok”. Lecz osoby niewidome, słabowidzące i ociemniałe potrzebują wszechstronnej rehabilitacji, którą ma za zadanie oferować państwo albo organizacje pozarządowe. Popyt na usługi organizacji działających na rzecz osób z dysfunkcją wzroku będzie wzrastał. Konieczność sprawnego funkcjonowania takich organizacji jest niezbędna dla dobra całego państwa. Pozostaje pytaniem otwartym, czy PZN utrzymuje się na powierzchni i będzie nadal reprezentował cały segment Polskiego społeczeństwa.
Andrey Tikhonov
Doktorant Uniwersytetu Wrocławskiego