UWA­GA NA SUPLE­MEN­TY DIETY

W Pol­sce poja­wi­ło się już ok. 10 tys. pro­duk­tów roślin­nych, odży­wek i suple­men­tów die­ty. Więk­szość nich nie jest bada­na pod wzglę­dem jako­ści, a nie­któ­re są sfał­szo­wa­ne – ostrze­ga prof. Zbi­gniew Fija­łek, dyrek­tor Naro­do­we­go Insty­tu­tu Leków w Warszawie.

Według spe­cja­li­sty inspek­cja sani­tar­na bada tyl­ko czy­stość mikro­bio­lo­gicz­ną pre­pa­ra­tów, zawar­tość meta­li cięż­kich i pesty­cy­dów, jeże­li suple­ment zawie­ra rośli­ny. Sane­pid nie jest zain­te­re­so­wa­ny tym, co zawie­ra­ją te pro­duk­ty. W efek­cie wie­le z nich, zwłasz­cza środ­ki na poten­cję i odchu­dza­nie, jest sfałszowana.

W 2010 r. zba­da­li­śmy 39 suple­men­tów, w 2011 r. — 66, a w tym roku — 8 pro­duk­tów. I tak w 2010 r. sfał­szo­wa­nych lub nie­zgod­nych z dekla­ra­cją było 80 proc. suple­men­tów, w 2011 — 20 proc., a w tym roku — już 50 proc. Nie­po­ko­ją­ce jest, że więk­szość z nich pocho­dzi­ła z aptek, a nie z inter­ne­tu czy z baza­ru. Mówi­my więc o zagro­że­niu, któ­re ist­nie­je przy legal­nej sie­ci dys­try­bu­cji — pod­kre­śla prof. Fijałek.

Z badań Insty­tu­tu Leków wyni­ka, że środ­ki na poten­cję fał­szo­wa­ne były głów­nie sil­de­na­fi­lem i tada­la­fi­lem, sub­stan­cja­mi czyn­ny­mi wyko­rzy­sty­wa­ny­mi do pro­duk­cji leków na zabu­rze­nia erek­cji. Z kolei środ­ki odchu­dza­ją­ce były i są fał­szo­wa­ne sybu­tra­mi­ną — pochod­ną amfe­ta­mi­ny, wyco­fa­ną z lecz­nic­twa 2 lata temu. Sybu­tra­mi­na jest fak­tycz­nie sku­tecz­na, ale obcią­żo­na poważ­ny­mi dzia­ła­nia­mi ubocz­ny­mi. Jest to bowiem zwią­zek psy­cho­tro­po­wy dzia­ła­ją­cy poprzez blo­ko­wa­nie ośrod­ka gło­du w mózgu. Powo­du­je m.in. koła­ta­nie ser­ca, sko­ki ciśnie­nia krwi, depre­sję, uza­leż­nie­nie i głód narkotyczny.

Według dr Fijał­ka do środ­ków odchu­dza­ją­cych coraz czę­ściej doda­wa­ne są też leki prze­ciw­cu­krzy­co­we (przy­spie­sza­ją­ce meta­bo­lizm glu­ko­zy) i feno­lo­fta­le­ina (zwią­zek sil­nie przeczyszczający).Mamy więc psy­cho­trop, lek prze­ciw­cu­krzy­co­wy i śro­dek prze­czysz­cza­ją­cy, a klient myśli, że przyj­mu­je zio­ło­wy suple­ment – pod­kre­śla. Doda­je, że aby utrud­nić kon­tro­le fał­sze­rze zaczę­li doda­wać do tych pro­duk­tów tzw. ana­lo­gi struk­tu­ral­ne. Są to nowe związ­ki che­micz­ne two­rzo­ne w ten spo­sób, że np. do czą­stecz­ki sil­de­na­fi­lu doda­je się jed­ną czy dwie gru­py CH3 albo siar­kę. Far­ma­ko­lo­gicz­nie dzia­ła­ją one bar­dzo podob­nie, a nawet sil­niej, stąd jesz­cze poważ­niej­sze dzia­ła­nia nie­po­żą­da­ne. Ponie­waż jed­nak nie jest to aktyw­na sub­stan­cja lecz­ni­cza, nie pod­le­ga zasa­dom pra­wa farmaceutycznego.

Jak to zmie­nić? Insty­tut Leków chce wpro­wa­dzić cer­ty­fi­kat w posta­ci zna­ku Kla­ste­ra Roślin­nych Pro­duk­tów Lecz­ni­czych i Suple­men­tów Die­ty (mają go two­rzyć wytwór­cy pro­duk­tów, ewen­tu­al­nie surow­ców roślin­nych, we współ­pra­cy z insty­tu­cja­mi nauko­wo-badaw­czy­mi). Znak cer­ty­fi­ka­tu ma być widocz­ny na opa­ko­wa­niu pro­duk­tu; wytwór­ca będzie mógł się nim posłu­gi­wać rów­nież w rekla­mie. Ma gwa­ran­to­wać, że to, co dekla­ru­je wytwór­ca lub impor­ter, jest zgod­ne z prawdą.

Prof. Fija­łek ma nadzie­ję, że pro­duk­ty z takim zna­kiem będą dostęp­ne na ryn­ku już w czwar­tym kwar­ta­le tego roku. Czy war­to jed­nak w ogó­le sto­so­wać suplementy?

Dla wie­lu z nich nie ma żad­ne­go mery­to­rycz­ne­go uza­sad­nie­nia, to zna­czy brak jest wia­ry­god­nych infor­ma­cji o ich nie­zbęd­no­ści dla czło­wie­ka. Ale nie­któ­re suple­men­ty na pew­no są potrzeb­ne. Przy ich kupo­wa­niu trze­ba jed­nak zacho­wać roz­są­dek – uwa­ża prof. Fijałek.