BAR­WY I CIE­NIE WOLONTARIATU

W dniu 1 grud­nia każ­de­go roku obcho­dzi­my świa­to­wy dzień wolon­ta­ria­tu. To bar­dzo powszech­na for­ma akty­wi­zo­wa­nia spo­łecz­no­ści wobec innych słab­szych i mniej zarad­nych ludzi. To tak­że wypeł­nie­nie reli­gij­nych zasad miło­ści bliź­nie­go, to wresz­cie pod­sta­wa funk­cjo­no­wa­nia wszel­kie­go rodza­ju ruchów oby­wa­tel­skich, bez któ­rych orga­ni­za­cje poza­rzą­do­we nie mogły­by ist­nieć. Czym jest wolon­ta­riat — (łac. volon­ta­rius — dobro­wol­ny) — jest poświę­ce­niem cza­su i ener­gii na rzecz spo­łecz­no­ści lokal­nej, osób spo­za rodzi­ny, na rzecz roz­wo­ju śro­do­wi­ska itp. Dzia­łal­ność wolon­ta­ry­stycz­na ma cha­rak­ter bez­płat­ny, z wyjąt­kiem zwro­tu kosz­tów ponie­sio­nych w związ­ku z wyko­ny­wa­nym świad­cze­niem. Podej­mu­jąc taką dzia­łal­ność wolon­ta­riu­sze kie­ru­ją się naj­czę­ściej nastę­pu­ją­cy­mi motywacjami:

  • - chęć zro­bie­nia cze­goś dobre­go, pożytecznego
  • - potrze­ba kon­tak­tu z ludź­mi lub nawią­za­nia nowych znajomości
  • - potrze­ba bycia potrzebnym
  • - chęć zdo­by­cia umie­jęt­no­ści i doświad­czeń zawo­do­wych i życiowych
  • - chęć spła­ce­nia dobra, któ­re kie­dyś od kogoś się otrzymało

Dość powszech­nie rów­nież w wolon­ta­riat zaan­ga­żo­wa­ne są oso­by cho­re i nie­peł­no­spraw­ne, chcąc w ten spo­sób nieść dobro zapo­mi­na­jąc choć­by przez chwi­lę o swo­im cier­pie­niu. Wolon­ta­riat nie zna zatem gra­nic wie­ku, choć nie­let­ni powin­ni na taką dzia­łal­ność mieć zgo­dę rodziców.

W Pol­sce spra­wy wolon­ta­ria­tu regu­lu­je usta­wa o wolon­ta­ria­cie i pożyt­ku publicz­nym, któ­ra w szcze­gó­ło­wy spo­sób okre­śla zasa­dy funk­cjo­no­wa­nia wolon­ta­riu­szy w orga­ni­za­cjach poza­rzą­do­wych i insty­tu­cjach pomo­co­wych. Ale wolon­ta­riat to tak­że spon­ta­nicz­na pomoc pasjo­na­tów kul­tu­ry i sztu­ki, spor­tu i rekre­acji. Czę­sto bowiem prze­by­wa­nie w bli­sko­ści „gwiazd”, zało­że­nie koszul­ki z logo ulu­bio­nej dru­ży­ny spor­to­wej jest zapła­tą za wie­lo­go­dzin­ną służ­bę przy orga­ni­za­cji maso­wych imprez. Wolon­ta­riu­sze, któ­rzy nio­są pomoc słab­szym i nie­peł­no­spraw­nym przyj­mu­ją czę­sto zapła­tę w posta­ci uśmie­chu i zwy­kłe­go „dzię­ku­ję”, albo i bez tego mają satys­fak­cję z wycią­gnię­tej pomoc­nej dło­ni. Orga­ni­zu­je się też dni wolon­ta­riu­sza i spo­tka­nia w cza­sie, któ­rych zwy­kło się dzię­ko­wać wolon­ta­riu­szom za ich bez­in­te­re­sow­ną ofiar­ność i pomoc. I to pięk­ne, god­ne pochwa­ły. Jest też rze­sza nie­do­strze­ga­nych i nigdzie nie­zor­ga­ni­zo­wa­nych wolon­ta­riu­szy, o któ­rych cicho. To Sąsie­dzi star­szych i nie­peł­no­spraw­nych miesz­kań­ców blo­ków, któ­rzy nie pyta­jąc o zapła­tę są goto­wi nieść pomoc na każ­de wezwa­nie, a nawet bez nie­go. Od kil­ku lat róż­ne urzę­dy i insty­tu­cje pró­bu­ją wolon­ta­riat wpi­sać w zor­ga­ni­zo­wa­ne, usys­te­ma­ty­zo­wa­ne for­my dzia­ła­nia. Nie­ste­ty obser­wu­je się rów­nież pró­by przy­mu­sza­nia wolon­ta­riu­szy do swo­iste­go wyści­gu. Temu mają słu­żyć ogła­sza­ne kon­kur­sy na naj­lep­sze­go wolon­ta­riu­sza w gmi­nie, mie­ście, powie­cie, woje­wódz­twie. Fina­łem jest rów­nież ogól­no­pol­ski wolon­ta­riusz roku. Z dużym nie­sma­kiem patrzę na te pró­by ran­kin­gu. Prze­cież każ­dy, kto się decy­du­je być wolon­ta­riu­szem daje ze swe­go ser­ca tyle ile może i potra­fi, a wpro­wa­dza­nie kry­te­riów oce­ny w tej dzie­dzi­nie jest po pro­stu szko­dli­we, bo doty­czy bar­dzo intym­nej sfe­ry moty­wa­cji nie­sie­nia pomo­cy, któ­ra naj­czę­ściej wyklu­cza ele­ment gry o popu­lar­ność. Wpro­wa­dza tak­że pewien dys­kom­fort świa­do­mo­ści, że oto ktoś jest lep­szy ode mnie, bo …. no wła­śnie dlaczego.

 STA­NI­SŁAW SCHUBERT