Logo Karkonoskiego Sejmiku Osób niepełnosprawnych

Prof. Pode­mski: Kto nie wie­rzy, że anty­se­mi­tyzm jest głę­bo­ko zako­rze­nio­ny w rodzi­mej kul­tu­rze, niech wybie­rze się do biblioteki

kazimierz dol Żydzix400Już w trak­cie wstęp­nej kwe­ren­dy w Biblio­te­ce Uni­wer­sy­tec­kiej natra­fi­łem na wyda­wa­ne tak­że w Pozna­niu anty­se­mic­kie bro­szu­ry o zna­czą­cych tytu­łach, takich jak “Żydzi idą”, “Zbudź się”, “Woj­na z Żyda­mi”, “W żydow­skiej nie­wo­li”. Na okład­kach wid­nia­ły cha­rak­te­ry­stycz­ne posta­cie o złym spoj­rze­niu, z gar­ba­ty­mi nosa­mi i pej­sa­mi, w cha­ła­tach. Oświę­cim, get­to war­szaw­skie, Izra­el, Jezus, Biblia, Jan­kiel. To było naj­pew­niej wszyst­ko co dora­sta­ją­ce­mu w epo­ce Gomuł­ki nasto­lat­ko­wi koja­rzy­ło się z Żyda­mi. W poło­wie lat 60. tema­ty­ka żydow­ska była nie­obec­na w szko­le, pra­sie, tele­wi­zji. Nie paso­wa­ła do ste­ro­wa­ne­go przez PZPR patrio­tycz­ne­go „wzmo­że­nia”, w któ­rym z jed­nej stro­ny byli dobrzy, mądrzy i dziel­ni Pola­cy i Rosja­nie, a z dru­giej źli, głu­pi i tchórz­li­wi Niem­cy. Taki wła­śnie obraz dru­giej woj­ny świa­to­wej poka­zy­wa­ły dwa maso­wo oglą­da­ne seria­le, „Czte­rej pan­cer­ni i pies”, a póź­niej „Staw­ka więk­sza niż życie”.

PRZE­CZY­TAJ TAK­ŻE:
PIA­NIST­KA PYTA, DLA­CZE­GO TEATR WIEL­KI GRA WAGNE­RA. I DLA­CZE­GO TEATREM KIE­RU­JE OBY­WA­TEL IZRAELA

Sto­sun­ki pol­sko-żydow­skie, anty­se­mi­tyzm były w tym okre­sie jed­nym z wie­lu tema­tów tabu. Nagle przy­szedł Marzec 1968 roku i wszyst­ko się zmie­ni­ło. Zaczę­ło się co praw­da parę mie­się­cy wcze­śniej, od czerw­co­wej sze­ścio­dnio­wej woj­ny izra­el­sko-arab­skiej, ale dla mło­de­go czło­wie­ka słu­cha­ją­ce­go roc­ka i podzi­wia­ją­ce­go hip­pi­sów woj­na na Bli­skim Wscho­dzie pozo­sta­wa­ła w cie­niu woj­ny w Wiet­na­mie, któ­rą prze­siąk­nię­ta była kontr­kul­tu­ra lat 60. Okład­ka przed­wo­jen­nej bro­szu­ry ‘Żydzi idą’ Repo­zy­to­rium Cyfro­we Insty­tu­tów Nauko­wych rcin.org.pl Zatem prze­ło­mem stał się dopie­ro Marzec 1968. Z dnia na dzień nie­obec­ni w naszym świe­cie „Żydzi”, „syjo­ni­ści”, „Dajcz­ge­wan­dy” i „Szlaj­fe­ry” tra­fi­li na pierw­sze stro­ny gazet, a zna­nym twór­com kul­tu­ry i naukow­com zaczę­to zaglą­dać w spodnie i w życio­ry­sy, publicz­nie pytać o „praw­dzi­we” nazwi­ska.
ROK 1968 TO BYŁ SZOK Dla ucznia ósmej kla­sy w pro­win­cjo­nal­nym Olsz­ty­nie był to szok. Nie tyle moral­ny czy poli­tycz­ny, jak dla moje­go ojca, któ­ry wte­dy utra­cił reszt­ki popaź­dzier­ni­ko­we­go zaufa­nia do Gomuł­ki, ale poznaw­czy. To co się dzia­ło, było dla mnie sur­re­ali­stycz­ne i nie­po­ję­te. Tym bar­dziej, że „Żydzi” znik­nę­li z publicz­ne­go dys­kur­su tak nagle, jak nagle się w nim poja­wi­li. Na dłu­gie lata. Tro­chę o pogro­mie kie­lec­kim i Mar­cu 1968 uda­ło się opu­bli­ko­wać w pismach „S” w 1981 roku. Z dru­giej stro­ny zarów­no w nie­któ­rych wydaw­nic­twach „S” jak i pismach zwią­za­ne­go z PZPR Zjed­no­cze­nia Patrio­tycz­ne­go Grun­wald poja­wi­ły się po raz pierw­szy od 1968 roku wąt­ki antysemickie.

PRZE­CZY­TAJ TAK­ŻE:
RODZI­CÓW I RODZEŃ­STWO WYWIEŹ­LI DO TRE­BLIN­KI. NOACH LASMAN, ŻYD Z POZNA­NIA, CUDEM PRZE­ŻYŁ WOJNĘ

Poważ­ne tek­sty zaczę­ły poja­wiać się dopie­ro póź­niej. W 1983 roku uka­zał się spe­cjal­ny numer mie­sięcz­ni­ka ZNAK „Kato­li­cyzm – Juda­izm. Żydzi w Pol­sce i na świe­cie”, a w 1988 roku w Tygo­dnik Powszech­ny opu­bli­ko­wał prze­ło­mo­wy esej Jana Błoń­skie­go „Bied­ni Pola­cy patrzą na get­to”.
NIE­PRZY­JA­ZNY OBRAZ ŻYDÓW DOMI­NO­WAŁ W PRZY­SŁO­WIACH
Pamięć tych dzi­wacz­nych i dra­ma­tycz­nych mie­się­cy 1968 roku oraz mło­dzień­cza prze­ko­ra spo­wo­do­wa­ły, że gdy osiem lat póź­niej będąc stu­den­tem socjo­lo­gii UAM musia­łem wybrać jakiś temat pra­cy magi­ster­skiej, się­gną­łem wła­śnie po tę nie­obec­ną pro­ble­ma­ty­kę. Pod nie­co nud­nym i opor­tu­ni­stycz­nym tytu­łem „Ste­reo­ty­po­we i pro­pa­gan­do­we prze­słan­ki asy­mi­la­cji Żydów w Pol­sce Ludo­wej” kry­ła się ana­li­za tra­dy­cyj­nych pol­skich przy­słów, w któ­rych poja­wia się sło­wo „Żyd” oraz obra­zu Żydów i Izra­ela w „Gło­sie Wiel­ko­pol­skim” w latach 1945–75. Już w trak­cie wstęp­nej kwe­ren­dy w Biblio­te­ce Uni­wer­sy­tec­kiej natra­fi­łem na wyda­wa­ne tak­że w Pozna­niu anty­se­mic­kie bro­szu­ry o zna­czą­cych tytu­łach, takich jak „Żydzi idą”, „Zbudź się”, „Woj­na z Żyda­mi”, „W żydow­skiej nie­wo­li”. Na okład­kach wid­nia­ły cha­rak­te­ry­stycz­ne posta­cie o złym spoj­rze­niu, z gar­ba­ty­mi nosa­mi i pej­sa­mi, w cha­ła­tach. Poja­wia­ły się okre­śle­nia takie jak „żydo­sę­py”, „żydo­ma­so­ne­ria”, „żydo­ko­mu­na”. Nawo­ły­wa­no w nich do boj­ko­tu żydow­skich skle­pi­ków i utwo­rze­nia tzw. „get­ta ław­ko­we­go” dla stu­den­tów pocho­dze­nia żydowskiego.

PRZE­CZY­TAJ TAK­ŻE:
CO LASMAN PISAŁ DO BAU­MA­NA. LISTY POZNAŃ­SKICH ŻYDÓW Z SZAN­SĄ NA PUBLI­KA­CJĘ? MOŻ­NA W TYM POMÓC

Nie­przy­ja­zny obraz Żydów domi­no­wał tak­że w przy­sło­wiach, o któ­rych mawia się, że są „mądro­ścią naro­dów”. W „Nowej księ­dze przy­słów pol­skich i wyra­żeń przy­sło­wio­wych” Julian Krzy­ża­now­ski zebrał 266 przy­słów „o Żydach” pocho­dzą­cych od dru­giej poło­wy XVI wie­ku do cza­sów współ­cze­snych. Żad­na inna gru­pa etnicz­na, nawet Niem­cy (ze „Szwa­ba­mi” i „Pru­sa­ka­mi” włącz­nie) nie była tak czę­sto jak Żydzi w przy­sło­wiach obec­na. Więk­szość z nich była obraź­li­wa:. „Żydzie, świ­nia za tobą idzie”, „Kiwa się, jak Żyd nad Tal­mu­dem”, „Chwa­li się, jak Żyd par­cha­mi”. Nie­któ­re zachę­ca­ły do agre­sji: „Bij Moś­ka Żyda, niech zna co to bida”, „Naj­pocz­ciw­szy Żyd, szu­bie­ni­cy wart”, „Żyd czar­cie nasie­nie, dybie na chło­pa znisz­cze­nie”.
ANTY­SE­MI­TYZM ZAKO­RZE­NIO­NY W KUL­TU­RZE A do tego jesz­cze w gwa­rze uczniow­skiej „żyda zro­bić” ozna­cza­ło zro­bić w zeszy­cie atra­men­to­we­go klek­sa. W „Gło­sie Wiel­ko­pol­skim” pro­ble­ma­ty­ka żydow­ska i izra­el­ska poja­wia­ła się naj­czę­ściej w 1945 i 1946 roku (wte­dy jesz­cze pisa­no o pogro­mach, mię­dzy inny­mi kie­lec­kim) oraz w latach 1967–75. Aż do woj­ny izra­el­sko-arab­skiej domi­no­wa­ła pro­ble­ma­ty­ka mar­ty­ro­lo­gicz­na, ale nie uży­wa­no jesz­cze wte­dy okre­śle­nia Zagła­da. Póź­niej wyparł ją kon­flikt na Bli­skim Wscho­dzie. Anty­se­mic­kie tre­ści, na przy­kład „agen­ci syjo­ni­zmu”, poja­wia­ły się w tej gaze­cie wyłącz­nie wio­sną 1968 roku. Były kal­ką opi­nii z pra­sy cen­tral­nej. Ten PRL-owski anty­se­mi­tyzm był bole­sny, ale był tyl­ko cie­niem tra­dy­cyj­ne­go anty­se­mi­ty­zmu. Kto nie wie­rzy, że anty­se­mi­tyzm jest bar­dzo głę­bo­ko zako­rze­nio­ny w rodzi­mej kul­tu­rze i naro­do­wej ide­olo­gii, niech wybie­rze się do biblioteki.

PROF. KRZYSZ­TOF PODE­MSKI — socjo­log, pra­cu­je na UAM 

źró­dło: Gaze­ta Wybor­cza Poznań pią­tek 3 mar­ca 2018.

http://poznan.wyborcza.pl/poznan/7,105531,23086922,antysemityzm-znaleziony-w-bibliotece.html?utm_campaign=share_article&utm_medium=deeplink&utm_source=gazetaapp