Logo Karkonoskiego Sejmiku Osób niepełnosprawnych

Mewy ratuj z głową

Mewyx400Koło­brzeg. Jak postą­pić, gdy na chod­ni­ku, czy na podwór­ku znaj­dzie­my ran­ną mewę lub gołębia?

Bez wzglę­du na porę roku, wła­ści­wie nie ma tygo­dnia, aby do lokal­nych mediów czy służb miej­skich nie docie­ra­ły kolej­ne sygna­ły o ran­nej mewie, gołę­biu czy innym dzi­kim ptaku.

Ostat­nio była to ran­na doro­sła mewa, któ­ra leża­ła na chod­ni­ku w cen­trum Koło­brze­gu i mimo licz­nych prób, nie mogła wzbić się w powie­trze. Jak się dowie­dzie­li­śmy pomysł jed­ne­go z prze­chod­niów, aby ran­ną mewę prze­wieźć do miej­skie­go schro­ni­ska dla bez­dom­nych zwie­rząt nie jest naj­lep­szy. Cho­ciaż­by ze wzglę­dów sani­tar­nych bowiem samo­wol­ne przy­wie­zie­nie dzi­kie­go ran­ne­go pta­ka lub inne­go cho­re­go zwie­rzę­cia do tak duże­go sku­pi­ska jest zabro­nio­ne ze wzglę­dów epidemiologicznych.

Mia­sto i Gmi­na Koło­brzeg od kil­ku już lat finan­su­je lecze­nie ran­nych dzi­kich zwie­rząt, pod­pi­sa­no tak­że umo­wy z leka­rza­mi wete­ry­na­rza­mi, któ­rzy mają doświad­cze­nie w podob­nych przy­pad­kach. Naj­le­piej więc jeśli natknie­my się na ran­ną mewę, zgło­sić pro­blem tele­fo­nicz­nie dyżu­ru­ją­ce­mu funk­cjo­na­riu­szo­wi stra­ży miej­skiej w Koło­brze­gu pod tel. 94 355 16 20, stam­tąd infor­ma­cja zosta­nie prze­ka­za­na wete­ry­na­rzo­wi, któ­ry odtran­spor­tu­je ran­ne­go pta­ka czy inne zwie­rzę z miej­sca zda­rze­nia do swo­jej lecznicy.

- Jeśli cho­dzi o dzi­kie pta­ki, to naj­wię­cej sygna­łów doty­czą­cych udzie­le­nia im pomo­cy otrzy­mu­je­my w okre­sie lęgo­wym, któ­ry obec­nie wła­śnie trwa. Zazwy­czaj sygna­ły otrzy­mu­je­my w przy­pad­ku nie­ostroż­nych piskląt, któ­re wypa­dły z gniaz­da. Musi­my jed­nak pamię­tać, że nie doty­czy to pod­ro­śnię­tych piskląt mew, któ­re jeśli nie są ran­ne, wbrew oba­wom obser­wa­to­rów naj­le­piej pozo­sta­wić je w spo­ko­ju, dosko­na­le pora­dzą sobie same. Czę­sto dzi­kie pta­ki, jak w przy­pad­ku tej mewy sta­ją się ofia­ra­mi koli­zji z samo­cho­dem. Nie jest to nie­ste­ty rzad­kie, dziś mam już kolej­ne podob­ne zgło­sze­nie, przy uli­cy Tar­now­skie­go – mówi Michał Choj­nac­ki, asy­stent wete­ry­na­rza, któ­ry zabrał ran­ną mewę do lecznicy.

Jolan­ta Wiatr