Boże Narodzenie to piękne święta,…
które zbliżają ludzi do siebie, które wydobywają z ludzi dobre cechy.
Pewien starszy mężczyzna od lat mieszkał samotnie i z nikim nie utrzymywał kontaktów. Miał trudny charakter, zrobił się zgorzkniały i ciągle bywał ze wszystkiego niezadowolony.
Starzy sąsiedzi unikali go.
Jednego lata do domu obok wprowadziło się sympatyczne młode małżeństwo z kilkuletnim synem. Pozdrawiali zawsze starszego pana ze swojego ogródka, próbowali nawiązać z nim kontakt, lecz pan Józef był zatwardziały, ignorował ich i nie odpowiadał.
Chłopcu nudziło się. Na tej ulicy nie miał kolegów. Rodzice nie pozwalali mu też mieć psa. Bawiąc się samotnie w ogrodzie, zza płotu spoglądał na pana Józefa i myślał, że fajnie byłoby mieć dziadka.
Gdy młodzi sąsiedzi jechali na zakupy, zawsze pytali, czy coś nie przywieźć. A kiedy mama Aleksa gotowała zupę, to wysyłała syna, żeby zaniósł ją dla pana Józefa. Ten nigdy nie chciał jej przyjąć. Potem zupę wylewał mimo, że po spróbowaniu smakowała mu. A garnek odnosił pod drzwi, kiedy sąsiadów nie było w domu. Odmówił też zaproszeniu na adwentowe ciasto.
Sąsiadów to zachowanie jednak nie zrażało. Zawsze mile odnosili się do starszego pana. Sprzątali liście wzdłuż jego płotu i gdy nastała zimna pora, usuwali śnieg sprzed jego domu, bo widzieli, że on nie ma na to sił.
W końcu zatwardziałe serce mężczyzny zaczęło topnieć.
W dzień wigilii, gdy Aleks przez okno wypatrywał pierwszej gwiazdki, zauważył że na podwórko wchodzi sąsiad. Pan Józef chciał przemknąć niepostrzeżenie, lecz to mu się nie udało. Aleks, wołając rodziców, szeroko otworzył drzwi i na schodkach ganku ujrzał pięknie błyszczące łyżwy, o których od dawna marzył.
Chłopiec z radością rzucił się panu Józefowi na szyję. Starszy pan tak się tym wzruszył, że został u sąsiadów na wigilii i razem z nimi, po długim okresie samotności, spędził bardzo miłe święta Bożego Narodzenia.
Odtąd żyli w przyjaźni i sąsiedzkiej zgodzie, a Aleks zyskał dziadka, którego nie miał.
Warto rozejrzeć się, czy w naszym sąsiedztwie również nie mieszka ktoś samotny, kogo moglibyśmy przyjaźnie pozdrowić, spytać się o zdrowie, zaproponować pomoc lub choćby poczęstować kawałkiem ciasta.
Iwona Gucwa