– Był taki miły, taki przekonujący – opowiada pani Anna, córka 78-letniej Bożeny. Do dziś pamięta tę sytuację. – Mama już chciała dać mu pieniądze. Szczęście, że w porę przyszłam. Gdyby nie to, straciłaby oszczędności całego życia.
– Był bardzo ostrożny – opowiada pani Ania. – Zadzwonił, przedstawił się jako jakiś komisarz. Nazwiska nawet mama nie zapamiętała. Zresztą, i tak pewnie podał fałszywe. Powiedział, że wnuk spowodował wypadek. Sebastian – zapytała. Tak, Sebastian – odpowiedział. – Jest teraz przesłuchiwany. Mama w ogóle się nie zorientowała, że to oszustwo. A on chciał pieniędzy – 20 tysięcy złotych. Inaczej grozi mu 10 lat więzienia.
Kiedy pani Bożena powiedziała, że nie ma tyle, zapytał, ile ma. – Powiedziała, że 12. Kręcił nosem, mówił, że to duża sprawa i sam dużo ryzykuje, żeby to zatuszować. Ale łaskawie się zgodził – mówi pani Anna.
78-latka już przygotowała pieniądze, ale… – Na szczęście, tego samego dnia zadzwoniłam do mamy. Chciałam zapytać o to, jak się czuje. Wyczułam, że jest jakaś podenerwowana – mówi pani Anna. – Pojechałam do niej. No i wtedy mi opowiedziała. Zgłosiliśmy to na policję.
Policja i prokuratura ostrzegają, że podobnych sytuacji jest ostatnio bardzo dużo. – Co jakiś czas pojawiają się oszuści, podający się za wnuczków, policjantów, znajomych wnuczków – mówi podinspektor Edyta Bagrowska, rzecznik prasowy Komendanta Miejskiego Policji w Jeleniej Górze. – Mają coraz bardziej wyrafinowane sposoby, by nabrać starszych ludzi i wyciągnąć od nich pieniądze.
Nie zawsze kończy się dobrze
W październiku policjanci z Lubania zatrzymali dwie osoby, które brały udział w takim procederze: 20-letniego mieszkańca Wojanowa i 25-letniego mieszkańca Poznania. Mają na koncie kilka oszustw. Do pierwszego doszło 7 października w Kamiennej Górze. Mieszkanka tej miejscowości została poinformowana telefonicznie o tym, że jej wnuk spowodował wypadek drogowy i trwają policyjne czynności z jego udziałem.
– Rozmówca zaproponował, że za kwotę 20 tysięcy złotych policja odstąpi od wykonywania dalszych czynności, na co po krzywdzona przystała i wypłaciła tę kwotę osobie, która zgłosiła się po pieniądze – informuje prokurator Marcin Zarówny, zastępca Prokuratora Okręgowego w Jeleniej Górze.
Podobny sposób działania sprawcy zaprezentowali 14 października, wyłudzając 20 tysięcy złotych od mieszkanki Leśnej. Dwa dni później podejrzani próbowali w ten sam sposób wyłudzić pieniądze od mieszkanki Lubania. Tym razem mieli dostać złotówki oraz euro. Na szczęście, pokrzywdzona zorientowała się w czym rzecz i oszuści wpadli w ręce policji.
Śledczy podejrzewają, że z 20-latkiem i jego starszym kolegą współpracowały jeszcze inne osoby. Trwają czynności zmierzające do ustalenia ich danych osobowych i zatrzymania.
Policja ostrzega, że podobnych przypadków jest dużo więcej. Dużo więcej jest też grup, które działają metodą „na wnuczka”. Do dziś na wolności są sprawcy wyłudzenia od jeleniogórzanina kilkunastu tysięcy złotych. Było to 24 września. Tu zadziałała ta sama metoda: wnuk spowodował wypadek, potrzebne są pieniądze w zamian za to, by go nie trafił do więzienia. Na spotkanie wyłudzacz wysłał – jak to określił – policyjnego kuriera.
Sytuacje różne, ale schemat zawsze taki sam
Jak informuje policja, oszuści wcześniej typują swoje ofiary. Nie dzwonią do przypadkowych osób. Zwykle wybierają ludzi starszych.
– Dzwonią do niej i przedstawiają się jako ktoś z rodziny. Potrafią tak manipulować prowadzoną rozmową, iż to osoby poszkodowane same dostarczają im niezbędnych informacji dotyczących np. tego z kim mieszkają, gdzie przebywa rodzina, czy posiadają jakieś kosztowności, kiedy są w domu, jak mają na imię poszczególni członkowie rodziny itd. – mówi Edyta Bagrowska. – Zmienionym głosem podają się np. za wnuczka, który znajduje się w trudnej sytuacji rodzinnej, finansowej, życiowej i prosi o pomoc. Często gdy poszkodowanym głos wydaje się podejrzany, usprawiedliwiają to przeziębieniem, lub przeprowadzonym zabiegiem medycznym. Gdy domniemany wnuczek ma się zjawić po pieniądze dzwoni, że nie może przyjechać z bardzo ważnych powodów, jak choroba, szpital, wyjazd itd. Ale w zamian przyśle zaufanego kolegę. Zjawia się podstawiony kolega, który odbiera gotówkę i oczywiście nigdy więcej się nie pojawia.
Czasem też, jak w opisanych wyżej przypadkach, podają się za policjantów. Zdarza się też, że nikt nie zgłasza się po pieniądze, bądź też rozmówca przerywa połączenie, gdyż orientuje się, że rozmówca mu nie wierzy i może powiadomić policję.
Policja prosi i ostrzega
– Ci przestępcy żerują na naiwności ludzi – mówi E. Bagrowska. – Dlatego zwracamy się z prośbą do ludzi, by zadbali o swoich bliskich w podeszłym wieku i uczulili ich na tego typu zachowania. Nie należy podawać przez telefon żadnych szczegółów dotyczących naszego mieszkania, posiadanych oszczędności, kiedy przebywamy w domu i z kim mieszkamy.
Policja radzi, by nie odpowiadać na ankiety zawierające podobne pytania. A przede wszystkim, nie dawać gotówki ani cennych rzeczy osobom nieznanym. – Lepiej nie wpuszczać do domu ankieterów, akwizytorów lub innych podejrzanie zachowujących się osób. Za każdym razem lepiej oddzwonić do krewnego na znany numer, skontaktować się z kimś z rodziny, by potwierdzić, czy rzeczywiście opisywany wypadek miał miejsce – mówi.
O wszelkich podejrzanych telefonach należy bezzwłocznie informować policję, w Jeleniej Górze należy dzwonić pod nr 75 / 7524011 lub w całym kraju 997 i 112.
R.Z.
.