Logo Karkonoskiego Sejmiku Osób niepełnosprawnych

Trze­ba mieć oczy dooko­ła głowy

Trze­ba mieć oczy dooko­ła głowy

Złą sła­wą owia­ne są spo­so­by oszustw „na wnucz­ka” lub „na poli­cjan­ta”. Mim sze­ro­kiej akcji ostrze­gaw­czej wie­lu ludzi, naj­czę­ściej nie­peł­no­spraw­nych i star­szych daje się jesz­cze na to zła­pać. Mało kto jed­nak wie, że są i inne spo­so­by wymy­ślo­ne przez ama­to­rów łatwe­go i czę­sto z pozo­ru legal­ne­go zarob­ku. Do Kar­ko­no­skie­go Sej­mi­ku Osób Nie­peł­no­spraw­nych w ostat­nim okre­sie cza­su zgło­si­ło się kil­ka star­szych osób, któ­re „nacią­gnię­te’ zosta­ły przez insty­tu­cje zaj­mu­ją­ce się udzie­la­niem kre­dy­tów na takie wła­śnie pro­duk­ty zwa­ne ban­ko­wy­mi. Pan Jaro­sław z Jele­niej Góry ma 81 lat, nie dowi­dzi i nie­do­sły­szy i jak mówi, po kil­ku tele­fo­nach od bar­dzo sym­pa­tycz­nej Pani zgło­sił się pod wska­za­ny adres w Jele­niej Górze aby otrzy­mać bar­dzo korzyst­ny kre­dyt.  Było tam czar­no od ludzi – mówi Pan Jaro­sław, wła­ści­wie zbęd­ny był mi ten kre­dyt, ale Pani była tak miła, rata kre­dy­tu nie­wiel­ka, a zawsze są jakieś potrze­by.  Zacią­gną­łem kre­dyt na 6 tysię­cy zło­tych, po czym oka­za­ło się, że otrzy­ma­łem tyl­ko 4600 zł. Mało tego, po zsu­mo­wa­niu wszyst­kich kosz­tów oraz pro­wi­zji, oka­za­ło się że Pan Jaro­sław w prze­cią­gu 10 lat musi spła­cić 18 tysięcy.

W ten spo­sób – mówi Pan Jaro­sław  na 10 lat moja eme­ry­tu­ra wyso­ko­ści 950 zł mie­sięcz­nie zosta­ła obcią­żo­na dodat­ko­wy­mi rata­mi na któ­re mnie nie stać.

Inną for­mą aktyw­no­ści poja­wia­ją­cych się na ryn­ku tzw. dorad­ców są ofer­ty pisa­nia pro­jek­tów dla orga­ni­za­cji poza­rzą­do­wych. Mło­dzi ludzie o nie­na­gan­nym wyglą­dzie ofe­ru­ją 100% sku­tecz­ność przy skła­da­niu wnio­sków przez fun­da­cję i sto­wa­rzy­sze­nia. W myśl zawar­tej umo­wy kwo­ty za przy­go­to­wa­nie wnio­sku kształ­tu­ją się do 1000 zł a w przy­pad­ku pozy­tyw­ne­go rezul­ta­tu wyna­gro­dze­nie auto­rów może się­gnąć nawet do 10% war­to­ści pro­jek­tu. Bie­da w tym, że żaden ze zna­nych nam kon­kur­sów pro­jek­to­wych nie prze­wi­du­je kosz­tów opra­co­wa­nia pro­jek­tu jako kosz­tów kwa­li­fi­ko­wa­nych. Mało też jest orga­ni­za­cji, któ­re mogą pozwo­lić sobie na zapła­tę kil­ku­ty­sięcz­ne­go wyna­gro­dze­nia w przy­pad­ku gdy­by taki pro­jekt prze­szedł. Kon­se­kwen­cje będą się rodzi­ły póź­niej, gdy taką wypła­tę pośred­ni­ko­wi trze­ba będzie zre­ali­zo­wać. Jed­nym z warun­ków współ­pra­cy jest rów­nież prze­ka­za­nie „zle­ce­nio­bior­cy” przez orga­ni­za­cję poza­rzą­do­wą dotych­czas skła­da­nych pro­jek­tów czy­li wła­snych pomy­słów i war­to­ści inte­lek­tu­al­nych. Te są w kon­se­kwen­cji bru­tal­nie wyko­rzy­sty­wa­ne przy nacią­ga­niu następ­nych naiw­nych. Oczy­wi­ście, że moż­na spraw­dzić stro­nę inter­ne­to­wą ofe­ren­ta, ale z niej naj­czę­ściej nie­wie­le wynika.

Nie twier­dzi­my, że nie ma przy­zwo­itych firm pośred­ni­czą­cych, mówią wolon­ta­riu­sze KSON‑u, ale war­to w przy­pad­ku wąt­pli­wo­ści zapy­tać Nas, a na pew­no pomo­że­my unik­nąć fatal­nych w skut­kach pomyłek.

Ostroż­ność, prze­zor­ność i docie­kli­wość to wła­ści­wie w dzi­siej­szych cza­sach oprócz zasa­dy, że „trze­ba mieć oczy dooko­ła gło­wy” jedy­na recep­ta na unik­nię­cie trud­nych do prze­wi­dze­nia kłopotów.