Logo Karkonoskiego Sejmiku Osób niepełnosprawnych

Zawo­dy nad­wyż­ko­we, zawo­dy deficytowe

Pyta­nie „na jakie spe­cjal­no­ści zawo­do­we będzie w naj­bliż­szych latach wyso­ki popyt?” zada­ją sobie nie tyl­ko eko­no­mi­ści i rzą­do­wi ana­li­ty­cy. Gło­wią się nad nim tak­że – a może przede wszyst­kim – rodzi­ce i ich dzie­ci, sto­ją­ce przed wybo­rem ścież­ki karie­ry. Oraz oso­by, któ­re myślą o prze­bran­żo­wie­niu.
      Opra­co­wa­nia doty­czą­ce zawo­dów defi­cy­to­wych i nad­wyż­ko­wych oraz spe­cja­li­stycz­nych kie­run­ków kształ­ce­nia pod kątem ich przy­dat­no­ści na ryn­ku pra­cy przy­go­to­wu­ją róż­ne insty­tu­cje i pod­mio­ty. Meto­do­lo­gie są róż­ne – i żad­na nie jest dosko­na­ła. Dla­te­go też poszu­ki­wa­ne są spo­so­by, by łącząc je uzy­skać lep­sze efek­ty pro­gno­stycz­ne i tym samym więk­szą uży­tecz­ność ana­li­zy. Zanim jed­nak przyj­rzy­my się pro­jek­to­wi reali­zo­wa­ne­mu przez Insty­tut Nauk Spo­łecz­no-Eko­no­micz­nych na zle­ce­nie Cen­trum Roz­wo­ju Zaso­bów Ludz­kich, war­to przyj­rzeć się innym opra­co­wa­niom doty­czą­cym defi­cy­to­wych i nad­wyż­ko­wych zawo­dów na ryn­ku pracy.

PUPy i WUPy

      Każ­dy powia­to­wy i woje­wódz­ki urząd pra­cy co pół roku pod­su­mo­wu­je licz­bę napły­wa­ją­cych ofert pra­cy oraz licz­bę i dyna­mi­kę bez­ro­bo­cia w poszcze­gól­nych spe­cjal­no­ściach zawo­do­wych. Na tej pod­sta­wie powsta­ją ran­kin­gi zawo­dów defi­cy­to­wych i nad­wyż­ko­wych. Rachu­nek jest pro­sty: jeśli w danym pół­ro­czu nowo zare­je­stro­wa­nych bez­ro­bot­nych np. tech­ni­ków den­ty­stycz­nych jest o co naj­mniej 10% wię­cej niż ofert pra­cy zgło­szo­nych w urzę­dzie pra­cy dla tej spe­cjal­no­ści, to zawód uwa­ża się za nad­wyż­ko­wy, a jeśli to ofer­ty pra­cy mają ponad 10-pro­cen­to­wą prze­wa­gę, to zawód jest defi­cy­to­wy.
      Przy­kła­do­wo: naj­now­sze opu­bli­ko­wa­ne wyni­ki ran­kin­gu Urzę­du Pra­cy w War­sza­wie wska­zu­ją, że naj­bar­dziej nad­wyż­ko­wy­mi zawo­da­mi w I pół­ro­czu 2012 roku były: tech­nik eko­no­mi­sta, archi­tekt i eko­no­mi­sta. Naj­więk­szy defi­cyt stwier­dzo­no zaś w spe­cjal­no­ściach: tak­sów­karz, inwen­ta­ry­za­tor i pra­cow­nik ochro­ny fizycz­nej I stop­nia. Już ta krót­ka lista poka­zu­je, że nale­ży z dużą ostroż­no­ścią pod­cho­dzić do tego typu ran­kin­gów – trud­no bowiem przy­jąć, że w War­sza­wie bra­ku­je tak­sów­ka­rzy albo pra­cow­ni­ków ochrony.

Dzie­siąt­ka naj­bar­dziej defi­cy­to­wych i nad­wyż­ko­wych zawo­dów w War­sza­wie w I pół­ro­czu 2012 r.

Zawo­dy deficytoweZawo­dy nadwyżkowe
Tak­sów­karzTech­nik ekonomista
Inwen­ta­ry­za­torArchi­tekt
Pra­cow­nik ochro­ny fizycz­nej I stopniaEko­no­mi­sta
Bio­ma­sa­ży­staAsy­stent dyrektora
Kon­sul­tant ds. sys­te­mów teleinformatycznychTech­nik mechanik
Urzęd­nik podatkowyMalarz budow­la­ny
Roz­bie­racz-wykra­waczRedak­tor wydawniczy
Opie­kun oso­by starszejKie­row­nik biura
Eks­po­zy­tor towa­rów (mer­chan­di­ser)Peda­gog

Źró­dło: Urząd Pra­cy w Warszawie

      Po pierw­sze, do urzę­dów pra­cy tra­fia tyl­ko nie­wiel­ka część infor­ma­cji o wol­nych miej­scach pra­cy. Według MPiPS, w grud­niu 2012 roku pra­co­daw­cy poin­for­mo­wa­li Powia­to­we Urzę­dy Pra­cy (PUP) o 35,7 tys. waka­tach, a – dla porów­na­nia – według por­ta­lu Rynekpracy.pl w poło­wie 2012 r. sam por­tal Pracuj.pl (jeden z lide­rów w bran­ży inter­ne­to­wych ogło­szeń o pra­cę) pro­po­no­wał w każ­dym tygo­dniu ponad 20 tys. aktu­al­nych ogło­szeń rekru­ta­cyj­nych (w opi­nii eks­per­tów jedy­nie bar­dzo mały ich odse­tek tra­fia dodat­ko­wo do urzę­dów pra­cy). Do tego wie­le firm w ogó­le nie korzy­sta z dużych por­ta­li ogło­sze­nio­wych, ale szu­ka chęt­nych do pra­cy na stro­nach bran­żo­wych, wła­snych www lub – co bar­dzo czę­ste – korzy­sta z pocz­ty pan­to­flo­wej.
      Po dru­gie, wie­lu spe­cja­li­stów w danej dzie­dzi­nie pra­cu­je w zawo­dach pokrew­nych lub innych, ale – gdy nada­rza się taka oka­zja – wra­ca do swo­ich wyuczo­nych zawo­dów. A zatem, choć nie sta­no­wią gru­py bez­ro­bot­nych z danym fachem w ręku, to two­rzą rezer­wę pra­cow­ni­ków o tym rodza­ju kwa­li­fi­ka­cji goto­wą do zaję­cia poja­wia­ją­cych się waka­tów.
      Po trze­cie, spo­ra część ofert w urzę­dach pra­cy to pro­po­zy­cje zatrud­nie­nia za pła­cę mini­mal­ną (pod koniec 2012 roku odse­tek takich anon­sów w ogó­le ogło­szeń o pra­cę tra­fia­ją­cych do PUPów obli­cza­no na 70%!), co ozna­cza w wie­lu przy­pad­kach kwo­tę znacz­nie poni­żej śred­niej pła­cy w danej spe­cjal­no­ści – i to nawet w przy­pad­ku pra­cow­ni­ków począt­ku­ją­cych. Na takie ogło­sze­nia odpo­wie­dzieć może i chce tyl­ko nie­wiel­ka część poten­cjal­nych zain­te­re­so­wa­nych.
      I po czwar­te, zawo­dy mogą łatwo prze­ska­ki­wać – przy­naj­mniej na pewien czas – z nad­wyż­ko­wych do defi­cy­to­wych i na odwrót. Wystar­czy bowiem, by w ana­li­zo­wa­nym powie­cie zamknię­ty został więk­szy zakład zatrud­nia­ją­cy oso­by o pew­nej spe­cjal­no­ści, by fach ten zali­czo­ny został do zawo­dów defi­cy­to­wych (choć fak­tycz­nie sytu­acja może być tu nie­naj­gor­sza na tle lokal­ne­go ryn­ku pra­cy). I odwrot­nie: gdy powsta­nie nowy zakład pra­cy zatrud­nia­ją­cy spe­cja­li­stów w danej dzie­dzi­nie, a pra­co­daw­ca zgło­si zapo­trze­bo­wa­nie na takich wła­śnie ludzi w powia­to­wym urzę­dzie pra­cy, to spe­cjal­ność ta w ran­king może awan­so­wać do gro­na naj­bar­dziej poszu­ki­wa­nych, choć wszyst­kie wol­ne miej­sca pra­cy w cią­gu kil­ku mie­się­cy mogą zostać zapeł­nio­ne.
      Wskaź­nik liczo­ny w ten spo­sób ujaw­nia stan nie­rów­no­wa­gi pre­zen­tu­je więc czę­sto moc­no nie­ak­tu­al­ną sytu­ację. Z dru­giej stro­ny, gdy­by w ana­li­zie uwzględ­nić wszyst­kich bez­ro­bot­nych, a nie tyl­ko nowo zare­je­stro­wa­nych, to pod uwa­gę bra­li­by­śmy cały sze­reg osób dłu­go­trwa­le bez­ro­bot­nych – któ­re czę­sto tak psy­chicz­nie, jak i kom­pe­ten­cyj­nie nie są zdol­ne do szyb­kie­go odna­le­zie­nia się w miej­scu pra­cy, nawet, gdy­by takie poja­wi­ło się w ich otoczeniu.

Pośred­ni­cy i inni

      Nie tyl­ko urzę­dy pra­cy przy­go­to­wu­ją swo­je rapor­ty na temat zawo­dów atrak­cyj­nych, w któ­rych względ­nie łatwo zna­leźć pra­cę, i – rza­dziej – te, któ­re czę­ściej ozna­czać mogą bez­ro­bo­cie. Jed­nak zde­cy­do­wa­na więk­szość takich ana­liz – podob­nie skąd­inąd jak opra­co­wa­nia WUPów i PUPów – powsta­je ści­śle zgod­nie z opty­ką insty­tu­cji, któ­ra go przy­go­to­wu­je. Tak jak dla urzę­dów pra­cy naj­istot­niej­szy jest napływ bez­ro­bot­nych (i w nie­co mniej­szym stop­niu – ogło­szeń o pra­cę), tak np. dla firm doradz­twa per­so­nal­ne­go i pośred­nic­twa pra­cy klu­czo­wym ele­men­tem (bo warun­ku­ją­cym intrat­ność tego biz­ne­su) jest licz­ba ogło­szeń o pra­cę, jakie tra­fia­ją do nich lub ich part­ne­rów. Ana­li­zie pod­da­wa­ny jest więc tyl­ko mały wyci­nek rze­czy­wi­sto­ści.
      Bazu­jąc na wspo­mnia­nej licz­bie ogło­szeń, Man­po­wer Gro­up w rapor­cie „Nie­do­bór talen­tów” w 2012 roku twier­dził, że pol­scy pra­co­daw­cy z rela­tyw­nie naj­więk­szą trud­no­ścią mogą zna­leźć chęt­nych do pra­cy inży­nie­rów, wykwa­li­fi­ko­wa­nych robot­ni­ków fizycz­nych, tech­ni­ków, kie­row­ni­ków i przed­sta­wi­cie­li han­dlo­wych. Mon­ster Worl­dwi­de, ana­li­zu­jąc osob­no całe bran­że, wska­zał, że fir­my IT uskar­ża­ją się na brak pro­gra­mi­stów, bran­ża finan­so­wa – księ­go­wych, w sprze­da­ży bra­ku­je kie­row­ni­ków, a we wspól­nych cen­trach obsłu­gi (sha­red servi­ces cen­tre) – po pro­stu pra­cow­ni­ków płyn­nie mówią­cych w języ­kach obcych.
      Według struk­tu­ry ogło­szeń zamiesz­czo­nych na por­ta­lu Pracuj.pl 30 sierp­nia 2012 roku, naj­wię­cej tra­fi­ło do dzia­łów: finanse/ekonomia, obsłu­ga klienta/call cen­ter, infor­ma­ty­ka, kadra zarzą­dza­ją­ca i inży­nie­ria. W przy­pad­ku GazetaPraca.pl w tym samym dniu były to: inży­nie­ria, budow­nic­two i archi­tek­tu­ra, infor­ma­ty­ka, finanse/ekonomia oraz obsłu­ga klienta/call cen­ter. Por­tal GoWork.pl w tym samym dniu zamie­ścił naj­wię­cej ogło­szeń w dzia­łach: admi­ni­stra­cja, ban­ko­wość, budownictwo/geodezja i HR. Nato­miast według fir­my dorad­czej IPK, w okre­sie sty­czeń-wrze­sień 2012 domi­no­wa­ły ogło­sze­nia w dzia­łach: sprzedaż/obsługa klien­ta, IT, finan­se i księ­go­wość, inżynieria/technika/konstrukcja, kadra zarzą­dza­ją­ca (ana­li­za obej­mo­wa­ła śred­nią z coty­go­dnio­wych sza­cun­ków).
      Róż­ne­go rodza­ju zesta­wie­nia doty­czą tak­że wykształ­ce­nia, szcze­gól­nie osób z wykształ­ce­niem wyż­szym – tu war­to wyróż­nić dane Mini­ster­stwa Pra­cy doty­czą­ce bez­ro­bot­nych legi­ty­mu­ją­cych się wyż­szym wykształ­ce­niem w podzia­le na kie­run­ki stu­diów. We wrze­śniu 2012 roku w urzę­dach pra­cy naj­wię­cej bez­ro­bot­nych mia­ło za sobą skoń­czo­ne stu­dia wyż­sze w dzie­dzi­nach: peda­go­gi­ka (10,8 tys.), mar­ke­ting (7 tys.), poli­to­lo­gia (3,6 tys.) i socjo­lo­gia (2,6 tys.).
      Wymie­nio­ne wyżej ana­li­zy cha­rak­te­ry­zu­ją się czę­sto migaw­ko­wym uję­ciem sytu­acji na ryn­ku pra­cy, czy­li poka­zu­ją stan na dany mie­siąc, tydzień lub wręcz dzień. To ozna­cza, że opra­co­wa­nia te są wraż­li­we na jed­no­ra­zo­we lub krót­ko­trwa­łe zja­wi­ska, któ­re mogą zamglić obraz i cza­sem – spro­wo­ko­wać wnio­ski odwrot­ne do tych, jakie wyni­ka­ły­by z ana­li­zy posłu­gu­ją­cej się nie­co dłuż­szym hory­zon­tem cza­so­wym, a przy tym – śred­ni­mi czy media­na­mi.
      Pozo­sta­je jesz­cze kło­pot ze zde­fi­nio­wa­niem poszcze­gól­nych zawo­dów albo obszer­ność branż, któ­re się wyróż­nia w opra­co­wa­niach. Dla przy­kła­du, inży­nier to bar­dzo obszer­na pro­fe­sja: są spe­cjal­no­ści inży­nier­skie, na któ­re popyt jest wyso­ki, i takie, któ­re ozna­cza­ją spo­re pro­ble­my w chwi­li poszu­ki­wa­nia pra­cy – i naj­czę­ściej nie ma mowy o pro­stym przej­ściu z jed­nej spe­cjal­no­ści do innej. Zatem infor­ma­cja na temat zbyt obszer­nej gru­py zawo­do­wej daje nam nie­wie­le wska­zó­wek na temat potrzeb ryn­ku. Z dru­giej stro­ny – nad­mier­ne roz­drob­nie­nie może kie­ro­wać do wnio­sku, że pra­co­daw­cy szu­ka­ją np. milio­na róż­nych spe­cja­li­stów – z któ­rych każ­dy ma szcze­gól­ny, uni­kal­ny zestaw umie­jęt­no­ści. Podob­nie nie­ła­two „wyka­li­bro­wać” bran­że, a na doda­tek musi­my pamię­tać, że uzy­sku­jąc infor­ma­cje na temat ich potrzeb cią­gle nie wie­my, jakie zawo­dy są lokal­nej gospo­dar­ce potrzeb­ne np. w obsłu­dze klien­ta pra­cu­ją oso­by o bar­dzo zróż­ni­co­wa­nych kom­pe­ten­cjach: od sze­re­go­wych pra­cow­ni­ków call cen­ter do wyso­ko wyspe­cja­li­zo­wa­nych finan­si­stów dora­dza­ją­cych VIP-om w ramach usług pri­va­te bankingu.

Syn­te­zy i prognozy

      Brak wia­ry­god­nej odpo­wie­dzi na pyta­nie o to ludzi w jakich zawo­dach potrze­bu­je nasza gospo­dar­ka spro­wo­ko­wał pró­bę zbu­do­wa­nia lep­sze­go narzę­dzia, któ­re łączy­ło­by kil­ka róż­nych ana­liz i źró­deł infor­ma­cji. W ramach pro­jek­tu współ­fi­nan­so­we­go z Euro­pej­skie­go Fun­du­szu Spo­łecz­ne­go Insty­tut Nauk Spo­łecz­no-Eko­no­micz­ny (INSE) opra­co­wu­je wła­śnie meto­do­lo­gię, któ­ra się­gnie po infor­ma­cje z urzę­dów pra­cy (z sys­te­mu Syriusz), zbie­rze infor­ma­cje na temat ofert w insty­tu­cjach publicz­nych i uwzględ­ni zaso­by ogło­szeń umiesz­cza­nych na wszyst­kich waż­niej­szych stro­nach inter­ne­to­wych. Ale na tym nie koniec – wie­dzę o popy­cie i poda­ży na ryn­ku pra­cy wzbo­ga­cić mają: bada­nia ankie­to­we przed­się­bior­ców, wybra­ne infor­ma­cje z Sys­te­mu Infor­ma­cji Oświa­to­wej MEN oraz dane GUS (BAEL, bada­nie popy­tu na pra­cę i ana­li­zy doty­czą­ce stu­diów wyż­szych). Syn­te­za ma być uzu­peł­nio­na o pro­gno­zy doty­czą­ce ryn­ku pra­cy i zapo­trze­bo­wa­nia na poszcze­gól­ne spe­cjal­no­ści zawo­do­we za pięć lat.
      Testu­jąc przy­ję­tą meto­do­lo­gię, któ­ra będzie zapew­ne jesz­cze mody­fi­ko­wa­na, INSE przyj­rzał się czte­rem powia­tom: dla bytom­skie­go, szy­dło­wiec­kie­go, wło­daw­skie­go i dębic­kie­go opra­co­wa­ła zosta­ła tzw. infor­ma­cja sygnal­na dla I poło­wy 2012 roku, a dla Gdań­ska – raport rocz­ny za 2011 rok. I dla przy­kła­du, w Gdań­sku za mak­sy­mal­nie defi­cy­to­we uzna­no zawo­dy: agen­ta ds. ryn­ku nie­ru­cho­mo­ści, urba­ni­sty i inży­nie­ra ruchu dro­go­we­go oraz spe­cja­li­sty ds. baz danych oraz sie­ci kom­pu­te­ro­wych. Za mak­sy­mal­nie nad­wyż­ko­we zaś: far­ma­ceu­ty, die­te­ty­ka, kasje­ra ban­ko­we­go, pra­cow­ni­ka usług ochro­ny, tech­ni­ka nauk che­micz­nych i fizycz­nych oraz zamiatacza.

Wybra­ne zawo­dy defi­cy­to­we i nad­wyż­ko­we w Byto­miu w I poło­wie 2012 roku (infor­ma­cja sygnalna)

Mak­sy­mal­nie deficytoweMak­sy­mal­nie nadwyżkowe
Kie­row­nik w górnictwieIntro­li­ga­tor
Pro­gra­mi­sta aplikacjiOpe­ra­tor maszyn i urzą­dzeń do pro­duk­cji i prze­twór­stwa metali
Agent sprze­da­ży bezpośredniejFor­mierz odlewniczy
Pra­cow­nik call centerOpe­ra­tor maszyn i urzą­dzeń do pro­duk­cji wyro­bów chemicznych
Kie­row­nik w fir­mach handlowychObuw­nik
Kie­row­nik ds. badań i rozwojuPra­cow­nik ds. transportu
Orga­ni­za­tor kon­fe­ren­cji i imprezPra­cow­nik domo­wej opie­ki osobistej

Źró­dło: INSE

      Co cie­ka­we, już w fazie przy­go­to­wań, na dłu­go zanim nowe meto­dy wska­zy­wa­nia zawo­dów defi­cy­to­wych i nad­wyż­ko­wych zosta­ną wpro­wa­dzo­na w życie w całym kra­ju, bada­cze zasy­gna­li­zo­wa­li swo­je wąt­pli­wo­ści, któ­re odnieść moż­na tak­że do wszyst­kich innych meto­do­lo­gii wspo­mnia­nych powy­żej.
      Pierw­szą rzecz, na jaką zwró­ci­li uwa­gę, to zasięg geo­gra­ficz­ny two­rzo­nej mapy zawo­dów. Sko­ro oso­ba, któ­ra – by zdo­być wykształ­ce­nie – nie waha się wyje­chać cza­sem kil­ka­set kilo­me­trów od domu, to zwy­kle nie zabrak­nie jej odwa­gi, by opu­ścić rodzin­ne stro­ny zno­wu – tym razem za pra­cą. Zasięg powia­tu może być więc za mały, a woje­wódz­twa z kolei – wąt­pli­wy, gdyż pra­cow­ni­cy igno­ru­ją gra­ni­ce woje­wództw szu­ka­jąc zwy­kle np. naj­le­piej płat­nej pra­cy lub naj­bliż­sze­go zakła­du przy danej wiel­ko­ści zarob­ków. Zbyt sze­ro­ki zasięg (kraj) włącz­nie – two­rzy z kolei uśred­nie­nie np. jeśli w jed­nej czę­ści Pol­ski dana spe­cjal­ność jest nad­wyż­ko­wa, dru­ga – defi­cy­to­wa, to po zagre­go­wa­niu danych uzy­ska­my zawód w rów­no­wa­dze – co jest praw­dą, ale nie mówi nic o ludziach bez pra­cy w jed­nej czę­ści kra­ju i pra­co­daw­cach cze­ka­ją­cych na pra­cow­ni­ków w dru­giej.
      Dru­ga duża wąt­pli­wość przed­sta­wi­cie­li INSE doty­czy cza­su przy­go­to­wy­wa­nia ana­li­zy. Ze wzglę­du na skom­pli­ko­wa­ną meto­do­lo­gię (poszcze­gól­ne eta­py zbie­ra­nia danych) osta­tecz­ny wynik uzy­ski­wa­ny będzie z wie­lo­mie­sięcz­nym opóź­nie­niem. A przej­ście od roz­po­czę­cia badań z okre­ślo­ne­go pół­ro­cza do reak­cji urzę­dów (np. przy­go­to­wa­nia szko­leń dla bez­ro­bot­nych) może zabrać wię­cej niż rok, co skut­ko­wać może szko­le­niem bez­ro­bot­nych w spe­cjal­no­ści, któ­rej rynek już nie potrze­bu­je – zosta­ła zaspo­ko­jo­na np. przez oso­by z danym fachem, a pra­cu­ją­ce w innych zawo­dach, albo import pra­cow­ni­ków.
      W dużym stop­niu barie­ry te są nie do prze­sko­cze­nia – z taki­mi samy­mi pro­ble­ma­mi bory­ka się każ­dy kraj pró­bu­ją­cy ana­li­zo­wać nie­zwy­kle zło­żo­ny i tęt­nią­cy życiem rynek pra­cy. Jed­nak tyl­ko w nie­wiel­kim stop­niu solid­ną, wie­lo­war­stwo­wą ana­li­zę zastą­pić mogą ana­li­zy eks­perc­kie, jakie czę­sto poja­wia­ją się np. w pra­sie. Dla przy­kła­du, „Wprost” wymie­nił sie­dem spe­cjal­no­ści, któ­rych przed­sta­wi­cie­le powin­ni mieć naj­mniej­sze pro­ble­my z szu­ka­niem pra­cy: inży­nier, wykwa­li­fi­ko­wa­ny pra­cow­nik fizycz­ny, tech­nik, kie­row­ca, przed­sta­wi­ciel han­dlo­wy, pra­cow­nik dzia­łu IT i kucharz. Zwróć­my uwa­gę, że wie­dza eks­per­tów bazu­je na ana­li­zach i rapor­tach, któ­rych sła­bo­ści wska­za­li­śmy powy­żej, a oso­bi­ste doświad­cze­nie tych spe­cja­li­stów zawę­ża pole widze­nia ich autor­skich opra­co­wań do wła­sne­go miej­sca zamiesz­ka­nia. Tyl­ko, że nie wszy­scy miesz­ka­my w War­sza­wie…
      Na koniec war­to dodać, że pro­gno­zo­wa­nie w dzie­dzi­nie tak dyna­micz­nej jak rynek pra­cy zawsze obar­czo­ne będzie istot­nym mar­gi­ne­sem błę­du. Gospo­dar­ka zmie­nia się tak szyb­ko i cza­sem w tak zaska­ku­ją­cych kie­run­kach, że trze­ba pogo­dzić się z nie­tra­fio­ny­mi wska­za­nia­mi. Weź­my np. arty­kuł z „Gaze­ty Wybor­czej” z 2008 roku, gdzie na poten­cjal­ne zawo­dy bli­skiej przy­szło­ści wska­za­no m.in. gro­ome­ra (fry­zje­ra psów), tajem­ni­cze­go klien­ta, tele­tu­to­ra, mecha­tro­ni­ka i pom­pi­sty (asy­sten­ta kar­dio­chi­rur­ga). Cóż, tra­fio­nym oka­zał się zapew­ne mecha­tro­nik i tele­tu­tor, a pozo­sta­łe zawo­dy cią­gle pozo­sta­ją cie­ka­wost­ka­mi. Z kolei „New­swe­ek” w publi­ka­cji z 2010 roku wska­zu­je, że w 2020 roku pra­co­daw­cy szu­kać będą fachow­ców w zawo­dach takich jak: inży­nier logi­sty­ka, gra­fik kom­pu­te­ro­wy, spe­cja­li­sta ds. bez­pie­czeń­stwa komór­ko­wej trans­mi­sji danych, tłu­macz japoń­skie­go, chiń­skie­go i hin­di, kucharz, archi­wi­sta inter­ne­to­wy, sce­na­rzy­sta gier kom­pu­te­ro­wych i pro­gra­mów tele­wi­zji 3D oraz tre­ner fit­nes­su dla osób star­szych. Już dziś łatwo zauwa­żyć, że wska­za­nia te mogą się rychło zre­ali­zo­wać dla inży­nie­ra logi­sty­ka i w pew­nym stop­niu tak­że gra­fi­ka kom­pu­te­ro­we­go. Co do innych – pozo­sta­je cze­kać…
      Zawo­dy przy­szło­ści oraz te spe­cjal­no­ści, któ­rych zdo­by­wa­nie może zakoń­czyć się trud­no­ścia­mi w zdo­by­ciu pra­cy, nie są więc łatwe do wska­za­nia. Każ­da for­mu­ła ma poważ­ne ogra­ni­cze­nia meto­do­lo­gicz­ne. War­to jed­nak pod­kre­ślić, że nauko­wo przy­go­to­wa­ne rapor­ty są zde­cy­do­wa­nie lep­szym źró­dłem wie­dzy potrzeb­nej do pod­ję­cia stra­te­gicz­nej decy­zji niż ste­reo­ty­py i np. mit o tym, że nawet naj­gor­szy magi­ster prę­dzej czy póź­niej znaj­dzie pracę.