Logo Karkonoskiego Sejmiku Osób niepełnosprawnych

Jele­nio­gór­ski Rynek Pracy

Jako oso­ba nie­peł­no­spraw­na nie­jed­no­krot­nie sty­ka­łam się, przede wszyst­kim z ryn­kiem pra­cy rejo­nu jele­nio­gór­skie­go i mam z tym zwią­za­ne oso­bi­ste prze­my­śle­nia. Po pierw­sze – tzw. zakła­dy pra­cy chro­nio­nej na pew­no nie speł­nia­ją swo­jej funk­cji. W Jele­niej Górze mia­łam wąt­pli­wą przy­jem­ność poznać dwa z nich.

Z pierw­szym mia­łam bar­dzo krót­ki kon­takt, nato­miast moje obser­wa­cje nie są nawet w naj­mniej­szej czę­ści pozy­tyw­ne. Jest to fir­ma, któ­ra zaj­mu­je się pro­duk­cją pla­sti­ko­wych czę­ści i opa­ko­wań… W środ­ku jest okrop­ny zapach palo­ne­go pla­sti­ku, ale nie to jest naj­waż­niej­sze. Pani, któ­ra pra­cu­je na sta­no­wi­sku kadro­wej, jest jed­no­cze­śnie pie­lę­gniar­ką i fizjo­te­ra­peut­ką „dostęp­ną” dla pra­cow­ni­ków. Na hali jest mnó­stwo maszyn, któ­re mają bar­dzo wyso­kie natę­że­nie hała­su, ale żaden z pra­cow­ni­ków nie jest wypo­sa­żo­ny w słu­chaw­ki. Zakład za to wpadł na inny „genial­ny” pomysł. Otóż zatrud­nia więk­szą ilość osób nie­sły­szą­cych i głu­cho­nie­mych i w ten spo­sób roz­kła­da natę­że­nie hała­su. Nie­ste­ty jest to bar­dzo nie­bez­piecz­ne, ponie­waż w razie awa­rii któ­rejś z maszyn wyda­je ona okre­ślo­ne dźwię­ki i jest to jedy­ny spo­sób, aby unik­nąć tra­ge­dii, gdyż nie ma ona sygna­li­za­cji świetl­nej. Kie­row­nik uwa­ża, że może wyko­rzy­sty­wać oso­by nie­peł­no­spraw­ne pra­cu­ją­ce na umo­wę o dzie­ło, gdyż nie obo­wią­zu­je go w tym przy­pad­ku kodeks pra­cy… Obo­wią­zu­je go nato­miast usta­wa o zatrud­nia­niu i reha­bi­li­ta­cji osób nie­peł­no­spraw­nych. Wła­śnie za takie sło­wa zosta­łam wyrzu­co­na z fir­my. Kolej­nym zakła­dem pra­cy chro­nio­nej, któ­ry nie pozo­sta­wił na mnie pozy­tyw­ne­go wra­że­nia pra­co­wa­łam na sta­no­wi­sku refe­rent ds. mar­ke­tin­gu. Pomi­jam fakt, że sze­fo­wa trak­tu­je wszyst­kich przed­mio­to­wo, a pre­zes zro­bi wszyst­ko, żeby wygrać kolej­ny prze­targ, ale poziom jaki przy tym repre­zen­tu­ją, pozo­sta­wia wie­le do życze­nia. Przy­kła­dem jest fakt, iż w trak­cie pra­cy poszłam na krót­ko­trwa­le zwol­nie­nie lekar­skie, ponie­waż musia­łam na kil­ka dni poło­żyć się do szpi­ta­la, z czym fir­ma powin­na się liczyć zatrud­nia­jąc oso­bę z orze­cze­niem o stop­niu nie­peł­no­spraw­no­ści. Nato­miast pan dyrek­tor dwa dni póź­niej zatrud­ni­ła pra­cow­ni­ka na moje miej­sce, a ja zosta­łam poin­for­mo­wa­na przez kole­gów z dzia­łu, że zosta­ję prze­nie­sio­na w inne miej­sce. To tyl­ko kil­ka przy­kła­dów form naci­sku i zasad pra­cy „nie fair”, któ­re sto­su­ją fir­my pasu­ją­ce się zakła­da­mi pra­cy chro­nio­nej i któ­re powin­ny zro­bić wszyst­ko, aby uczy­nić życie nas – nie­peł­no­spraw­nych tro­chę lep­szym, bo my prze­cież chce­my pra­co­wać i nie chce­my, żeby ktoś dawał nam coś za dar­mo, ale tak jak wszy­scy chce­my mieć odpo­wied­nie warun­ki tej pra­cy. Pra­co­wa­łam jesz­cze w „Powia­to­wym Zespo­le do Spraw Orze­ka­nia o Nie­peł­no­spraw­no­ści” i było to nie­licz­ne z miejsc, gdzie poza drob­ny­mi uchy­bie­nia­mi taki­mi jak np. robie­nie pew­nych rze­czy za mnie, bo, „ co ludzie powie­dzą jak zoba­czą, że wyko­rzy­stu­ję oso­bę nie­peł­no­spraw­ną”, któ­re pozwa­la­ło mi poka­zać, co potra­fię, roz­wi­jać się i trak­to­wa­ło mnie jak peł­no­praw­ne­go pracownika.

W trak­cie swo­jej pra­cy zauwa­ży­łam rów­nież inną przy­pa­dłość. Otóż sami nie­peł­no­spraw­ni wyko­rzy­stu­ją fakt swo­jej ułom­no­ści i uwa­ża­ją, że powin­no się ich trak­to­wać lżej niż innych, bo są prze­cież poszko­do­wa­ni przez los. Tym­cza­sem oso­by ze stop­niem nie­peł­no­spraw­no­ści są w 100 proc. war­to­ścio­wy­mi pra­cow­ni­ka­mi i nie powin­ni mieć żad­nej tary­fy ulgo­wej, chy­ba, że wyni­ka­ją­cej z rze­czy­wi­stych ogra­ni­czeń spo­wo­do­wa­nych niepełnosprawnością.

Pro­ble­my zwią­za­ne z zatrud­nia­niem osób nie­peł­no­spraw­nych moż­na podzie­lić na takie, któ­re wyni­ka­ją ze stro­ny pra­co­daw­ców i dys­kry­mi­nu­ją w/w oso­by i takie, któ­re napę­dza­ją sami nie­peł­no­spraw­ni, wyko­rzy­stu­jąc stan w jakim się zna­leź­li. Pra­co­daw­cy powin­ni zatrud­niać oso­by cho­re i nie­peł­no­spraw­ne i dawać im moż­li­wość wspi­na­nia się po szcze­blach karie­ry, ponie­waż oni zro­bią wszyst­ko, żeby poka­zać, że zasłu­gu­ją na oka­zy­wa­ne im zaufa­nie. Nato­miast oso­by nie­peł­no­spraw­ne powin­ni się kształ­cić, szko­lić i pra­co­wać tak, żeby zatrud­nia­ją­cy nas, wie­dział, że nie zasy­pia­my gru­szek w popie­le i war­to nas było tym zaufa­niem obda­ro­wać. Jest to obo­pól­ny zysk, bo prze­cież zado­wo­lo­ny pra­cow­nik, to satys­fak­cja pra­co­daw­cy i odwrotnie.

Aga­ta Grajewska