Logo Karkonoskiego Sejmiku Osób niepełnosprawnych

Sport doda­je jej sił

Maria Juro­szek  z Cie­szy­na odnio­sła kolej­ny suk­ces. Wywal­czy­ła pierw­sze miej­sce w kate­go­rii open w siło­wa­niu się na pra­wą rękę w Pierw­szym Pucha­rze Ślą­ska, któ­ry odbył się 25 paź­dzier­ni­ka w kato­wic­kim Spodku. W zawo­dach uczest­ni­czy­ło wie­lu ama­to­rów i zawo­dow­ców. — Były to zawo­dy osób zdro­wych. Nie­zwy­kle cie­szy mnie, że mimo mojej nie­peł­no­spraw­no­ści daję radę – cie­szy się pani Maria.

Pro­ble­my w jej życiu zaczę­ły się sie­dem lat temu, choć już wcze­śniej cho­ro­wa­ła na ser­ce (od 1992 roku ma roz­rusz­nik ser­ca). Póź­niej były kolej­ne cho­ro­by — ma cukrzy­cę, nie­do­wład lewej stro­ny cia­ła, ast­mę, jest po uda­rze, po nowo­two­rze, któ­ry na szczę­ście na razie nie daje o sobie znać, cho­ro­by zaczę­ły spa­dać na nią jed­na za drugą.

– Po uda­rze leża­łam osiem mie­się­cy pra­wie nie cho­dząc– wspo­mi­na pani Maria. Przez ten naj­cięż­szy okres prze­brnę­ła z pomo­cą rodzi­ny i przy­ja­ciół. Teraz cho­dzi, ma spraw­ną pra­wą rękę. Mimo ogra­ni­czeń fizycz­nych sta­ra się żyć, na ile to moż­li­we, nor­mal­nie. Pra­cu­je na por­tier­ni, cho­dzi na tre­nin­gi, star­tu­je w zawo­dach. Poma­ga­ją jej w tym inni. – Mam sąsiad­kę, to bar­dzo dobra kobie­ta. Poma­ga mi w pra­cach domo­wych – mówi Maria.

Mając nie­spraw­ną jed­ną rękę czło­wiek naty­ka się na sze­reg pro­ble­mów ale Marii wca­le nie prze­szka­dza to w tym, aby zająć się spor­tem. Oprócz siło­wa­nia na rękę, od 2013r tre­nu­je pchnię­cie kulą.

Pani Maria ma spo­ro pucha­rów i meda­li z zawo­dów spor­to­wych. Naj­bar­dziej cie­szy ją ten zdo­by­ty w ogól­no­pol­skich zawo­dach i to otwar­tych osób zdro­wych. Wygra­ła Mistrzo­stwa Pol­ski w Siło­wa­niu na Rękę w Sta­rym Mie­ście koło Koni­na. — Sport  daje mi wie­le rado­ści, a naj­wię­cej rado­ści i satys­fak­cji dało mi to mistrzo­stwo Pol­ski. Wygra­łam ze zdro­wy­mi – wspo­mi­na Maria. W 2014 roku zdo­by­ła Mistrzo­stwo Pol­ski Połu­dnio­wej – w zawo­dach armw­re­stlin­gu, kolej­ny tytuł wice­mi­strzy­ni świa­ta w Mistrzo­stwach Świa­ta Osób Nie­peł­no­spraw­nych w armw­re­stlin­gu zor­ga­ni­zo­wa­nych w Puc­ku. Kolej­ny suk­ces nastą­pił w zawo­dach w pchnię­ciu kulą — brą­zo­wy medal w Mistrzo­stwach Pol­ski w Białymstoku.

Na co dzień Maria Juro­szek tre­nu­je pchnię­cie kulą pod okiem tre­ne­ra Zbi­gnie­wa Gryż­bo­nia. Jest repre­zen­tant­ką MOSiR‑u Cie­szyn. W szko­le śred­niej tre­no­wa­ła pchnię­cie kulą, póź­niej pra­ca i cho­ro­by spra­wi­ły, że porzu­ci­ła sport. Pocho­dzi z Bren­nej, lecz od skoń­cze­nia szko­ły miesz­ka w Cie­szy­nie. Cho­dzi­ła do „Gastro­no­ma” i tak jej się spodo­ba­ło to mia­sto, że posta­no­wi­ła w nim zostać. W 2010 roku uzu­peł­ni­ła zawo­do­we wykształ­ce­nie ogól­nia­kiem i matu­rą, po któ­rej zro­bi­ła poli­ce­al­nie tech­ni­ka logi­sty­ki w Jastrzębiu.

Obec­nie pani Maria pra­cu­je na por­tier­ni w Zakła­dzie Opie­kuń­czo-Lecz­ni­czym u Boromeuszek.

– Pra­ca jest bar­dzo faj­na, sio­stry spo­ro mi poma­ga­ją, na przy­kład dosta­ję ubra­nia– mówi Maria przy­zna­jąc, że nie wszyst­kie ubra­nia się dla niej nada­ją. Musi kupo­wać takie, któ­re jest w sta­nie samo­dziel­nie zało­żyć. Naj­le­piej spraw­dza­ją się tu spor­to­we, któ­re i tak przy­da­ją się w reali­za­cji jej pasji spor­to­wej. — Tre­nin­gi są dwa razy w tygo­dniu. Latem na świe­żym powie­trzu, w zimie na sali – mówi sportsmenka.

Żali się, że w życiu codzien­nym czę­sto spo­ty­ka się z nie­zro­zu­mie­niem ludzi. – Cza­sa­mi nawet doku­cza­ją nie­peł­no­spraw­nym. Zda­rza­ło się, że ludzie naśmie­wa­li się z mojej cho­ro­by, nie­peł­no­spraw­no­ści– mówi z żalem.

Ma też jesz­cze jed­no marze­nie: zna­leźć spon­so­ra, dzię­ki któ­re­mu mogła­by wyjeż­dżać na odby­wa­ją­ce się dalej od Cie­szy­na zawo­dy spor­to­we. – Chęt­nie jeź­dzi­ła­bym czę­ściej na zawo­dy, ale nie zawsze mnie stać. Same­mu trze­ba sobie opła­cać podró­że, a jak jest dale­ko, to i noc­le­gi – mówi.

Jeże­li był­by ktoś zain­te­re­so­wa­ny wspar­ciem pani Mari pro­si­my o kon­takt: dzialajmyrazem@wp.pl

Mimo wie­lu pro­ble­mów dnia codzien­ne­go pani Maria ma dużo ener­gii, dąży do celu i nigdy się nie pod­da­je, na swo­im kon­cie kil­ka waż­nych dla niej osią­gnięć, cze­go jej gorą­co gra­tu­lu­je­my i życzy­my powo­dze­nia w roz­wo­ju dal­szej karie­ry sportowej.

Anna Rasz­ka

 

tify;”>