Logo Karkonoskiego Sejmiku Osób niepełnosprawnych

ABOR­CJA

Zapo­bie­ga­nie naro­dzi­nom czło­wie­ka zawsze wią­za­ło się z roz­ter­ka­mi etycz­ny­mi ludzi od samych począt­ków cywi­li­za­cji. Abor­cja jest pro­ble­mem bar­dzo waż­nym, dla­te­go nie­moż­li­wa jest uciecz­ka od moral­nych i etycz­nych roz­wa­żań na ten temat.

Zadaj­my sobie pyta­nie jak roz­wi­ja się płód w trak­cie cią­ży? Bez cią­ży nie było­by zja­wi­ska abor­cji, dla­te­go pokrót­ce zosta­ną omó­wio­ne zagad­nie­nie cią­ży nazy­wa­nej daw­niej sta­nem odmien­nym kobie­ty. I może słusz­na była to nazwa, jako że kwe­stia poczę­cia, roz­wo­ju zarod­ka a potem pło­du — wszyst­ko to dzie­je się w cie­le kobie­ty, jest jej inte­gral­ną czę­ścią, wywie­ra ogrom­ny i nie­wąt­pli­wy wpływ na jej samo­po­czu­cie, wywo­łu­je nie­po­wta­rzal­ne zmia­ny w orga­ni­zmie kobie­ty, a jej zdro­wie ma decy­du­ją­cy wpływ na stan pło­du a następ­nie nowo­rod­ka. Cią­ża powsta­je w wyni­ku zapłod­nie­nia, tj. połą­cze­nia komór­ki żeń­skiej (jajo­wej) z komór­ką męską (plem­ni­ko­wą), czy­li gamet, zazwy­czaj w bań­ce jajo­wo­du. „Zapłod­nio­ne jajo wędru­je przez 4–5 dni do jamy maci­cy, gdzie 7 dnia ule­ga implan­ta­cji, czy­li zagnież­dże­niu w zmie­nio­nej bło­nie ślu­zo­wej maci­cy. Zaro­dek w tym cza­sie skła­da się z oko­ło 150 komó­rek. Czas trwa­nia cią­ży u kobie­ty wyno­si prze­cięt­nie 280 dni, licząc od daty pierw­sze­go dnia ostat­niej pra­wi­dło­wej mie­siącz­ki lub 266 dni, licząc od daty zapład­nia­ją­ce­go sto­sun­ku płcio­we­go. Uwa­ża się, że prze­dział 260–294 dni trwa­nia cią­ży jest prawidłowy.”

Płód to dal­sze sta­dium roz­wo­jo­we zarod­ka, roz­po­czy­na­ją­ce się ok. 6 tygo­dnia od chwi­li zawią­za­nia się cią­ży. W tym cza­sie zaro­dek jest już wyod­ręb­nio­ny z ota­cza­ją­cych go błon pło­do­wych i roz­po­czy­na się kształ­to­wa­nie jego narzą­dów. Odży­wia­nie pło­du odby­wa się przez łoży­sko. Tą dro­gą mat­ka prze­ka­zu­je pło­do­wi rów­nież immu­no­glo­bu­li­ny, dzię­ki któ­rym płód naby­wa bier­nej odpor­no­ści, a tak­że sub­stan­cje far­ma­ko­lo­gicz­ne, któ­re mogą być dla pło­du lecz­ni­cze lub uszka­dza­ją­ce. W 25 dniu zaczy­na pra­co­wać ser­ce, któ­re kur­cząc się z szyb­ko­ścią 65 razy na minu­tę zaczy­na tło­czyć krew i za jej pośred­nic­twem odży­wiać powsta­ją­ce i roz­ra­sta­ją­ce się tkan­ki. W póź­niej­szym okre­sie życia pło­do­we­go ser­ce ule­ga przy­spie­sze­niu do oko­ło 140–160 ude­rzeń na minu­tę. „W trze­cim tygo­dniu zaczy­na się for­mo­wać układ ner­wo­wy pło­du, czy­li zaczą­tek mózgu i rdze­nia krę­go­we­go, powsta­ją też ner­wy. W pią­tym tygo­dniu kształ­tu­je się przy­sad­ka oraz powsta­ją zawiąz­ki płuc. W szó­stym twarz sta­je się bar­dziej „ludz­ka” gdyż poja­wia­ją się zarys nosa, powie­ki, roz­ra­sta się szkie­let. W siód­mym tygo­dniu zaro­dek sta­je się pło­dem, gdyż poja­wia­ją się pierw­sze komór­ki kost­ne zastę­pu­ją­ce szkie­let chrzęst­ny. Czyn­no­ści podej­mu­ją dopie­ro co ukształ­to­wa­ne narzą­dy wewnętrz­ne takie jak żołą­dek, wątro­ba i ner­ki. W dzie­sią­tym tygo­dniu płód odczu­wa dotyk na pra­wie całej powierzch­ni skó­ry, roz­wi­ja­ją się narzą­dy płcio­we zewnętrz­ne. Z koń­cem 12 tygo­dnia są roz­wi­nię­te wszyst­kie ukła­dy, tak, że płód jest w zasa­dzie ufor­mo­wa­ny.” Nie­mniej nie jest zdol­ny do samo­dziel­ne­go życia, gdyż narzą­dy nie są jesz­cze doj­rza­łe i cze­ka je wie­le tygo­dni do uzy­ska­nia takie­go stop­nia roz­wo­ju, aby po naro­dzi­nach mogły samo­dziel­nie pod­jąć funk­cje życio­we poza orga­ni­zmem mat­ki. Jak widać od same­go począt­ku płód to for­mo­wa­nie się nowe­go życia, nowej isto­ty ludz­kiej. Jego zacho­wa­nie w cie­le kobie­ty zaczy­na przy­bie­rać cał­kiem ludz­kich cech. „W pią­tym tygo­dniu potra­fi mieć czkaw­kę, zaczy­na się u nie­go poja­wiać rytm snu i czu­wa­nia, to wów­czas mat­ka odczu­wa jego ruchy, zaczy­na też ono reago­wać na muzy­kę. W siód­mym mie­sią­cu czę­sto płód ssie kciuk roz­wi­ja­jąc w ten spo­sób odruch ssa­nia, nabie­ra tak póź­niej roz­czu­la­ją­ce­go, nie­mow­lę­ce­go wyglą­du poprzez gro­ma­dze­nie tkan­ki tłusz­czo­wej. W dzie­wią­tym mie­sią­cu jest goto­wy poja­wić się na świe­cie.” Tyl­ko czy wszy­scy zawsze są goto­wi go przy­jąć i zaak­cep­to­wać od począt­ku jego poczę­cia? Czy cze­ka­ją na nie­go rodzi­ce — mat­ka i ojciec, czy tyl­ko mat­ka a jeśli nawet nie ona to.…czy aborcja?

Czym jest, więc abor­cja? Abor­cja (łac. abor­tus, czy­li poro­nie­nie) to sztucz­ne lub natu­ral­ne prze­rwa­nie sta­nu cią­ży (poro­nie­nie). Abor­cja sztucz­na jest tema­tem kon­tro­wer­syj­nym, budzą­cym wie­le emo­cji i roz­te­rek moral­nych, rów­nież w naszym kra­ju. To moż­li­wość, z któ­rej ludzie korzy­sta­li zawsze i wszę­dzie, za lub bez zgo­dy reli­gii, pra­wa czy medy­cy­ny. „Antro­po­log Geo­r­ge Deve­reux stwier­dził, że abor­cja jest zja­wi­skiem cał­ko­wi­cie uni­wer­sal­nym” 4. Pro­blem abor­cji spro­wa­dza się do odpo­wie­dzi na pyta­nie o począ­tek czło­wie­czeń­stwa, albo­wiem żad­ne stan­dar­dy moral­ne nie prze­wi­du­ją ist­nie­nia wol­no­ści wybo­ru postę­po­wa­nia, gdy cho­dzi o życie dru­giej isto­ty ludz­kiej. Moż­na by powie­dzieć, prze­ciw­sta­wia­jąc się czar­no bia­łe­mu widze­niu pro­ble­mów tego świa­ta, że abor­cja nie jest ani mor­der­stwem, ani kosme­tycz­nym zabie­giem, choć jeśli jest prze­rwa­niem począt­ków ludz­kie­go życia to czym­że jest w isto­cie? „Abor­cja — prze­rwa­nie cią­ży, usu­nię­cie cią­ży, spę­dze­nie pło­du, sztucz­ne poro­nie­nie, a może jed­nak znisz­cze­nie życia w imię racji, któ­re dla kobie­ty sta­ją się waż­niej­sze od pło­du — przy­szłe­go dziec­ka.” 5 W sytu­acjach takich jak cięż­ka lub śmier­tel­na cho­ro­ba kobie­ty, tra­gicz­ne prze­ży­cia w posta­ci gwał­tu lub pozo­sta­wie­nie kobie­ty bez środ­ków do utrzy­ma­nia, rodzi się kon­flikt dwóch pod­sta­wo­wych war­to­ści: pra­wa pło­du do życia i pra­wa kobie­ty do decy­do­wa­nia o swo­im losie. Każ­da kobie­ta, gdy­by mogła, sta­ra­ła­by się unik­nąć tak trud­nej decy­zji i tak tra­gicz­ne­go doświadczenia.

Prak­ty­ka prze­ry­wa­nia cią­ży jest zapew­ne tak sta­ra, jak histo­ria ludz­ko­ści. Ludy pier­wot­ne sto­so­wa­ły prze­ry­wa­nie cią­ży, a histo­ria medy­cy­ny zna recep­tę poro­nie­nia liczą­cą sobie już ponad 4600 lat. „Zacho­wa­ne papi­ru­sy z lat 1900–1100 p.n.e. opi­su­ją środ­ki zna­ne medy­cy­nie egip­skiej. Przy odpo­wied­nim zasto­so­wa­niu mia­ły one zapo­bie­gać cią­ży: kro­ko­dy­le łaj­no, igły aka­cji, prze­strze­ga­nie okre­so­wo abs­ty­nen­cji sek­su­al­nej.” 6 Odpo­wied­nio wykła­da­ne sło­wa Księ­gi Rodza­ju — „kto­kol­wiek prze­le­je krew ludz­ką, jego wła­sna krew ma być prze­la­na przez ludzi, gdyż Bóg uczy­nił czło­wie­ka na swój obraz” — pozwo­li­ły wie­lu inter­pre­ta­to­rom Biblii zali­czyć prze­ry­wa­nie cią­ży do zbrod­ni głów­nych. W nie­któ­rych kul­tu­rach decy­zja o prze­rwa­niu cią­ży nale­ży cał­ko­wi­cie do kobie­ty. „Na przy­kład w pla­mie­niu Kafir w Azji Środ­ko­wej nie ma żad­ne­go tabu czy ogra­ni­czeń w dzie­dzi­nie abor­cji, ale poglą­dy takie spo­ty­ka się raczej wyjąt­ko­wo. W innych pry­mi­tyw­nych spo­łe­czeń­stwach nacisk eko­no­micz­ny uspra­wie­dli­wia doko­ny­wa­nie abor­cji euge­nicz­nych (moż­li­wo­ści roz­wo­ju osob­ni­ków o dodat­nich cechach dzie­dzicz­nych osią­gnię­tych przez selek­cję na dro­dze gene­tycz­nej). U Masa­jów we wschod­niej Afry­ce abor­cja jest uspra­wie­dli­wio­na, jeśli ojciec jest sta­ry, sła­by lub nie­do­łęż­ny. Na wyspie Nuku­oro, leżą­cej na Pacy­fi­ku , przy­wód­ca ple­mie­nia decy­du­je o tym, czy kobie­ta ma pod­dać się zabie­go­wi, na pod­sta­wie tego, czy spo­łecz­ność jest w sta­nie wyży­wić nowe­go człon­ka. U Majów w Ame­ry­ce Połu­dnio­wej kobie­ta, któ­ra pod­da­ła się zabie­go­wi, jest topio­na, aby, jak wie­rzą, zapo­biec wybu­cho­wi czer­won­ki we wsi. Sto­su­nek do abor­cji w róż­nych kul­tu­rach i okre­sach był jak widać zróż­ni­co­wa­ny.” 4 Sta­ro­żyt­ni Gre­cy i Rzy­mia­nie mie­li przy­zwa­la­ją­ce podej­ście do abor­cji. Przy tym ich medy­cy­na apro­bu­jąc potrze­bę zapo­bie­ga­nia cią­ży zale­ca­ła w tym celu wyciąg z kopru, róż­ne maści i pły­ny. Nie­za­leż­nie od tego czy abor­cja jest uspra­wie­dli­wia­na w nie­któ­rych przy­pad­kach, czy też nie, wyda­je się, że na ogół we wszyst­kich kul­tu­rach uwa­ża­na jest za zło. „Żydow­ski Tal­mud naucza, że płód nie jest oso­bą i nie ma żad­nych praw. Uzna­je raczej płód za „część swo­jej mat­ki” niż za odręb­ną całość oraz, że płód nie posia­da oso­bo­wo­ści praw­nej „dopó­ki nie przyj­dzie na świat”. Rabi­ni zaprze­cza­ją poglą­do­wi o począt­ku życia jesz­cze przed uro­dze­niem.” 6 Nie­któ­rzy filo­zo­fo­wie sto­ic­cy naucza­li, że jedy­nym celem sto­sun­ków sek­su­al­nych jest pro­kre­acja. „W swo­jej Repu­bli­ce Pla­ton pisał, że abor­cja powin­na być doko­ny­wa­na zawsze, jeśli kobie­ta zaj­dzie w cią­żę po ukoń­cze­niu 40 roku życia. W dzie­le pt. Pań­stwo akcep­tu­je ją jako regu­lar­ny spo­sób dla ogra­ni­cza­nia uro­dzeń, gdyż wg nie­go płód sta­je się czło­wie­kiem obda­rzo­nym duszą dopie­ro w momen­cie narodzin.“7 Szcze­gól­nie wpły­wo­wy był pogląd Ary­sto­te­le­sa, że płód sta­je się ludz­ki czter­dzie­ści dni po poczę­ciu, jeże­li to płód męski, a dzie­więć­dzie­siąt dni po poczę­ciu w przy­pad­ku pło­du żeń­skie­go. Poza tym uwa­żał, że pań­stwo powin­no usta­lać, ile dzie­ci powin­no posia­dać mał­żeń­stwo i akcep­to­wał abor­cję do pierw­szych ruchów pło­du. Hipo­kra­tes nie popie­rał abor­cji, o ile nie wyma­ga­ły tego wzglę­dy medycz­ne. Wyjąt­ko­wo sro­gi­mi „obroń­ca­mi życia” byli Asy­ryj­czy­cy, któ­rzy za pró­bę abor­cji kara­li kobie­ty wbi­ciem na pal. „Jed­no­znacz­nie wypo­wia­da­li się rów­nież czo­ło­wi przy­wód­cy refor­ma­cyj­ni: Mar­cin Luter, Kal­win czy Melanch­ton, któ­rzy zde­cy­do­wa­nie odrzu­ca­li nawet abor­cję, gdy cią­żą była zagro­że­niem dla życia mat­ki” 6. Głów­ni teo­lo­go­wie chrze­ści­jań­scy: Augu­styn z Hipon­ny i Tomasz z Akwi­nu uwa­ża­li, że prze­rwa­nie wcze­snej cią­ży nie jest zabój­stwem. Zda­niem Toma­sza czło­wiek two­rzy się wte­dy, kie­dy nastę­pu­je ani­ma­cja, czy­li wej­ście duszy do cia­ła po pew­nym cza­sie od poczę­cia. Zabój­stwo może, zatem doty­czyć jedy­nie pło­du po ani­ma­cji. Tra­dy­cyj­ne sta­no­wi­sko Kościo­ła (kościół rzym­sko­ka­to­lic­ki, obec­nie naj­bar­dziej zna­ny i zor­ga­ni­zo­wa­ny prze­ciw­nik abor­cji), podob­ne do tego, jakie zaj­mo­wał Ary­sto­te­les i ucze­ni rabi­ni w tra­dy­cji żydow­skiej, spro­wa­dza­ło się do tego, że płód nie jest isto­tą ludz­ką do cza­su „pobu­dze­nia do życia”. Trwa­łą zmia­nę kościel­ne­go sta­no­wi­ska wywar­ło dopie­ro zarzą­dze­nie Piu­sa IX z 1869 r., któ­ry naka­zał kara­nie eks­ko­mu­ni­ką prze­rwa­nie cią­ży na każ­dym eta­pie, na pod­sta­wie papie­skie­go dekre­tu „Apo­sto­li­ca­ce sedis”. Jan Paweł II utrzy­my­wał wszyst­kie, nawet naj­bar­dziej restryk­tyw­ne dyrek­ty­wy swych poprzed­ni­ków. W Pol­sce w latach mię­dzy­wo­jen­nych kam­pa­nię na rzecz znie­sie­nia zaka­zu abor­cji popro­wa­dził Tade­usz Żeleń­ski-Boy, zakoń­czy­ło się to klę­ską, gdyż pro­jekt został odrzu­co­ny przez Kościół wspo­ma­ga­ny przez śro­do­wi­ska kle­ryc­kie. Więk­szość współ­cze­snych filo­zo­fów uzna­je za sed­no pro­ble­ma­ty­ki prze­ry­wa­nia cią­ży wła­ści­wie okre­śle­nie począt­ku życia ludz­kie­go. Nie­po­ko­ją­cym moral­nie, ale nie­mal nie­roz­wią­zy­wal­nym zagad­nie­niem pozo­sta­je poten­cjal­na war­tość pło­du jako przy­szłe­go człowieka.

Spró­buj­my teraz przejść do odpo­wie­dzi na pyta­nie jak się wyko­nu­je abor­cję? Czy jest ona groź­na? „Mia­nem medycz­nej abor­cji okre­śla się prze­rwa­nie cią­ży przy uży­ciu środ­ków far­ma­ko­lo­gicz­nych. Pole­ga ono na poda­niu doust­nie i/lub dopo­chwo­wo sub­stan­cji poron­nych. Sub­stan­cje te powo­du­ją zaha­mo­wa­nie roz­wo­ju cią­ży oraz wyda­le­nie tkan­ki cią­żo­wej z orga­ni­zmu kobie­ty. Po poda­niu leków więk­szość kobiet odczu­wa skur­cze i krwa­wie­nie podob­ne do tych, jakie wystę­pu­ją w przy­pad­ku wcze­sne­go poro­nie­nia lub obfi­tej mie­siącz­ki. Abor­cja far­ma­ko­lo­gicz­na jest meto­dą sto­so­wa­ną tyl­ko we wcze­snym okre­sie cią­ży, tj. do 7 tygo­dnia (licząc od pierw­sze­go dnia ostat­niej mie­siącz­ki). Abor­cja medycz­na jest meto­dą bez­piecz­ną i z powo­dze­niem sto­so­wa­ną od 10 lat przez milio­ny kobiet na świe­cie. Powi­kła­nia są rzad­kie. Naj­częst­szym z nich jest prze­dłu­ża­ją­ce się obfi­te krwa­wie­nie — obja­wy te obser­wu­je się u 1 na 100 kobiet. Wśród skut­ków ubocz­nych poda­wa­nych leków wymie­nia się: nud­no­ści, bóle i zawro­ty gło­wy, wymio­ty, bie­gun­kę, pod­wyż­szo­ną tem­pe­ra­tu­rę ciała.

Abor­cja wyko­ny­wa­na meto­dą chi­rur­gicz­ną pole­ga na prze­rwa­niu cią­ży poprzez wpro­wa­dze­nie narzę­dzi gine­ko­lo­gicz­nych do jamy maci­cy, a następ­nie usu­nię­cie przy ich pomo­cy tkan­ki cią­żo­wej i jest to meto­da inwa­zyj­na. Wyróż­nia się dwa pod­sta­wo­we rodza­je zabie­gów: meto­da próż­nio­wa pole­ga­ją­ca na ode­ssa­niu zawar­to­ści jamy maci­cy: (meto­da próż­nio­wa ręcz­na- w któ­rej próż­nia osią­ga­na jest przy uży­ciu nie­wiel­kiej ręcz­nej pomp­ki przy­po­mi­na­ją­cej dużą strzy­kaw­kę (do 12 tygo­dnia cią­ży) i meto­da próż­nio­wa z zasi­la­niem elek­trycz­nym, w któ­rej próż­nia wytwa­rza­na jest przy pomo­cy pom­py elek­trycz­nej (do 18 tygo­dnia cią­ży) oraz roz­sze­rze­nie szyj­ki i wyły­żecz­ko­wa­nie jamy maci­cy. Abor­cja wyko­ny­wa­na meto­dą próż­nio­wą jest uwa­ża­na za sku­tecz­ną w 99% przy­pad­ków. Odse­tek powi­kłań przy sto­so­wa­niu tego zabie­gu jest bar­dzo mały, rzę­du 2–3% (zale­ży w głów­nej mie­rze od umie­jęt­no­ści ope­ra­to­ra i dokład­no­ści bada­nia poprze­dza­ją­ce­go zabieg). Do moż­li­wych powi­kłań nale­żą: ska­le­cze­nia szyj­ki maci­cy, prze­bi­cie ścia­ny maci­cy, infek­cja, powi­kła­nia anestezjologiczne.”

Dla­cze­go kobie­ty się decy­du­ją na taki zabieg? Nie zawsze cią­ża jest zapla­no­wa­na i ocze­ki­wa­na przez kobie­tę, nie zawsze jej źró­dłem jest miłość dwoj­ga ludzi — kobie­ty i męż­czy­zny, lecz prze­moc w posta­ci gwał­tu. Nie zawsze kobie­ta jest w tej szczę­śli­wej sytu­acji, że zdro­wa może docze­kać naro­dzin dziec­ka (cięż­ka lub śmier­tel­na cho­ro­ba) lub też dziec­ko nigdy nie ujrzy mat­ki (śmier­tel­ne wady pło­du). Praw­do­po­dob­nie każ­da kobie­ta z chę­cią chcia­ła­by móc pozwo­lić sobie na dono­sze­nie cią­ży i uro­dze­nie dziec­ka. Jed­nak­że nie zawsze star­cza jej sił w prze­ciw­sta­wia­niu się prze­ciw­no­ściom losu, nie zawsze jest kobie­tą doj­rza­łą, cza­sem to zgwał­co­na dziew­czyn­ka. Dopó­ki spo­łecz­ność, w jakiej dziew­czy­na — kobie­ta dora­sta nie jest w sta­nie pomóc jej i wes­przeć swo­ja siłą i zamiast opie­ki, odrzu­ca ją jako nie­god­ną lub nie­czy­stą, co do dziś się zda­rza w wie­lu kul­tu­rach, nie nam jest wyda­wać kate­go­rycz­ne sądy w posta­ci — abor­cja jest złem. Tak — jest złem, ale to zło dla kobie­ty ma inną twarz. To strach przed śmier­cią, przed samot­no­ścią i gło­dem, przed porzu­ce­niem, przed potę­pie­niem, przed nami. Przed inny­mi ludź­mi, któ­rzy uwa­ża­ją się za lep­szych moral­nie, bo zna­ją odpo­wie­dzi na pyta­nia, któ­re ich nie doty­czą. Swo­im nie­prze­jed­na­niem i prze­ko­na­niem o jedy­nie słusz­nej, moral­nej racji stwa­rza­my sytu­ację, że kobie­ta nie liczy na zro­zu­mie­nie i pomoc, bo wie, że jej nie otrzy­ma, szcze­gól­nie już po naro­dzi­nach dziec­ka. Podej­mu­je wów­czas w swo­im mnie­ma­niu słusz­ną decy­zję o prze­rwa­niu cią­ży, choć nie ozna­cza to wca­le, że decy­zja ta jest łatwa czy obo­jęt­na. Naj­czę­ściej jest spo­wo­do­wa­na trud­ną sytu­acją oso­bi­stą, w któ­rej się zna­la­zła. Te oko­licz­no­ści mogą mieć róż­ny cha­rak­ter. Może to być ubó­stwo, koniecz­ność zapew­nie­nia bytu star­szym dzie­ciom, poczę­cie dziec­ka w wyni­ku gwał­tu, a ponad­to obcią­że­nie pło­du cięż­ką wadą lub nie­ule­czal­ną cho­ro­bą dzie­dzicz­ną, uszko­dze­nie pło­du, i wie­le, wie­le innych. Cza­sem rów­nież to męż­czy­zna czy rodzi­na każe kobie­cie prze­rwać cią­żę, pro­wa­dząc ją na zabieg, pła­cąc i zastra­sza­jąc ją. Poza tym zna­jo­mość metod pla­no­wa­nia rodzi­ny nie jest powszech­ne lub są one nie­do­stęp­ne, środ­ki anty­kon­cep­cyj­ne za dro­gie, a na infor­ma­cje zwią­za­ne z edu­ka­cją sek­su­al­ną pań­stwo nie ma „rze­ko­mo” pieniędzy.

Czy jest to wła­ści­we przy­go­to­wa­nie dziew­czy­ny do zro­zu­mie­nia zna­cze­nia doj­rza­ło­ści w ini­cja­cji sek­su­al­nej, do podej­mo­wa­nia wła­ści­wych wybo­rów w życiu? „Więk­szość kobiet, jak wyni­ka z prze­pro­wa­dzo­nych badań, nie żału­je pod­ję­tej decy­zji. Oce­nia­ją, więc swo­ją sytu­ację życio­wą lub zdro­wot­ną tak źle, że jedy­nie prze­rwa­nie począt­ku życia ich przy­szłe­go dziec­ka, daje im nadzie­ję na zmia­nę losu. Kobie­cie łatwiej pogo­dzić się nawet ze złą, ale wła­sną decy­zją, niż zaak­cep­to­wać wybór, któ­re­go ktoś za nią doko­nał.” 9 Brak zgo­dy na macie­rzyń­stwo w nie­któ­rych sytu­acjach wyni­ka z peł­nej świa­do­mo­ści jak i wszech­stron­nej oce­ny wła­snej sytu­acji pomi­mo zna­jo­mo­ści kon­se­kwen­cji czy­nu. Jak są nie­prze­jed­na­ne w swo­ich decy­zjach świad­czą o tym dzie­cio­bój­stwa nowo­rod­ków, doko­ny­wa­ne przez kobie­ty, któ­rym odmó­wio­no pra­wa do sta­no­wie­nia o swo­im cie­le i któ­rym tak napraw­dę nikt nie udzie­la pomo­cy. Kobie­ty, któ­re decy­du­ją się prze­rwać cią­żę, zazwy­czaj roz­pa­tru­ją bar­dzo poważ­nie wszyst­kie argu­men­ty „za i prze­ciw”. Udzie­le­nie wów­czas facho­wej — psy­cho­lo­gicz­nej i loso­wej pomo­cy mogło­by wie­le zmie­nić w życiu wie­lu z nich, zmie­nia­jąc ich posta­wę na akcep­tu­ją­cą — gdy­by tyl­ko wie­dzia­ły, że inni ludzie im pomo­gą, nie opusz­czą i nie pozo­sta­wią samym sobie po uro­dze­niu dziec­ka. „Ci z nas, któ­rzy uda­ją, ze jest ina­czej, któ­rzy trak­tu­ją każ­dą kobie­tę jak kogoś obce­go dla pło­du i prze­ciw­sta­wia­ją tych dwo­je jed­no dru­gie­mu — są pozba­wie­ni praw­dzi­wych uczuć i zro­zu­mie­nia, że mat­ka i dziec­ko w okre­sie cią­ży to jed­ność, a wszel­kie prze­ciw­no­ści przy­cho­dzą ze świa­ta zewnętrz­ne­go, czy­li od nas. Powin­ni­śmy wie­dzieć, pamię­tać i uczyć nasze dzie­ci, że szczę­śli­wa, zdro­wa kobie­ta to szczę­śli­wy i zdro­wy nowo­na­ro­dzo­ny czło­wiek. Jest to wła­ści­we dąże­nie w kie­run­ku świa­ta, w któ­rym ludzie sta­ra­ją się do sie­bie dotrzeć i wza­jem­nie się zro­zu­mieć” 4. Decy­zje o abor­cji więk­szość doro­słych kobiet podej­mu­je w peł­ni odpo­wie­dzial­no­ści etycz­nej i egzy­sten­cjal­nej — za sie­bie, za swo­je zdro­wie, za swo­ją samo­dziel­ność, za swo­ją rodzinę.

Czy syn­drom poabor­cyj­ny jest kon­se­kwen­cją abor­cji? Czy w ogó­le ist­nie­je? Kato­lic­kie stro­ny w inter­ne­cie: „…Psy­cho­lo­gia nazy­wa to syn­dro­mem poabor­cyj­nym. Opra­co­wa­ne zosta­ły róż­ne tech­ni­ki pozwa­la­ją­ce kobie­tom pozbyć się tego uczu­cia, ale pozby­wa­nie się go za wszel­ką cenę to nie jest dobry pomysł, przede wszyst­kim musisz wie­dzieć, że oce­na, jaką sama sobie wysta­wi­łaś, jest cał­kiem spra­wie­dli­wa, zro­bi­łaś coś pod­łe­go, więc czu­jesz się pod­le; abor­cja to rzeź­nik naszych dzie­ci…”. W TV, tak­że publicz­nej przed­sta­wia się abor­cję krwa­wo. Mał­go­rza­ta Koło­dzie­jek, psy­cho­log z tele­fo­nu zaufa­nia Fede­ra­cji Na Rzecz Kobiet, twier­dzi, że naj­waż­niej­sza jest pew­ność decy­zji. Co inne­go, kie­dy decy­zję podej­mu­ją kobie­ty pod przy­mu­sem. Naj­trud­niej jest kobie­tom wie­rzą­cym, nie potra­fią pogo­dzić się z grze­chem, szu­ka­ją pocie­sze­nia i poku­ty. Jed­nak, gdy usły­szą w kon­fe­sjo­na­le, że są mor­der­czy­nia­mi to ode­chcie­wa im się żyć, popa­da­ją w roz­pacz, przy­tła­cza ich poczu­cie winy” 10. Jed­nak wca­le tak nie musi być, spe­cjal­nie przed­sta­wia się to tak, żeby odwo­łać się do uczuć i pie­lę­gno­wać w kobie­cie poczu­cie winy i uświa­da­miać jej, jaką zbrod­nie popeł­ni­ła. Mia­ło­by to wytłu­ma­cze­nie, gdy­by­śmy uwa­ża­li kobie­ty za isto­ty o niż­szym poczu­ciu odpo­wie­dzial­no­ści, moral­no­ści, podej­rze­wa­li­by­śmy u nich brak uczuć wyż­szych. Sądzę jed­nak, że tak nie jest. Mit mat­ki Polki jest w naszym kra­ju sil­ny nie bez powo­du. To one sta­ły zawsze na stra­ży rodzi­ny, pol­sko­ści, one bra­ły na sie­bie cię­żar wycho­wy­wa­nia dzie­ci bez ojców, któ­rzy odcho­dzi­li na woj­nę i ginę­li. Powin­ni­śmy, więc mieć wię­cej zaufa­nia do kobiet i widzieć w nich rów­nież skrzyw­dzo­ne­go czło­wie­ka, któ­ry ma pra­wo do wybo­rów, cza­sem dobrych, cza­sem złych, ale wła­snych wybo­rów. Ryzy­ko pro­ble­mów psy­cho­lo­gicz­nych po abor­cji jest więk­sze w nastę­pu­ją­cych gru­pach: emo­cjo­nal­nie nie­doj­rza­łe nasto­lat­ki, kobie­ty uskar­ża­ją­ce się poprzed­nio na pro­ble­my psy­chicz­ne, kobie­ty usu­wa­ją­ce chcia­ną cią­żę z powo­dów medycz­nych lub gene­tycz­nych, kobie­ty, któ­rych part­ner bądź rodzi­na byli prze­ciw­ni cią­ży, kobie­ty głę­bo­ko reli­gij­ne, kobie­ty zmu­szo­ne do abor­cji, kobie­ty nie­pew­ne wła­snej decy­zji, kobie­ty, któ­re pod­da­ły się póź­nej abor­cji. Mimo pew­nych pro­ble­mów doświad­cza­nych przez nie­licz­ną gru­pę kobiet więk­szość eks­per­tów poda­je w wąt­pli­wość ist­nie­nie tzw. syn­dro­mu poabor­cyj­ne­go. Gene­ral­ny chi­rurg USA C. Eve­rett Koop, sam zresz­tą zna­ny prze­ciw­nik abor­cji, popro­szo­ny przez pre­zy­den­ta Ronal­da Reaga­na na wnio­sek grup anty­abor­cyj­nych o raport nt. skut­ków zdro­wot­nych abor­cji dla kobiet, stwier­dził w spra­woz­da­niu (wpraw­dzie z 1989 roku), że skut­ki te są nie­wiel­kie, doty­ka­ją małą gru­pę kobiet i są nie­istot­ne z punk­tu widze­nia zdro­wia publicz­ne­go. „Ame­ry­kań­skie Towa­rzy­stwo Psy­chia­trycz­ne w bada­niach trwa­ją­cych osiem lat usta­li­ło, że 75 proc. kobiet bez­po­śred­nio po zabie­gu usu­nię­cia cią­ży odczu­wa ulgę lub zado­wo­le­nie. Co trze­cia czu­je żal i ma poczu­cie winy, któ­re ustę­pu­je po kil­ku tygo­dniach. Po paru mie­sią­cach czy latach więk­szość kobiet nie żału­je swej decy­zji. Duże i dłu­go­trwa­łe bada­nia bry­tyj­skie dowo­dzą, że naj­cięż­sze zabu­rze­nia — psy­cho­zy — doty­ka­ją 0,3 proc. kobiet. Bada­nia duń­skie potwier­dza­ją opi­nię, że psy­chicz­ne skut­ki abor­cji nale­żą do rzad­ko­ści, są łagod­ne i krót­ko­trwa­łe, zazwy­czaj są kon­ty­nu­acją obja­wów sprzed zabie­gu. Arty­ku­ły w pre­sti­żo­wych pismach „Scien­ce” czy „Ame­ri­can Jour­nal of Psy­chia­try” z począt­ku lat 90. są z tym zgod­ne.” 10 Medial­na pro­mo­cja tzw. syn­dro­mu poabor­cyj­ne­go odnio­sła suk­ces w Pol­sce i wpły­wa na zdro­wie psy­chicz­ne kobiet. Sys­te­my ochro­ny zdro­wia państw Unii euro­pej­skiej nie mają poważ­nych pro­ble­mów z dłu­go­trwa­ły­mi skut­ka­mi usu­nię­cia cią­ży, któ­re w Unii jest legal­ne i dostęp­ne. W Pol­sce jest znacz­nie gorzej z powo­du wymu­sza­nia na kobie­tach ocze­ki­wa­nych przez innych, postaw, zacho­wań i uczuć. Tym­cza­sem popu­la­ry­zo­wa­nie zja­wi­ska jakim jest syn­drom poabor­cyj­ny czy­ni wię­cej szko­dy niż pożyt­ku. Nie powstrzy­ma bowiem kobiet od prze­ry­wa­nia cią­ży, nato­miast wma­wia­jąc poczu­cie winy, może wie­lu kobie­tom zaszko­dzić. Takie ten­den­cyj­ne podej­ście do kobie­cych wybo­rów jest prze­ja­wem przed­mio­to­we­go trak­to­wa­nia kobiet i ich funk­cji roz­rod­czych. Uświa­do­mie­nie sobie nie­uczci­wo­ści i hipo­kry­zji podob­nej pro­pa­gan­dy w obli­czu dobrze pro­spe­ru­ją­ce­go „pod­zie­mia abor­cyj­ne­go” może pozwo­lić spo­łe­czeń­stwu na przy­zna­nie kobie­tom pra­wa do sta­no­wie­nia o sobie i swo­im życiu z wia­rą w ich mądrość i przed­mio­to­wość. Wyma­ga to jed­nak wia­ry w spo­łe­czeń­stwo soli­dar­ne z bied­ny­mi, pokrzyw­dzo­ny­mi i opusz­czo­ny­mi, a do tego moim zda­niem nam o wie­le dalej niż kobie­tom do podej­mo­wa­nia trud­nych wyborów.

Jak spra­wa wyglą­da w Pol­sce? Żad­ne roz­sąd­ne spo­łe­czeń­stwo nie two­rzy praw, któ­rych nie będzie moż­na prze­strze­gać. „Pol­ska ma (po Irlan­dii) dru­gą naj­bar­dziej restryk­cyj­ną usta­wę doty­czą­cą prze­ry­wa­nia cią­ży w Euro­pie. W prak­ty­ce pra­wo to jest jesz­cze bar­dziej restryk­cyj­ne niż na papie­rze. Nawet, kie­dy kobie­ta z powo­du poważ­nych cho­rób lub uszko­dze­nia pło­du teo­re­tycz­nie ma pra­wo do usu­nię­cia cią­ży, w rze­czy­wi­sto­ści leka­rze naj­wy­żej ofe­ru­ją jej pry­wat­ny, kosz­tow­ny zabieg.” 11 Usta­wa o pla­no­wa­niu rodzi­ny, ochro­nie pło­du ludz­kie­go i warun­kach dopusz­czal­no­ści prze­ry­wa­nia cią­ży, zwa­na powszech­nie usta­wą anty­abor­cyj­ną, obo­wią­zu­je w Pol­sce od 16 mar­ca 1993 r. Zgod­nie z usta­wą prze­rwa­nie cią­ży jest praw­nie dopusz­czal­ne, gdy:

1. cią­ża sta­no­wi zagro­że­nie dla życia lub poważ­ne zagro­że­nie dla zdro­wia mat­ki, stwier­dzo­ne orze­cze­niem dwóch innych leka­rzy niż lekarz podej­mu­ją­cy dzia­ła­nie, bada­nia pre­na­tal­ne, potwier­dzo­ne orze­cze­niem dwóch leka­rzy innych niż lekarz podej­mu­ją­cy dzia­ła­nie, wska­zu­ją na cięż­kie nie­od­wra­cal­ne uszko­dze­nie pło­du, zacho­dzi uza­sad­nio­ne podej­rze­nie, potwier­dzo­ne zaświad­cze­niem pro­ku­ra­to­ra, że cią­ża powsta­ła w wyni­ku czy­nu zabro­nio­ne­go. Lekarz doko­nu­ją­cy nie­le­gal­nej abor­cji pod­le­ga karze wię­zie­nia do dwóch lat. Prze­rwa­nie cią­ży musi być wyko­na­ne w publicz­nym zakła­dzie opie­ki zdro­wot­nej. Wpro­wa­dzo­ne pra­wo nie jest prze­strze­ga­ne, wywo­ła­ło za to róż­ne zja­wi­ska pato­lo­gicz­ne. Nale­żą do nich przede wszyst­kim pod­zie­mie abor­cyj­ne oraz tury­sty­ka abor­cyj­na. Pod­zie­mie abor­cyj­ne w Pol­sce to leka­rze, któ­rzy doko­nu­ją nie­le­gal­nych zabie­gów prze­ry­wa­nia cią­ży w gabi­ne­tach pry­wat­nych. Tak, więc prze­ry­wa­nie cią­ży odby­wa się poza sys­te­mem pra­wa i medy­cy­ny, nie jest obję­te żąd­na kon­tro­lą i sta­no­wi poważ­ne zagro­że­nie dla życia kobiet. Aby prze­ko­nać się jak rze­czy­wi­ście moni­to­ro­wa­ne jest w Pol­sce zja­wi­sko sztucz­ne­go prze­ry­wa­nia cią­ży Cen­trum Sys­te­mów Infor­ma­cyj­nych Ochro­ny Zdro­wia poin­for­mo­wa­ło, iż np. w 1995 r. zosta­ło prze­pro­wa­dzo­nych 555 legal­nych abor­cji ogó­łem, a w roku 2003 były to tyl­ko 174 zabie­gi legal­ne w całej Pol­sce ( taka licz­ba zabie­gów legal­nych utrzy­mu­je się od 1999r.). Wła­dze zado­wa­la­ją się ofi­cjal­ny­mi tj. szpi­tal­ny­mi sta­ty­sty­ka­mi o tylu abor­cjach rocz­nie. Dane te były wie­lo­krot­nie pod­wa­ża­ne na are­nie mię­dzy­na­ro­do­wej. Jedy­nie w 1997 r. lewi­co­wy rząd przy­wró­cił na krót­ko pra­wo do abor­cji ze wzglę­du na sytu­ację kobie­ty i wów­czas nastą­pił wzrost licz­by abor­cji wyko­na­nych legal­nie do 2524 zabie­gów z powo­du cięż­kich warun­ków życio­wych mat­ki (3047 ogó­łem). W takim razie moż­na pod­su­mo­wać, iż jed­ni chcą usu­nąć cią­żę, ale wypra­sza się ich z gabi­ne­tu gine­ko­lo­gicz­ne­go nawet, jeśli mogą ją wyko­nać zgod­nie z pra­wem, inni idąc pry­wat­nie sło­no pła­cą leka­rzom robiąc to wbrew pra­wu. Nato­miast jesz­cze inni wyjeż­dża­ją za wschod­nią gra­ni­cę i tam pła­cą jesz­cze mniej niż w Pol­sce. „Według Świa­to­wej Orga­ni­za­cji Zdro­wia na 53 milio­ny abor­cji, któ­re prze­pro­wa­dza się rocz­nie na całym świe­cie, jakieś 20 milio­nów wyko­ny­wa­nych jest nie­le­gal­nie w nie­od­po­wied­nich warun­kach. W ich wyni­ku rocz­nie umie­ra 80 tysię­cy kobiet. Kobie­ty pozby­wa­ją­ce się cią­ży są prze­stęp­czy­nia­mi, muszą pozby­wać się pło­dów w tajem­ni­cy, za pomo­cą pry­mi­tyw­nych narzę­dzi, czę­sto umie­ra­ją. Jak widać kobie­ty i tak usu­wa­ją cią­żę, a więc usta­wa jest nie­sku­tecz­na. Nie­ofi­cjal­ne dane mówią, że co roku w Pol­sce wyko­nu­je się oko­ło 40–50 tysię­cy nie­le­gal­nych abor­cji, co świad­czy o nie­sku­tecz­no­ści usta­wy. Od kie­dy wpro­wa­dzo­no usta­wę poja­wi­ło się zja­wi­sko dzie­cio­bój­stwa, wię­cej dzie­ci zosta­ło porzu­co­nych i wie­le jest pozo­sta­wia­nych w szpi­ta­lach. Kobie­tom, któ­re mają pra­wo do legal­nej abor­cji, czę­sto odma­wia się wyko­na­nia zabie­gu, cho­ciaż mają sto­sow­ne zaświad­cze­nia. Lekarz odma­wia­ją­cy musi wska­zać inne­go, któ­ry tego zabie­gu doko­na. W Pol­sce ta kwe­stia nie zosta­ła w żaden spo­sób ure­gu­lo­wa­na. Lep­sza usta­wa to pra­wo dają­ce moż­li­wość legal­ne­go, w warun­kach szpi­tal­nych, usu­nię­cia cią­ży. Co roku 200 tysię­cy kobiet na świe­cie przy­pła­ca życiem pokąt­ne, źle wyko­na­ne abor­cje. Dr Grze­gorz Połu­dniew­ski z Towa­rzy­stwa Roz­wo­ju Rodzi­ny mówi, że: „z medycz­ne­go punk­tu widze­nia to nie­istot­ne, cze­mu kobie­ta decy­du­je się pod­dać abor­cji, śro­do­wi­sko lekar­skie jest w sta­nie wyko­nać ten zabieg popraw­nie”. Pra­wi­dło­wo prze­pro­wa­dzo­ny zabieg prze­rwa­nia cią­ży w pierw­szym try­me­strze jest dziś jed­ną z prost­szych pro­ce­dur gine­ko­lo­gicz­nych jak pisze K. Szczu­ka w swo­jej książ­ce. Wpro­wa­dze­nie usta­wy sta­ło się jedy­nie przy­czy­ną nie­uza­sad­nio­ne­go boga­ce­nia się pew­nej gru­py leka­rzy, któ­rzy doko­nu­ją nie­le­gal­nie abor­cji i pobie­ra­ją z tego powo­du nie­ma­łe pie­nią­dze, a poza tym godzi w kobie­ty bied­ne i nara­ża ich zdro­wie, a nawet życie. Sama kobie­ta może osą­dzić, czy jej sytu­acja upo­waż­nia ją do prze­rwa­nia cią­ży, czy nie. Nikt inny nie jest w sta­nie wejść w jej poło­że­nie. Nikt nie powi­nien mieć pra­wa za nią decy­do­wać. Mówie­nie kobie­cie, co ma robić lub cze­go nie ma robić z wła­snym pło­dem w jej cie­le, pocią­ga za sobą mówie­nie, co ma robić, a cze­go nie ma robić z wła­snym cia­łem. Kobie­ta nie jest jedy­ną uczest­nicz­ką abor­cji, a zakaz abor­cji narzu­ca uciąż­li­we obo­wiąz­ki jedy­nie jej. Poza tym jest to przede wszyst­kim pro­blem doty­czą­cy kobie­ty, a jak na razie dys­ku­tu­ją głów­nie męż­czyź­ni i usta­na­wia­ją pra­wo, co jest nie­ja­ko dys­kry­mi­na­cją i nie powin­no mieć miej­sca w demo­kra­tycz­nym pań­stwie. Kobie­ta powin­na mieć wybór szcze­gól­nie w tej trud­nej i dra­ma­tycz­nej sytu­acji. Wie­dza, wspar­cie psy­cho­lo­gów, dłu­go­trwa­ła i sku­tecz­na pomoc pań­stwa i spo­łe­czeń­stwa niwe­lu­ją­ca strach kobie­ty o jutro dla pozo­sta­łych człon­ków rodzi­ny, roz­wój medy­cy­ny w kie­run­ku lecze­nia cięż­kich wad pło­du oraz cięż­kich, śmier­tel­nych cho­rób zagra­ża­ją­cych kobie­cie moim zda­niem wyeli­mi­no­wa­ła­by zja­wi­sko abor­cji do mini­mum. Usu­nię­cie lub nie usu­nię­cie cią­ży jest decy­zją w obrę­bie wła­sne­go cia­ła, w obrę­bie wła­sne­go życia czło­wie­ka, a tak­że jego odpo­wie­dzial­no­ści. Prze­cież kon­sty­tu­cyj­nie w Pol­sce ludzie mają pra­wo decy­do­wa­nia o sobie, są auto­no­micz­ni, ale tak jest, oprócz sytu­acji, kie­dy czło­wiek zacho­dzi w cią­żę. Ani abor­cja na żąda­nie, ani abso­lut­ny zakaz, lecz tyl­ko wywa­żo­ne podej­ście wyda­je się roz­sąd­ne. Na pod­sta­wie zasa­dy pry­wat­no­ści nale­ży pozwo­lić każ­dej kobie­cie, by decy­do­wa­ła, czy chce prze­pro­wa­dzić abor­cję. Kobiet, któ­re chcą prze­pro­wa­dzić abor­cję, nikt nie zmu­sza do tego, by jej się pod­da­wa­ły; mogą iść za gło­sem swo­je­go sumie­nia. To samo pra­wo do postę­po­wa­nia zgod­nie z wła­snym sumie­niem powin­ny mieć te kobie­ty, któ­re nie utoż­sa­mia­ją abor­cji z morderstwem.

Czy płód jest oso­bą? Wyda­je się, że pyta­nie „kie­dy zaczy­na się życie czło­wie­ka” jest na dzień dzi­siej­szy pro­ble­mem, któ­re­go nie da się tak łatwo roz­wią­zać. Bio­lo­dzy bada­ją­cy komór­kę i spe­cja­li­ści od ana­to­mii i fizjo­lo­gii roz­wi­ja­ją­ce­go się embrio­na nie są w sta­nie dać satys­fak­cjo­nu­ją­cej i jed­no­znacz­nej odpo­wie­dzi na pyta­nie, kie­dy zaczy­na się życie odręb­nej isto­ty ludz­kiej. Nadal ist­nie­je pro­blem głę­bo­ko zako­rze­nio­nych sprzecz­nych poglą­dów, od któ­rych nie ma uciecz­ki. „Euro­pej­ski Try­bu­nał Praw Czło­wie­ka jest prze­ko­na­ny, że obec­nie nie jest pożą­da­na, ani nawet moż­li­wa abs­trak­cyj­na odpo­wiedz na pyta­nie, czy dziec­ko nie­na­ro­dzo­ne jest oso­bą w rozu­mie­niu art. 2 Kon­wen­cji. Ci, któ­rzy są prze­ciw­ko abor­cji tzw. zwo­len­ni­cy ruchu „pro life” mówią, że embrion nie jest żywą tkan­ką, lecz osob­ną isto­tą od momen­tu poczę­cia, ponie­waż sześć naj­waż­niej­szych chro­mo­so­mów okre­śla­ją­cych oddziel­ną i odmien­ną toż­sa­mość gene­tycz­ną ist­nie­je już w zapłod­nio­nym jajecz­ku. Zwo­len­ni­cy abor­cji, czy­li ruchu „pro cho­ice” stwier­dza­ją, iż powyż­sze praw­dy doty­czą rów­nież nie zapłod­nio­ne­go jaja i sper­my, gdyż są one żywe. Dla­cze­go mia­nem mor­der­stwa nie okre­śla­my znisz­cze­nie plem­ni­ka lub jaja? Sła­by wyda­je się argu­ment ludzi, któ­rzy nie tole­ru­ją abor­cji, że połą­cze­nie jaja i plem­ni­ka to cał­kiem coś inne­go, bo dopie­ro wte­dy powsta­je gene­tycz­na toż­sa­mość odręb­nej isto­ty i zosta­je usta­lo­na jej toż­sa­mość ducho­wa. „Zapłod­nio­ne jajo nie jest opa­ko­wa­ną isto­tą ludz­ką. Nie ma pla­nu cia­ła, żad­nej ogól­nej oso­by, któ­rą ma być, jesz­cze nie ma. Orga­nizm czło­wie­ka nie jest zde­ter­mi­no­wa­ny przez mate­riał gene­tycz­ny DNA znaj­du­ją­cy się w zapłod­nio­nym jaju. Dla zapłod­nio­ne­go jaja nie ma jed­nej dro­gi do peł­ne­go roz­wo­ju.” 4 Wprost prze­ciw­nie, w trak­cie prze­bie­gu podzia­łu komór­ki wzór roz­wo­ju embrio­na w kie­run­ku coraz bar­dziej zło­żo­ne­go i zróż­ni­co­wa­ne­go orga­ni­zmu nie zale­ży jedy­nie od gene­tycz­nej infor­ma­cji zawar­tej w 46 chro­mo­so­mach, ale w znacz­nej czę­ści od wzo­ru komó­rek i czą­ste­czek obec­nych przed podzia­łem komór­ki. To jest pro­jekt indy­wi­du­al­ny, może to być zre­ali­zo­wa­ny bądź też nie. Zaro­dek to tyl­ko poten­cjal­ny czło­wiek. Nie jest raczej tak, że czło­wiek zaczy­na się od zapłod­nie­nia, że zaro­dek to już isto­ta ludz­ka, jak utrzy­mu­ją obroń­cy życia. Nie jest też raczej, że poród sta­no­wi decy­du­ją­cą cen­zu­rę dla czło­wie­czeń­stwa, bo w ostat­nim try­me­strze cią­ży płód nie jest dużo mniej ludz­ki niż nowo­ro­dek. Płód nie jest oso­bą ludz­ką, upraw­nio­ną do takiej samej ochro­ny, jak dziec­ko po uro­dze­niu. Mimo to wyko­ny­wa­nie abor­cji w póź­nym okre­sie cią­ży nie wyda­je się mądre. Trze­ba pamię­tać, ze posta­wy skraj­ne po któ­rej­kol­wiek ze stron w tym przy­pad­ku nie są wła­ści­we. Są to nie­zwy­kle trud­ne kwe­stie, któ­rych nie da się tak łatwo roz­wią­zać, jest to bar­dziej kwe­stia ide­olo­gicz­na i meta­fi­zycz­na dla każ­de­go z nas. Decy­zja powin­na być opar­ta na wła­snym sumie­niu. Nie waż­ne czy to jest zaro­dek, embrion czy płód, gdyż ter­mi­ny te ozna­cza­ją fazy roz­wo­ju osob­ni­cze­go. To jest po pro­stu czy­jeś życie. Jed­nak jak by nie roz­pa­try­wać kwe­stii zwią­za­nej z pło­dem i jego pra­wa­mi oraz fak­tem, ze abor­cja zabi­ja, nisz­czy pew­ne poten­cjal­ne życie, któ­re mogło­by się roz­wi­nąć, to nie może być to argu­ment do tego żeby pozba­wiać kobie­tę wybo­ru doty­czą­ce­go jej cia­ła. Szcze­gól­nie waż­ny dyle­mat moral­ny wyła­nia się przed obroń­ca­mi życia bez­bron­nych i nie­win­nych dzie­cią­tek wów­czas, gdy nie­ste­ty wie­lu z nich nie stoi w obro­nie naro­dzo­nych, będąc jed­no­cze­śnie goto­wy­mi na obro­nę nie­na­ro­dzo­nych. Jak zauwa­żył Carl Sagan i Ann Druy­an: „ Owa ochro­na, pra­wo do życia, nie obej­mu­je 40 tysię­cy dzie­ci poni­żej 5 roku życia, któ­re codzien­nie umie­ra­ją na naszej pla­ne­cie z powo­du gło­du, odwod­nie­nia, cho­rób i zanie­dba­nia, mimo iż potra­fi­li­by­śmy temu zapobiec”

Płód, jego natu­ral­ne pra­wa a pra­wa mat­ki. Bar­dzo waż­ne jest uświa­do­mie­nie sobie, ze kobie­ty, któ­re decy­du­ją się na abor­cję nie są na pew­no dzie­cio­bój­czy­nia­mi. Medy­cy­na jest w tej spra­wie zgod­na. „Egzy­sten­cja pło­du w łonie mat­ki to poten­cja. Zdol­ność do samo­dziel­ne­go życia zysku­je po 26–28 tygo­dniach. To dziś wyzna­cza czło­wie­czeń­stwo. Poród też jest eta­pem. W nor­mal­nym świe­cie dziec­ko osią­ga doj­rza­łość mózgo­wą. Okre­śle­nie pło­du mia­nem dziec­ka jest pew­nym uprosz­cze­niem, któ­re wyni­ka ze sfe­ry uczu­cio­wej, a nie ze ści­sło­ści bio­lo­gicz­nej, czy­li ze sta­nu obiek­tyw­ne­go. W trud­nej sytu­acji kobie­ty lekarz nie powi­nien raczej odma­wiać wyko­na­na zabie­gu abor­cji tłu­ma­cząc się moral­no­ścią, nie powi­nien zastę­po­wać księ­dza.” 10 Jakich by nie przy­zna­wać pło­do­wi pra­wa do życia to uwa­żam, iż jest on czę­ścią cia­ła kobie­ty cię­żar­nej. Zmu­sza­nie kobiet do kon­ty­nu­owa­nia cią­ży pocią­ga za sobą uży­cie jej cia­ła. Cho­ciaż płód w pew­nym momen­cie osią­ga nie­za­leż­ną toż­sa­mość, a nawet nie­za­leż­ną świa­do­mość, roz­po­czy­na ist­nie­nie jako żyją­ca część cia­ła kobie­ty, roz­wi­ja­ją­ca się z poje­dyn­czej komór­ki, zaopa­try­wa­na przez nią i pod­trzy­my­wa­na wyłącz­nie odży­wia­niem przez ścian­ki maci­cy. Komór­ki pło­do­we krą­żą we krwi kobie­ty, w mia­rę jak cią­ża postę­pu­je. Powie­dze­nie, że płód może mieć wła­sne pra­wa, nie powin­no ozna­czać, ze w jakiś spo­sób jest isto­tą odręb­ną, róż­nią­cą się od mat­ki, przy­naj­mniej na począt­ku. Nie jest on loka­to­rem, więź­niem ani gościem, tak jak mat­ka nie jest ani domem, ani inku­ba­to­rem. Płód jest po pro­stu z jej „krwi i kości”. „Iden­ty­fi­ko­wa­nie się kobiet z pło­dem jako czę­ścią jej samej, jej miłość do nowe­go życia, któ­re jest w niej, czy­ni tak nie­zwy­kłą dla pra­wa inte­gra­cję pomię­dzy nią a tym życiem. Jeśli płód jest czę­ścią mat­ki, jest z pew­no­ścią bar­dzo waż­ną jej czę­ścią, zde­cy­do­wa­nie cen­niej­szą dla każ­dej pra­wie mat­ki niż np. ręka czy ner­ka. Uzna­nie pło­du za część mat­ki przy decy­do­wa­niu, jakie są jej pra­wa, nie ma na celu zmniej­sze­nia moral­nej war­to­ści jego życia lub wyklu­cze­nia moż­li­wo­ści, że mógł­by być upraw­nio­ny do ochro­ny i tro­ski spo­łe­czeń­stwa jako cało­ści. Nie moż­na zaprze­czyć, ze mówie­nie kobie­cie, co ma robić lub cze­go nie ma robić z pło­dem w jej cie­le, pocią­ga za sobą mówie­nie, co ma robić, a cze­go nie ma robić z wła­snym cia­łem”,. Trze­ba brać pod uwa­gę zarów­no kobie­tę, jak i płód. Nie powin­no być popar­cia dla kobiet, któ­re chcą wyko­nać abor­cję w celu wybo­ru płci, jak też powi­nien być zakaz w wie­lu kra­jach na abor­cję, któ­ra jest środ­kiem regu­la­cji uro­dzeń. Jed­nak­że kobie­ty nie prze­ry­wa­ją cią­ży z bła­hych powo­dów i nie trak­tu­ją abor­cji „lek­ko”. Nie są impul­syw­ne i irra­cjo­nal­ne, choć wie­lu męż­czyzn, któ­rzy usta­no­wi­li zakaz abor­cji tak sądzi. Zmu­sza­nie do uro­dze­nia dziec­ka jest tak­że prze­mo­cą psy­cho­lo­gicz­ną wobec kobie­ty. Jeśli kon­sty­tu­cyj­na ochro­na praw jed­nost­ki i ludz­kiej god­no­ści cokol­wiek zna­czy, to swo­bo­da decy­zji, czy utrzy­mać cią­żę, musi być trak­to­wa­na jako fun­da­men­tal­ny aspekt pry­wat­no­ści. W kwe­stii wła­snej roz­rod­czo­ści kobie­ta powin­na kie­ro­wać się swo­im zda­niem i moż­li­wo­ścia­mi. „Nawet, jeśli pło­do­wi nale­ży się czło­wie­czeń­stwo to nie moż­na zapo­mnieć, ze sta­wia­jąc go na pie­de­sta­le i pła­cząc nad jego losem zbyt czę­sto nie­mal nie dostrze­ga się kobie­ty, któ­ra nosi płód w swym cie­le, ani jej trud­nej sytu­acji.” 4 No, bo to nie jest „ludz­kie” zmu­szać kobie­tę cho­rą do dono­sze­nia cią­ży, kie­dy wie ona, że jeśli zde­cy­du­je się na uro­dze­nie dziec­ka to umrze. Ta pre­sja spo­łe­czeń­stwa odbie­ra kobie­tom pod­mio­to­wość. W wie­lu przy­pad­kach uro­dze­nie dziec­ka jest o wie­le więk­szą tra­ge­dią niż prze­rwa­nie cią­ży. Życie, zdro­wie kobiet jest naj­waż­niej­sze i trze­ba doko­ny­wać pew­nych racjo­nal­nych i zgod­nych z wła­snym sumie­niem wybo­rów. Jeśli kobie­ta chce doko­nać abor­cji to widocz­nie jest ona mniej­szym złem i nale­ży pomóc jej przy tej jak­że trud­nej i odpo­wie­dzial­nej dla każ­de­go decy­zji. Tak, by po prze­rwa­niu cią­ży czu­ła się fizycz­nie i psy­chicz­nie jak naj­le­piej, by czu­ła się akcep­to­wa­na i sza­no­wa­na, żeby mia­ła się do kogo zwró­cić, żeby mia­ła facho­wą pomoc.

Jak moż­na sku­tecz­nie zapo­bie­gać abor­cji? Z doświad­czeń innych kra­jów wia­do­mo, że powszech­ny dostęp do anty­kon­cep­cji i pro­gra­my edu­ka­cji sek­su­al­nej w szko­le już od pierw­szych lat szko­ły pod­sta­wo­wej mogą real­nie zmniej­szyć licz­bę abor­cji. W usta­wie zawar­te jest uświa­da­mia­nie i anty­kon­cep­cja, ale zupeł­nie nie jest to reali­zo­wa­ne. W więk­szo­ści szko­łach nie ma naucza­nia na temat anty­kon­cep­cji, środ­ki anty­kon­cep­cyj­ne są dro­gie, w więk­szo­ści są w 100% płat­ne, a powin­na być więk­sza do nich dostęp­ność. Sta­no­wi to istot­ną barie­rę finan­so­wą dla kobie­ty bied­nej, żony alko­ho­li­ka, któ­ry ją gwał­ci, cze­go efek­tem są kolej­ne cią­że. Poza tym wie­lu leka­rzy odra­dza anty­kon­cep­cję. Przy tym za małe zna­cze­nie ma poli­ty­ka pro­ro­dzin­na, czy­li upo­rząd­ko­wa­ne i zapla­no­wa­ne zgod­nie z naj­now­sza wie­dzą medycz­ną dzia­ła­nia na rzecz pla­no­wa­nia rodzi­ny i pla­no­wa­nia świa­do­me­go macie­rzyń­stwa. Uwa­żam, że jeże­li chce­my wal­czyć z prze­ry­wa­niem cią­ży, to powin­ni­śmy w więk­szym stop­niu przede wszyst­kim zapobiegać.

Jak to wyglą­da w innych kra­jach? W kra­jach skan­dy­naw­skich, gdzie pro­gra­my pro­fi­lak­tycz­ne są dobrze roz­wi­nię­te, licz­ba abor­cji jest znacz­nie niż­sza niż w wie­lu kra­jach o restryk­cyj­nym pra­wie, w któ­rych kobie­ty mogą regu­lo­wać swo­ją płod­ność wyłącz­nie przy pomo­cy abor­cji. „Holen­drzy uświa­da­mia­ją od małe­go dzie­ci, anty­kon­cep­cja jest łatwo dostęp­na oraz mają bar­dzo libe­ral­ną usta­wę doty­czą­cą prze­ry­wa­nia cią­ży i naj­mniej­szą licz­bę abor­cji w Euro­pie. „Bada­nia pre­na­tal­ne i abor­cje są w Indiach cał­ko­wi­cie legal­ne, ale pra­wo zabra­nia okre­śle­nia płci pło­du. Coraz wię­cej Hin­du­sek stać na bada­nia ultra­so­no­gra­ficz­ne cią­ży i coraz wię­cej z nich decy­du­je się na abor­cję, gdy oka­zu­je się, ze noszą w brzu­chu córecz­kę. W wyni­ku pre­fe­ro­wa­nia męskich potom­ków w Indiach wystę­pu­je dra­ma­tycz­ny nie­do­bór kobiet. Mimo licz­nych pro­te­stów i ofi­cjal­nych zaka­zów milio­ny hin­du­skich rodzin nadal wolą wydać sto­sun­ko­wo nie­wiel­ką sumę na abor­cję, niż zbie­rać na przy­szły posag dla cór­ki. W daw­nym ZSRR abor­cję powszech­nie sto­so­wa­no jako meto­dę kon­tro­li uro­dzeń. Dla­te­go dzi­siej­szą Rosję nęka pla­ga bez­płod­no­ści, nie pro­pa­gu­je się środ­ków anty­kon­cep­cyj­nych i nie zapo­bie­ga się pra­wi­dło­wo sze­rze­niu cho­rób dro­gą płcio­wą. „W Cze­chach prze­pro­wa­dza się rocz­nie dwa-trzy tysią­ce abor­cji z samych wska­zań medycz­nych. W Niem­czech Bun­de­stag oddał decy­zję o prze­rwa­niu cią­ży w ręce kobie­ty. Abor­cja nie jest sprzecz­na z pra­wem do 12 tygo­dnia, jeśli ist­nie­je zagro­że­nie życia mat­ki lub nie­bez­pie­czeń­stwo, że dziec­ko uro­dzi się z nie­od­wra­cal­ny­mi wada­mi, okres ten wydłu­ża się do 22 tygo­dni. Co naj­mniej na trzy dni przed zabie­giem kobie­ta musi sko­rzy­stać z kon­sul­ta­cji lekar­skich i psy­cho­lo­gicz­nych. Ta obo­wiąz­ko­wa kon­sul­ta­cja „ słu­ży ochro­nie życia przez radę i pomoc dla cię­żar­nej i odwo­ła­nie się do jej odpo­wie­dzial­no­ści”. Ma rów­nież zapo­znać kobie­tę z tymi for­ma­mi pomo­cy socjal­nej, któ­re uła­twia­ją zacho­wa­nie ciąży”.15 Bio­rąc przy­kład z kra­jów Zacho­du zapo­bie­ga­nie abor­cji to sku­tecz­na anty­kon­cep­cja, edu­ka­cja sek­su­al­na oraz medycz­na, a tak­że psy­cho­lo­gicz­na, finan­so­wa pomoc kie­ro­wa­na do ludzi, któ­rym gro­zi strata.

W tym arty­ku­le zosta­ły przed­sta­wio­ne argu­men­ty ludzi za i prze­ciw abor­cji. Nie cho­dzi w nim, aby ranić czy pod­wa­żać czy­jeś poglą­dy. Tak, abor­cja jest złem moral­nym , etycz­nym i reli­gij­nym — a zło i dobro jest w każ­dym z nas. Zada­niem rodzi­ny, spo­łe­czeń­stwa, pań­stwa jest ochro­na nowe­go życia może nie poprzez strach i restryk­cyj­ne pra­wo, rodzą­ce następ­ne zagro­że­nie i pato­lo­gie, tyl­ko przez wła­ści­we wycho­wa­nie, pomoc kobie­cie i rodzi­nie, róż­ne, dostęp­ne for­my anty­kon­cep­cji. Odpo­wiedź na pro­blem abor­cji nie jest łatwa, nigdy nie będzie jed­no­znacz­na, a na pew­no nie jest i nie będzie czar­no — bia­ła. Tym bar­dziej trze­ba dążyć do tego, aby poglą­dy ludzi i regu­la­cje pra­we były moral­ne i prak­tycz­ne zarazem.