Logo Karkonoskiego Sejmiku Osób niepełnosprawnych

EDU­KA­CJA DOMO­WA DZIECI

W Pol­sce na naukę dzie­ci w domu decy­du­je się nie­wie­lu rodzi­ców. Wyni­ka to głów­nie z bra­ku wie­dzy na temat moż­li­wo­ści takie­go kształ­ce­nia oraz barier insty­tu­cjo­nal­nych, jakie w tym tema­cie stwa­rza­ją kura­to­ria i szko­ły. Czy edu­ka­cja domo­wa może stać się atrak­cyj­ną alter­na­ty­wą dla dzie­ci niepełnosprawnych?

Moż­li­wość kształ­ce­nia dzie­ci w domu jest ure­gu­lo­wa­na przez kon­sty­tu­cję oraz prze­pi­sy doty­czą­ce oświa­ty. Zgod­nie z art. 70 pkt 30 kon­sty­tu­cji rodzi­ce mają wol­ność wybo­ru dla swo­ich dzie­ci szkół innych niż publicz­ne. Nato­miast art. 16 pkt 8 usta­wy o sys­te­mie oświa­ty mówi, iż na wnio­sek rodzi­ców dyrek­tor publicz­nej szko­ły pod­sta­wo­wej lub gim­na­zjum, w obwo­dzie któ­rych dziec­ko miesz­ka, lub dyrek­tor szko­ły ponad­gim­na­zjal­nej, do któ­rej dziec­ko uczęsz­cza, może zezwo­lić na speł­nia­nie przez dziec­ko odpo­wied­nio obo­wiąz­ku szkol­ne­go lub obo­wiąz­ku nauki poza szko­łą oraz okre­śla warun­ki jego spełniania.

Dziec­ko, uczą­ce się w domu może otrzy­mać świa­dec­two ukoń­cze­nia poszcze­gól­nych klas danej szko­ły lub ukoń­cze­nia tej szko­ły na pod­sta­wie egza­mi­nów kla­sy­fi­ka­cyj­nych prze­pro­wa­dzo­nych przez szko­łę, któ­rej to dyrek­tor zezwo­lił na taką for­mę speł­nia­nia obo­wiąz­ku szkol­ne­go lub nauki.

Kształ­ce­nie w sys­te­mie domo­wym jest legal­ne m.in. w USA, Wiel­kiej Bry­ta­nii, Austrii i na Węgrzech. W USA uczy się w ten spo­sób ok. 1 proc. dzie­ci w wie­ku szkol­nym. Dzie­ci uczo­ne w domu są naj­czę­ściej edu­ko­wa­ne przez wła­snych rodzi­ców, cza­sa­mi odby­wa się to z pomo­cą nauczycieli.

W Pol­sce upo­wszech­nia­nie zagad­nie­nia edu­ka­cji domo­wej sta­ło się głów­nym celem Sto­wa­rzy­sze­nia Edu­ka­cji Domo­wej pro­wa­dzo­ne­go przez dr. Mar­ka Budaj­cza­ka. Jed­nak jego zda­niem dzie­ci uczą­ce się w domu nie są trak­to­wa­ne w ten sam spo­sób, co dzie­ci uczęsz­cza­ją­ce do szko­ły. Pro­blem doty­czy wła­śnie kwe­stii zda­wa­nia egza­mi­nów — M. Budaj­czak uwa­ża, że dys­kry­mi­na­cją jest obo­wią­zek zda­wa­nia egza­mi­nów 1 lub 2 razy w roku przez uczniów kształ­cą­cych się w domu z zakre­su nauki szko­ły publicz­nej, tyl­ko dla­te­go, aby mogły kon­ty­nu­ować one taki spo­sób edu­ka­cji. Egza­mi­nów tych nie muszą oczy­wi­ście zda­wać ucznio­wie szkół publicznych.

Mini­ster­stwo Edu­ka­cji Naro­do­wej i Spor­tu tłu­ma­czy, iż taki obo­wią­zek ogra­ni­cza pole dzia­ła­nia rodzi­com, któ­rzy nie speł­nia­ją obo­wiąz­ków wobec dzie­ci. Poten­cjal­nie może dojść do sytu­acji, w któ­rych rodzi­ce nie posy­ła­ją dzie­ci do szkół i sami ich nie uczą. Szko­ła musi kon­tro­lo­wać dzia­ła­nie rodziców.

Dr Budaj­czak kontr­ar­gu­men­tu­je, że w wie­lu kra­jach, gdzie edu­ka­cja domo­wa jest na porząd­ku dzien­nym, nie ma obo­wiąz­ku uzy­ski­wa­nia zgo­dy na takie naucza­nie czy zda­wa­nia egza­mi­nów. W Wiel­kiej Bry­ta­nii rodzi­ce po pro­stu infor­mu­ją wła­dze oświa­to­we o decy­zji kształ­ce­nia dziec­ka w domu. A egza­mi­ny koniecz­ne są jedy­nie w wypad­ku, gdy uczeń chce zapi­sać się na uczel­nię wyższą.