Wio­sna – naj­pięk­niej­sza pora roku !

030716 ts early spring main freePo ciem­nych, krót­kich i zim­nych dniach zimy wszy­scy z utę­sk­nie­niem wycze­ku­je­my, kie­dy przyj­dzie wio­sna – ta naj­pięk­niej­sza z pór roku. 

Według kalen­da­rza wio­sna astro­no­micz­na roz­po­czy­na się w momen­cie rów­no­no­cy wio­sen-nej czy­li 21 mar­ca. Nie­ste­ty jest to tyl­ko data umow­na. Tu u nas w górach na praw­dzi­wą wio­snę kli­ma­tycz­ną nie­raz trze­ba jesz­cze dłu­go czekać.

Naj­pierw po zimie nasta­je przed­wio­śnie, któ­re jest okre­sem dodat­nich tem­pe­ra­tur powie­trza, pod­czas gdy zie­mia dopie­ro roz­ma­rza. Z powo­du ocie­ple­nia nastę­pu­je top­nie­nie okry­wy śnież­nej i lodu. Może to być przy­czy­ną wyle­wów i wio­sen­nych powo­dzi. Dla przed­wio­śnia cha­rak­te­ry­stycz­na jest rów­nież inten­syw­na zmien­ność pogo­do­wa (np. jed­no­cze­śnie pada deszcz i świe­ci słoń­ce), cze­go prze­ja­wem są porze­ka­dła ludo­we: „W mar­cu jak w garn­cu” i „Kwie­cień ple­cień, bo prze­pla­ta tro­chę zimy, tro­chę lata”. A potem wresz­cie nad­cho­dzi ta upra­gnio­na wiosna.

Świat roślin i zwie­rząt budzi się do życia. Gdy tyl­ko słoń­ce zaczy­na moc­niej przy­grze­wać, spod śnie­gu wyła­nia­ją dzwo­necz­ki prze­bi­śnie­gów. Jesz­cze nagie gałąz­ki olchy i lesz­czy­ny przy­ozda­bia­ją kwia­to­we kot­ki, a na wierz­bach nabrzmie­wa­ją bazie. W miej­scach, gdzie śnieg się sto­pił, szyb­ko zazie­le­nia się tra­wa i zaczy­na­ją kwit­nąć kro­ku­sy, któ­re po zimo­wej sza­rzyź­nie cie­szą oczy swo­imi kolorami.

Pod­czas gdy Śnież­ka i szczy­ty gór błysz­czą jesz­cze nie­ska­zi­tel­ną bie­lą śnie­gu, kon­tra­stu­jąc z rosną­cym niżej ciem­nym lasem, pącz­ki liści w zaro­ślach brzo­zo­wych nabrzmie­wa­ją i nada­ją gałąz­kom lek­kie odcie­nie barw. Z cie­płych kra­jów przy­la­tu­ją pta­ki. Wcze­śnie rano i wie­czo­ra­mi weso­ło gwiż­dżą kosy, a nad jesz­cze pusty­mi pola­mi sły­chać rado­sne śpie­wy skowronków.

Od daw­nych cza­sów wszy­scy zawsze cie­szy­li się, że po mroź­nych i ciem­nych zimo­wych dniach robi się wresz­cie cie­pło i dni są coraz dłuż­sze. Dla­te­go pierw­szy dzień wio­sny od wie­ków miał ogrom­ny wpływ na ludzi. Z tym dniem zwią­za­ne jest wie­le oby­cza­jów i obrzę­dów pocho­dzą­cych jesz­cze z pogań­skich cza­sów. Nie­któ­re z nich, jak np. topie­nie Marzan­ny (sło­mia­nej kukły sym­bo­li­zu­ją­cej zimę), są zna­ne i prak­ty­ko­wa­ne do dzi­siaj. Now­szym zwy­cza­jem zwią­za­nym z przy­wi­ta­niem pierw­sze­go dnia wio­sny są waga­ry czy­li opusz­cza­nie przez uczniów zajęć szkol­nych, co z regu­ły w ten jeden dzień w roku jest tole­ro­wa­ne przez nauczy­cie­li i rodziców.

W pierw­szą nie­dzie­lę po pierw­szej wio­sen­nej peł­ni księ­ży­ca przy­pa­da Wiel­ka­noc. Jest to świę­to rucho­me, czy­li jego data nie jest sta­ła. Naj­wcze­śniej może więc wypaść 22 mar­ca, a naj­póź­niej 25 kwiet­nia. Wiel­ka­noc to naj­star­sze i naj­waż­niej­sze świę­to chrze­ści­jań­skie upa­mięt­nia­ją­ce zmar­twych­wsta­nie Jezu­sa Chry­stu­sa. Z jego obcho­da­mi wią­że się wie­le oby­cza­jów m.in.: malo­wa­nie jajek, świę­ce­nie pokar­mów i pole­wa­nie się wodą. Jaj­ko było sym­bo­lem życia, a oble­wa­nie wodą sym­bo­li­zo­wa­ło oczyszczenie.

Pierw­szy dzień Wiel­ka­no­cy roz­po­czy­na się uro­czy­stym śnia­da­niem, pod­czas któ­re­go skła­da się życze­nia i dzie­li się poświę­co­nym jaj­kiem, co sym­bo­li­zu­je miłość i przyjaźń.

A dru­gi dzień świąt zwa­ny jest „lanym ponie­dział­kiem” od ludo­we­go zwy­cza­ju śmi­gu­sa — dyn­gu­sa. Śmi­gus daw­niej pole­gał na biciu po nogach wierz­bo­wy­mi wit­ka­mi lub pal­ma­mi oraz oble­wa­niu się wodą. Mia­ło to zmy­wać zimo­wy brud, grze­chy oraz cho­ro­by i przy­no­sić szczę­ście. Od pola­nia wodą moż­na się było wyku­pić pisankami.

Jeśli w tego­rocz­ne wiel­ka­noc­ne dni aura będzie sprzy­jać i pogo­da dopi­sze, wybierz­my się na świą­tecz­ny rodzin­ny spa­cer. Poszu­kaj­my pierw­szych oznak wio­sny. Uciesz­my się słoń­cem, któ­re już moc­niej przy­grze­wa. Podzi­wiaj­my świe­żą zie­leń i posłu­chaj­my weso­łe­go śpie­wu pta­ków, któ­re cie­szą się, że zimo­we dni ode­szły i nasta­ła pięk­na wiosna.

Iwo­na Gucwa