PIGUŁ­KA TURY­STYCZ­NA — SZY­BO­WI­SKO, CZY­LI GÓRA SZYBOWCOWA

To będzie łatwa wyciecz­ka, ale dla tych, któ­rzy poru­sza­ją się w mia­rę swo­bod­nie na wła­snych nogach. Trze­ba będzie poko­nać ok. 5 km.

Jedzie­my do Jeżo­wa Sudec­kie­go auto­bu­sem MZK nr 1, do same­go koń­ca. To sta­ra, malow­ni­czo poło­żo­na wieś, nie­gdyś gór­ni­cza. Z Pod­wa­la wyjeż­dża jedyn­ka o 8.55, 10.55, 12.32, 15.15 każ­de­go dnia, spod Małej Pocz­ty 10 minut wcze­śniej. Na miej­scu wysia­da­my i cofa­my się nie­co w dół ul. Dłu­gą do skrzy­żo­wa­nia na Płosz­czyn­kę. Skrę­ca­my teraz w tę dro­gę i po kil­ku metrach po pra­wej stro­nie widzi­my Krzyż Kozac­ki. Miej­sce jest zadba­ne, pro­wa­dzą do nie­go schod­ki, obok stoi tabli­ca infor­ma­cyj­na i map­ka. Krzyż jest pamiąt­ką sto­czo­nej w tym miej­scu w 1813 r. potycz­ki mię­dzy Sasa­mi, sprzy­mie­rzeń­ca­mi Napo­le­ona, a Koza­ka­mi, któ­rzy bra­li udział w prze­pę­dza­niu armii fran­cu­skiej spod Moskwy. W rezul­ta­cie tej bitwy życie stra­ci­ło 3 Koza­ków i 2 Sasów, któ­rzy zosta­li tu wspól­nie pochowani.

Po prze­ciw­nej stro­nie Krzy­ża Kozac­kie­go znaj­du­je się Zakład Szy­bow­co­wy. Został zało­żo­ny w 1924 r. razem z dru­gą w Niem­czech (ale i na świe­cie) szko­łą szy­bow­co­wą na Górze Szy­bow­co­wej. W tym zakła­dzie pro­du­ko­wa­no nie­zwy­kle popu­lar­ny szy­bo­wiec nie­miec­ki GRU­NAU Baby II. Po woj­nie, gdy zakład prze­ję­li Pola­cy, wyko­ny­wa­no tu remon­ty nie­miec­kich szy­bow­ców. Ale z cza­sem przy­szła epo­ka budo­wa­nia pol­skich szy­bow­ców, któ­re zyska­ły na świe­cie wiel­kie uzna­nie. Już w 1947 r. stąd wyszły Jeży­ki – pol­skie szy­bow­ce tre­nin­go­we. Tak­że stąd poszło w świat 75 Sala­man­der, 18 Koma­rów, 612 Bocia­nów, Zefi­ry i Pira­ty… Razem oko­ło 900 szy­bow­ców! W roku 2001 zakład spry­wa­ty­zo­wa­no, wła­ści­cie­lem został Hen­ryk Mły­nar­ski. War­to spró­bo­wać uzy­skać zgo­dę na zwie­dze­nie zakła­du. Moż­na zoba­czyć jak się szy­bow­ce moder­ni­zu­je, remon­tu­je, rekon­stru­uje, bo tym się teraz ten zakład zajmuje.

Dalej wra­ca­my do uli­cy Dłu­giej, któ­ra jest głów­ną uli­cą Jeżo­wa i skrę­ca­my w pra­wo. Masze­ru­je­my nie­da­le­ko w dół do skrzy­żo­wa­nia z ul. Topo­lo­wą i skrę­ca­my w nią w lewo. Po lewej stro­nie na zbo­czu mija­my osie­dle dom­ków jed­no­ro­dzin­nych, dobrze widocz­ne z róż­nych miejsc w Jele­niej Górze. Idzie­my pro­sto i już po chwi­li rów­nież po lewej mija­my kępę sta­rych drzew. W tym miej­scu był jesz­cze przed kil­ku­na­sto­ma laty uro­czy cmen­ta­rzyk nie­miec­ki. Zosta­ło po nim kil­ka płyt grobowych…

Teraz dro­ga wzno­si się nie­co i po pra­wej stro­nie roz­ta­cza się coraz sze­rzej widok Kotli­ny Jele­nio­gór­skiej. Po obej­ściu z pra­wej zale­sio­nej doli­ny znów docho­dzi­my do ul. Dłu­giej, któ­ra zro­bi­ła wiel­ką pętlę i teraz wśród lasu za chwi­lę dopro­wa­dzi nas na Górę Szy­bow­co­wą. Gospo­da­rzy tutaj Aero­klub Jele­nio­gór­ski. Jego naj­więk­szym obiek­tem jest han­gar, posta­wio­ny w 1929 r. Ale jest też nie­wiel­ki hote­lik i barek, gdzie moż­na się napić kawy a nawet coś zjeść.

Na pra­wo od dro­gi wspa­nia­ły widok na Kotli­nę Jele­nio­gór­ską i góry. W głę­bi po lewej Ruda­wy Jano­wic­kie z cha­rak­te­ry­stycz­ny­mi dwo­ma kopa­mi Gór Soko­lich, na wprost od Prze­łę­czy Kowar­skiej aż do Prze­łę­czy Szklar­skiej (Jaku­szy­ce) roz­cią­ga­ją się Kar­ko­no­sze ze Śnież­ką na środ­ku, w głę­bi po pra­wej Góry Izer­skie. A pod nami i za nami Góry Kaczaw­skie. Dla tych wido­ków war­to tu się zna­leźć. Jele­nio­gó­rza­nie przy­wo­żą tu swo­ich bli­skich z innych stron, żeby im poka­zać w jak pięk­nym miej­scu mieszkają.

Szy­bo­wi­sko obec­nie słu­ży przede wszyst­kim jako miej­sce star­tu dla lot­nia­rzy i para­lot­nia­rzy. Ale przed woj­ną szko­lo­no tu lot­ni­ków, któ­rzy potem bra­li udział w II woj­nie świa­to­wej. Pod­sta­wą loka­li­za­cji szko­ły były zna­ko­mi­te warun­ki do lotów. Prze­wyż­sze­nie góry wobec Kotli­ny Jele­nio­gór­skiej 200 m oraz prą­dy wzno­szą­ce i wia­try falo­we pozwa­la­ją szy­bow­com osią­gać nawet 10 tys. m wyso­ko­ści! Wów­czas star­ty szy­bow­ców odby­wa­ły się jesz­cze przy pomo­cy gumo­wych wycią­ga­rek. Pola­cy po woj­nie też z nich korzy­sta­li. To tutaj jele­nio­gór­ska szko­ła szy­bow­co­wa zyska­ła mia­no „kopal­ni dia­men­tów”. W latach 60. funk­cje wycią­ga­rek zastą­pi­ły samo­lo­ty i star­ty szy­bow­ców prze­nie­sio­no na lot­ni­sko w Jele­niej Górze.

Po odpo­czyn­ku naj­le­piej zejść ścież­ką w dół do widocz­ne­go z góry Zabo­brza. Naj­bliż­szy przy­sta­nek MZK jest przy ZUS-ie. Auto­bu­sy do mia­sta jadą stąd co chwilę.

ROMU­ALD WITCZAK